My wczoraj byliśmy na weselu. Mąż miał dwumiesięcznego Tytusa w kółkowej. Podeszła do niego matka panny młodej i powiedziała, że są najpiękniejszym widokiem na tej sali
My wczoraj byliśmy na weselu. Mąż miał dwumiesięcznego Tytusa w kółkowej. Podeszła do niego matka panny młodej i powiedziała, że są najpiękniejszym widokiem na tej sali
To rzeczywiście musiało być piękne.
Adaśko 12.2013 i Basieńka 03.2017
Zazdroszczę i podziwiam odwagi. My mieliśmy zaproszenie do koleżanki na wesele jak nasz synek miał niecałe 2 miesiące, ale nie pojechaliśmy, bo się baliśmy z takim maluszkiem. Na nasze usprawiedliwienie dodam, że wesele było jakieś 4 godziny autem od nas, a koleżanka to też nie jakaś taka najbliższa.
Kilka miesięcy temu miałam lekką awanturę ze swoim kuzynem (takim bliskim) na facebooku LOL o to, że wrzucam zdjęcia z małą na plecach i że wg niego jest za nisko i nic nie widzi i że w ten sposób nabawi się cyt:"kompleksów bocznych". Dodam, że nie widzieliśmy się jakieś 10 lat, bo on pracuje w Anglii, sam nie ma dzieci, a ja noszę swoje dziecko od ponad 2óch lat, no i czasem wrzucę jakieś nieszczęsne zdjęcie na fb, akurat spontanicznie gdzie rzeczywiście wiązanie nie jest może perfekcyjne
mama Estery lipiec 2012
www.balkanfunk.pl
Wreszcie jakiś temat w którym mogę się wypowiedzieć. Mam 12 tygodniową córeczkę która waży już prawie 6 kg. Dotychczas motałam ją w elastyczna i wychodziłam do skleou pod domem. Panie ekspedientki zachwycone zamotanym maleństwem. Zawsze na mnie spoglądają z uśmiechem. Za to wczoraj byłam na spacerku w naszym nowym nabytku tkanej psiasiastej nati i najpierw przechodnie dziwnie na mnie patrzyly aż w koncu trafilam na babke która popatrzyła na mnie jak bym krzywde dziecku robiła. Fakt, od kiedy interesuje się chustami nievspotkałam innej zachustowanej mamuśki. Może dlatego czuje się tak obserwowana. Mieszkam we Wrocławiu i prawie każda mamusia maluszka która znam ma na stanie chuste. Tylko albo się boja nosić albo na wyjścia do miasta wolą wózek. Mam nadzieję ze nie odbiegłam zanadto od tematu.
Ecencia zapraszam https://www.facebook.com/groups/chusty.wroclaw/
Moc jest z nami
Wczoraj byliśmy u rodziców i wybieraliśmy się na spacer. Zabrałam się za motanie mojego szkraba. Mój tata jak nas zobaczył to bardzo się zdziwił, że ja synka JESZCZE noszę i nie jest mi ciężko. Synek ma niecałe pół roku i waży jakieś 7,5-8 kg.
Ecencia, ja bywam regularnie we Wrocławiu i widuje czasem chusto mamy bede teraz na Wszystkich świętych, to sie moze nawet na spotkanie wybiorę
Sent from my iPhone using Tapatalk
Masimba - 03/14 Mia - 12/10
Mudiwa to robimy lokalne, watkowe spotkanie? Bo wczoraj na warsztatch fajnie bylo w koncu spotkac sie oko w oko
Moc jest z nami
Hasło z wczoraj, ale śmiałam się przez cały dzień
Dopada mnie babka w kościele (Mat w plecaku prostym)
- Ale nie wolno tak nosić dzieci?
- <mój pytający wzrok>
- Od takiego noszenia dzieci mają płaskostopie
- Słucham? Jeszcze czegoś tak absurdalnego nie słyszałam.
- Dzieciom nie mogą nogi wisieć bo od tego ma się złe krążenie a złe krążenie powoduje płaskostopie.
Nie pamiętam już swojej odpowiedzi, ale później z inną chustową mamą doszliśmy do wniosku, że dzieci które są w chustach, są drastycznie żłobione przez cząsteczki powietrza w tym szczególnie na stopach i pewnie dlatego to płaskostopie!
