Używamy pieluch wielo od kiedy Kuba skończył 5 miesięcy. Miałam chwile zwątpienia, ale tak naprawdę to była moja miłość od pierwszego wejrzenia - podobał mi się ich wygląd, idea i cała reszta. Nie przeszkadzało mi pranie, składanie, przeciekanie ani płukanie kup. Nie to żebym była fanatyczką, ale naprawde je szczerze lubiłam
Jeszcze przed zajsciem w ciążę miałam skompletowaną większość pieluszkowej wyprawki dla niemowlaka
Pierwszą chwilę zawahania miałam po wakacjach - większość czasu byliśmy za granicą, używaliśmy tylko ekologicznych jednorazówek i po powrocie średnio chciało mi sie wracać do tego całego prania. Przełamałam się i było jak dawniej.
W sierpniu zaszłam w ciążę - od początku bardzo źle się czułam, wymiotowałam po kilka razy dziennie. Kupiłam jednorazówy, bo nie miałam siły prać, składac i latać dookoła tego wszystkiego. I co? Odechciało mi się. Po tych 2,5 miesiąca nie chce mi się wrcać do wielo - mam dość. I jak pomyślę o pieluchowaniu wielo noworodka to mi się słabo robi. W szafie leżą pudła prześlicznych kieszonek, formowanek i otulaczy eSek, wszystkie wybrane pod mój gust, nawet nie bardzo patrząc na ceny, a ja bym je najchetniej wszystkie oddała...
Miała ktoraś z Was taki kryzys? Mineło czy rzuciłyście wielo w czorta?
Jakoś mi tak aż przykro że się zniechęciłam - tyle osób przekonało się dzięki Kubowym pieluchom do tej ideii. Ale z drugiej strony jak myślę że miałabym się zmusić do wielo przy drugim to