To sytuacja z drugiego dnia świąt, ale jakoś dopiero dzisiaj wpadłam na to, by się nią podzielić
. Otóż byliśmy u moich nieteściów, był tam ich przyjaciel i dzieci nieteścia z pierwszego małżeństwa ze swoimi rodzinami. Wyszłam do drugiego pokoju nakarmić M-kę, a Ona zasnęła więc szybko zamotałam ją w 2x i wróciłam do pokoju. Wchodzę a tu cisza, ja udaję, że niby wszystko jest jak było. Na co znajomy nieteściów:
-jak ty to sobie pięknie zawiązałaś! jak Hinduska wyglądasz! Przepięknie
I tu odzywa się mój nieteść, o którym myślałam, że ma mnie za taką lekko rąbniętą kobietę w stylu: co tez ona znowu wymyśli i że generalnie odbiera mnie z bardzo dużym przymrużeniem oka:
- aaa, bo K to z zamkniętymi oczami sobie te chusty wiąże i na różne sposoby, i M-ka sobie tam cicho siedzi, śpi, widać, że jej dobrze
ja zaliczam właśnie opad szczęki, wszyscy przy stole patrzą na mnie i się rozpływają, a na to nieteściowa:
- a co druga chusta to ładniejsza, bo K ma takich kilka, taka moda teraz. Przede wszystkim to mądre, bardzo mądre, ja żałuję, że za moich czasów nie było...
tu się wcina nieteść, że jak to nie było, że cały trzeci świat nosił itd, itp, znajomy sie zachwyca, a ja zamiast błysnąc intelektem i coś powiedzieć, to siedzę, jak ta niemota zamotana
.
Bardzo miło mnie zaskoczył