U mnie w rodzinie wszyscy na plus, chwalą noszenie. Nawet mama widząc, że Młody marudzi, mówi: "może zawiąż go w chustę"? Miłe to
Ostatnio będąc w rodzinnym mieście spotkałam młodą parę z dzieckiem we wózku. Chlopak zwrócił na mnie uwagę i pokazuje dziewczynie, na co ona zniesmaczona: "ale jak to wygląda"?!
Nie wiem, jak wyglądałam. Wiem, że mojemu dziecku było dobrze i spało wtulone, a ja mogłam pocałować go w główkę!
No że niby jak? Mój facet oczu od nas zachustowanych oderwać, a jak mały zaśnie to już w ogóle sama słodycz Stwierdził,że wózek wózkiem,ale to już nie wygląda tak uroczo,i że woli mamusie w chustach Zresztą jak idziemy to też chustomamy wychwytuje wzrokiem
'12 Norbi 86 > 66 kg !!!
'Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym.'
Dziś starsza pani do córci zamotanej w kółkową: "tak sobie podróżujesz zajączku?". Mała miała akurat czapeczkę z uszkami
Zazwyczaj jak noszę małą spotykam się z rozczulającymi uśmiechami, wzdychaniami, ochami
Oczywiście spojrzenia pełne potępienia też się zdarzają, na szczęście tylko spojrzenia i to niewiele
Dziś do mnie w centrum handlowym podszedł pan i mówi, że jest ortopedą dziecięcym i chciałby nam zdjęcie zrobić bo jest zwolennikiem takiego noszenia bo o nóżki szeroko
nie wiem, czy to ten wątek
mąż wysyłając chusty pocztą polską, chce je ubezpieczyc, pani pyta, na ile, on, że na 300złp, pani na to "ZA TE KOCE????"
i jeszcze
6 letnia dziewczynka na placu zabaw, nie odstępuje mnie na krok, w końcu pyta : "czemu go zawiązałaś ręcznikiem?" ja na to, żeby dziecko byo blisko itp i że to chusta,
dziewczynka milczy..., po chwili "a dlaczego takim długim ... szalem?"
poruszające było dla mnie, jak mocno chciała zrozumiec, co widzi
Ostatnio edytowane przez zasta ; 10-05-2013 o 01:24
Basia (grudzień 2009), Małgosia (maj 2011), Staś! (kwiecień 2013)
Dziś same mile rzeczy
Poszliśmy z Młodym w kółkowej do pediatry i ta jak nas zobaczyła, to pochwaliła, że to bardzo dobrze, że się nosimy. Opowiedziała, że jak sama miała małe dziecko, to chust nie było (przynajmniej takich, jak teraz) i uszyła sobie coś w rodzaju kieszeni z szelkami - taki "plecak" na dziecko. Od razu z mt mi się skojarzyło
Wracając do domu zahaczyłam o plac targowy i jedna sprzedająca aż odwróciła się za mną i zapytała, czy sama potrafię sobie w ten "pas" włożyć dziecko i czy to trudne. Podobno próbowała z wiązaną, ale nie umiała sobie z nią poradzić bez pomocy drugiej osoby.
Na sam koniec, czekając przy przejściu dla pieszych na zielone, spotkałam mamę z dziewczynką może dwuletnią, dziecko w spacerówce. Mama do niej "popatrz, pani ma tu dzidziusia", a dziewczynka się przyglądnęła uważnie i odpowiedziała: "mamo, ja też bym tak chciała"
Ostatnio edytowane przez Pomarańcza ; 10-05-2013 o 12:50
Moje chłopaki :
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Jakieś dwa dni temu jakaś kobieta przystanęła na mój widok i jak przechodziłam obok niej to usłyszałam: "a nie wygodniej byłoby w wózku?..."
Tak się wkurzyłam, że nic nie odpowiedziałam co jej do tego?!
Poza tym raczej pozytywnie ludzie reagują, choć gapią się niesamowicie
Dzisiaj rano jedna babuleńka(z 80-90lat) wołała za mną jak szłam z małym w chuście odprowadzić Tosię, że ją mama też tak nosiła
Szkoda, że to było tak dawno, i że dla większości osób noszenie dzieci to "moda", trynd, dziwactwo, itp. A przecież to wózki wyparły noszenie, noszenie jest bardziej naturalne....
No ale cóż zrobić - postęp cywilizacyjny i takie tam głupoty
a i jeszcze wczoraj na poczcie chłopczyk z zespołem downa (około 10letni) podszedł do mnie blisko i przyglądał się dokładnie Jeremiemu w chuście głupio mi było coś do niego powiedzieć, wytłumaczyć, bo bałam się, że jego matka uzna, że traktuje go jak głupiego czy co... Ale jego naturalna, niepohamowana ciekawość mnie poruszyła
Ostatnio edytowane przez Marciula ; 10-05-2013 o 12:09
zasta panią by chyba zgieło jakby sie dowiedziala ile takie koce potrafia kosztowac
ostatnio jedna laska z takim zdumieniem pomieszanym z... nie wiem czym (?) popatrzyła na mnie i krzyknęła "o jezu, myslalam ze to lalka!"
(Nie sadziłam ze można kogoś posądzic o chodzenie po miescie z lalką uwiązaną u klaty....)