Moje wege dzieciaki to Mati (wiosna 2013), Hugo (wiosna 2015) Benio (jesień 2020)
Nasz blog o rodzicielstwie pełnym Boga www.niezwyklapodroz.pl
Dzisiaj byłam w sklepie z F. na plecach. Ubrani byliśmy w polar dla dwojga, zawiązani w DH. Przy kasie babka zaczęła komentować, że teraz to fajnie można tak nosić. Czy to na plecach czy z przodu. I że jak tylko do sklepu to wózka nie trzeba wyciągać hehe Ciekawe co by powiedziała jak by widziała jak się wiąże DH Albo gdyby sama spróbowała!
Kilka dni temu byliśmy na spacerze w kieszonce. Ale mieliśmy chyba jakiś "dzień kangura":
Najpierw jakieś dzieciaki takie z podstawówki czy gimnazjum wołały za nami: "Kangur idzie, kangur!", potem pan ok. 50-60 lat jak nas zobaczył to się uśmiechnął szeroko i powiedział z zachwytem, że maluszek tak ładnie wygląda jak mały kangur. A na koniec spotkaliśmy babcię, która zapytała, czy mogę pokazać jej wnukowi przedszkolakowi, że mam tam w kieszonce dziecko. Pokazałam chłopcu maluszka, maluszkowi chłopca, obaj się przyjrzeli, pouśmiechali do siebie, a potem babcia zapytała wnuczka: "a wiesz, jakie zwierzątko nosi swoje dzieci w takiej kieszonce na brzuszku? Kangur."
I to wszystko w ciągu jakichś 15-20 minut Dzień kangura
A ja właśnie wróciłam ze spaceru z F. w chuście, na którym podbiegła do mnie pani z siatką ubranek .. ?! Powiedziałam, że nie dziękuję, a pani na to, że miała sprzedać, ale da mi za darmo, bo nie chce żeby się zmarnowały .. Nie wiem w końcu czy na prawdę sprzedać chciała, czy na biednych w tej chuście wyglądaliśmy .. W każdym razie nie ma co szukać dziury w całym, F. dostał śpiworek, polarek, półśpiochy i rampersa. Pięknie pani podziękowałam. Rzeczy ledwo używane, właśnie się piorą. Dalej zbieram szczękę z podłogi .
Piszę przez Tapatalk
Kilka lat minęło od czasu jak nosiliśmy Franka( teraz ma 5 lat) i później Gosię (prawie 4 latka) po ulicach naszego miasteczka. Niestety nikt nie odważył się nosić swojego dziecka w chuście. Widzę tylko nosidełka, dzieci noszone przodem do kierunku poruszania się. Smutne to. A jak u Was to wygląda?
http://www.chusty.info/forum/showthread.php/118121-ATELIER-JOANNY-chusty-i-szale-milutkie-i-cieplutkie-otulenie
http://atelierjoanny.blogspot.com/
Pociechy podarowane przez los: Bartek 21.04.1999 i Franek 21.04.2009 Małgorzata 17.12.2010
W moim mieście noszę ja jeszcze jedna forumka i jeden pan . Jest nas 100 tys. a matki nadal wolą wykręcać biodra swoim dzieciom podczas robienia zakupów w hipermarketach.
3 horkruksy
Nie tak.
Nie teraz.
Nie w ten sposób.
Pojawia się zbyt wcześnie i zbyt nieoczekiwanie.
To, co nieuchronne
Jest potwornie przedwczesne.
Powinno przyjść dopiero później.
Jutro. Za rok. Za sto lat.
[Gerhard Zwerenz]
u mnie w mieście wiem o co najmniej 10 noszących osobach w chustach i tulach więc mam towarzystwo.....a mnie co chwila ktoś ostatnio prosi żeby przyjechać, pokazać jak się wiąże albo skorygować i oczywiście chustę pomóc upolować (nie czuję się kompetentna do końca ale coś tam wiem....no i chętnie poluję na chustostraganie )
a ja się pochwalę,że na 4 zamieszkałe mieszkania w naszej klatce 2 mieszkania mają maluszka i się chustują super mieć taką sąsiadkę chuściarę-bo można sobie wysłać przed spacerem smska pt> "my już się będziemy motać a jak u was idzie? za 5minut pod klatką?" mam też inną psiapsiółę chuściarę-z którą mogę się umówić na chustowanie, planujemy się też spotkać i poznać w większym gronie z dziewczynami z miasta-ale wiadomo,że takie umawianie w grupie to już więcej zachodu. zatem polecam przekonać jakąś osiedlową ziomalkę do wspólnych chusto-spacerów