Hm, ja wrzucam Młodą w tobołku właśnie, a gabaryty ma zbliżone do Twojego - prawie 7 miesięcy, na ostatnim ważeniu jakiś tydzień temu 7650. Wydaje mi się, że właśnie na wierzgającego malucha to jest dobra metoda, bo szczelnie owinięty chustą nie wypadnie ani nie przekręci się, w każdym razie mnie wszelkie inne metody przerażają bardziej, a tobołek jest super
Poza tym Kasia czasem wierzga w trakcie "zatobołkowania", ale jak podnoszę ją, przerzucam i motam, jest zwykle dość spokojna - może to ciekawość, a może instynkt samozachowawczy, w każdym razie działa
I jeszcze jeden plus tobołka, IMO - chusta jest już ułożona na dzieciu gdzie trzeba i wstępnie dociągnięta, ja po zarzuceniu dociągam tylko leciutko i układam łapki pod chustą (zawsze "przytrzaskują" poły, na początku nie wiedziałam, że - i jak - muszę to zrobić i zostawały nam luzy).