I również spotkałam dziewczynke moze czteroletnią która była zdumiona ze owszem, pani ma dzidziusia ale on "nie ma nóżek!". Razem z mama wytłumaczylysmy ze nóżki są
Mały Mysz listopad 2012, Mniejszy Mysz luty 2016
nas dzisiaj jedna starsza pani w sklepie podziwiala i stwierdzila, ze to swietnie, ze wraca pomysl na noszenie dzieci w taki sposob
Moi Synowie: 09.2006, 04.2009 i 02.2013
Mijałam na spacerze dziecko z (chyba) babcią. Chłopczyk (na nasz widok): Co to jest??
Babcia: No, pani ma tam dzidziusia
Chłopczyk: Ale...gdzie?
Babcia: No tutaj (pokazuje), przyczepiony jest
Po czym nastała cisza, uszłam jakieś 20 metrów i słyszę chłopaczka, jak rozkminia: ,,Ale...jak to?"
Ogółem ciepło chyba rozkręca ludzi do komentowania, bo dużo się ostatnimi dniami nasłuchałam - jedni, że fajnie, jak dziecku dobrze, jak słodko, a drudzy, że ,,jak to wygląda?!".
zaczepiła nas dzis rezolutna dziesieciolatka (na oko )
standardowo, ze słodziak i takie tam
w koncu pyta, jak młoda ma na imię
kiedy usłyszała, ze Zoja, przemyslała sprawę przez chwilę i mówi: "a wie pani co, te dzieci, które są w tym noszone, to mają takie dziwne imiona. angielskie takie."
Silence is better than bullshit
Impreza rodzinna, Młoda w kieszonce rozdaje usmiechy na prawo i lewo, wiekszosc rodziny sie zachwyca i tylko mocno starszy wujek zdybal mnie na osobnosci i dyskretnie zapytal, czy nie mamy wozka
Ciotka dostala mailem nasze zdjecie w chuscie. Odpisala, ze jej mama (a moja babcia) to juz wozka uzywala
No i niestety moja mama- nie jakos agresywnie, ale na nie. Biedna jestem, bo musze tyle dzwigac. I jak rozmawiamy o naszym przyjezdzie to za kazdym razem mocno podkresla, ze mam wozek wziac, bo nie moze uwierzyc, ze mi z chusta czesto wygodniej niz sie taszczyc z landara.
Za to podbudowalam sie na wyjezdzie wakacyjnym- Mloda wszedzie z nami jezdzila w ergonomiku, a my z tych aktywnych raczej, i tyle komplementow w zyciu nie slyszalam co przez te 8 dni. Przepuszczanie bez kolejki itp. sprawy nawet w mocno turystycznych i tlocznych miejscach bylo zawsze. Malzon puchl z dumy, tylko nie mogl odzalowac, ze mu sie dziec nie daje dlugo ponosic i do mamy pcha.
Ostatnio edytowane przez ania_i ; 10-05-2013 o 18:29
----
Młoda MMXII Młody MMXV
Dzisiaj to ja byłam otoczeniem.
Wyszłam z małą na plecach z klatki i z wrażenia nie tylko zaniemówiłam (urwałam w pół zdania z otwartymi ustami, a koleżanka patrzyła na mnie jak na wariata nie wiedząc o co chodzi), a następnie potrąciłam jakiegoś chłopca. Dlaczego? Otóż zobaczyłam na żywo coś, co do tej pory mogłam "podziwiać" tylko na zdjęciach. Sąsiadka z klatki stała na placu zabaw ze swoją najmłodszą zamotaną w chustę. Przodem do świata. Gorzej niż w wisiadle. Przyjrzałam się później temu biednemu dziecku - kregosłupik miało w literę C, ale odwróconą. Mała ma 6-mcy.
Mam wyrzuty sumienia, bo to ja w ubiegłym roku powiedziałam jej, żeby sobie kupiła chustę dla następnego dziecia.
Jakby chociaż miała źle zawiązane to bym podeszła i skorygowała, ale w tej sytuacji nie śmiałam się odezwać, tym bardziej, że już z jednych wisiadłowych sąsiadów wrogów sobie prawie zrobiłam.
Gałganka 31.10.2011
Krytykę mało kto znosi bez obrażania się, ale spróbuj może jakoś bardziej na około. Mam taki pomysł, jak zechcesz, możesz spróbować Można kiedyś zaczepić, poprosić na kawę, pożyczyć skserowaną instrukcję Nati, żeby sobie sąsiadka ,,pozerkała, a nuż się jakieś wiązanie spodoba" i dając jej do ręki dyskretnie otworzyć na stronie z ,,nie noś przodem do świata". Myślę, że skoro Twoja wypowiedź o chuście skłoniła sąsiadkę do kupna, to pewnie masz u niej jakiś autorytet
Taki mały OT: usłyszałam kiedyś w autobusie z ust sportowo odzianego nastolatka "bo ci, co słuchają metal, to czytają też książki".
Ja od niedawna zaczęłam na wyjścia motać plecak. Wzbudzamy na osiedlu prawdziwą sensację ("poczułem się jak w Peru!". Większość komentarzy jest bardzo pozytywna, ale też zdarza mi się usłyszeć coś o biednym powykręcanym dziecku, które się zaraz udusi. Co ciekawe, nosidło (w którym nosi M.) niespecjalnie ludzi interesuje.
Witek 2012