W Anglii od pokolen, co kraj...![]()
W Anglii od pokolen, co kraj...![]()
Codziennie wychodzę z Wojtkiem w chuście i spotykam się z raczej pozytywnymi reakcjami: od ogromnego zdziwienia - głównie starszych osób, przez pokazywanie dzidziusia dzieciom i tłumaczenie im, dlaczego tak noszę (okazuje się, że całkiem sporo spotykam mam, które same nosiły i super to tłumaczą swoim dzieciom), po jawne szerokie uśmiechy i zachwyty.
Ale tydzień temu zostałam zlinczowana przez ok 10 staruszków i staruszek, rzecz się działa na przystanku autobusowym.
Dopiero dziś jestem w stanie w miarę spokojnie to opisać.
Dopóki nie znalazł się prowodyr, było spokojnie. Ale w którymś momencie jeden starszy facet zaczął rzucać głośnymi komentarzami, jak ja to dziecko nosze, że kręgosłup ma już pewnie połamany, że "kto to widział", itd... Dołączyły się wszystkie staruszki na przystanku, WSZYSTKIE! Odpowiedziałam stanowczo, ale najspokojniej jak umiałam, że to moja sprawa, jak noszę moje dziecko i że jemu jest dobrze. Ale na hasło o połamanym kręgosłupie i mojej skrajnej nieodpowiedzialności, a także wytykaniu, że nie stać mnie na wózek pewnie wściekłam się jak cholera i zapytałam prowodyra, czy on ortopedą jest z wykształcenia, albo innym znawcą, skoro wie wszystko tak dobrze??
W odpowiedzi usłyszałam - uwaga: "z Cyganami nie rozmawiam"... To było o mnie: naturalnej blondynce, z niebieskimi oczami i jasną karnacją
.
No ale miałam akurat na sobie spódnicę długą, więc pewnie o to szło.
Gdzieś w międzyczasie usłyszałam jeszcze od którejś staruszki, że jakbym takie specjalne nosidełko usztywiane miała, no i z przodu nosiła, to jeszcze, jeszcze by uszło - ale dziecko na plecach?? Świat się kończy!
Gdyby autobus nie przyjechał, zwyzywaliby mnie pewnie jeszcze od masonów, Żydów i tvn-owców...
Ostatnio edytowane przez Pomarańcza ; 08-09-2014 o 22:16 Powód: spacja mi nawala, poprawiłam odstępy
Moje chłopaki:
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Jak zauwazylam, gdy mala mam w chuście, spotykamy się z większa życzliwością otoczenia niż gdy idziemy z wózkiem. Jak do tej*pory*mamy tylko achy i ochy jak to dziecku dobrze przy mamie. Jedna pani w aptece zainteresowala się czy to zdrowe, a potem dala nam pieluszke tetrowa - reklamowke z zapytaniem - czy się przyda![]()
Pisze teraz z komórki bo jesteśmy na Krecie, oczywiście mala nosze w chuście (nowy nabytek na "te" okazję -kolkowa lniana w kolorze morskimi jestem zaskoczona reakcja ludzi. Większość patrzy na chustę jakby pierwszy raz cos takiego widzieli, pokazują sobie palcem z widocznym zdziwieniem. Ale widzę tez miny innych mam noszących dzieci na ręku lub męczące się na plaży z wózkiem...tak , chusta jest świetnym wynalazkiem
![]()
Po prostu się trzeba uodpornić na durne teksty. Czasem coś warknę, czasem stwierdzam: "mam inne zdanie na ten temat" i z uśmiechem odejdę życząc miłego dnia. Czasem rozmawiam, ale rzadko. Choć udało mi się przekonać do chusty znajomą i nosi synka![]()
A u nas w Kaliszu o chustujących rodziców jest bardzo trudno - widziałam raz mamę zamotanym maluchem.
Z kolei jak byliśmy w Bieszczadach (mąż nosił Auri z manduce, ja jakoś wolę chustę, więc w szmacie się nosilyśmy gdy była moja kolej) widziałam wózki i wisadłai czasem te porozumiewawcze uśmiechy w stylu, no ja tez noszę... Raz podeszłam do miło wyglądajacych ludzi, zaczęłam rozmawiać, tłumaczyć, ale chyba do nich nie dotarło nic, a szkoda bo umieszczony w bejbibjornie maluch w dodatku przodem do świata wręcz rozpaczliwie próbował nóżki do żabki podciągać.
Najczęstszym tekstem jest pełna zdumienie i niedowierzania: i temu dziecku jest tak wygodnie?!?
Olewam, inaczej sie nie da.
Ja zazwyczaj słyszę miłe komentarze. "O jak Maluchowi dobrze przy mamie/tacie" to najczęstszy. Moja rodzina nie dyskutuje bo od zawsze świr byłam i moje "dziwne" zwyczaje już jakoś ich nie dziwią. A ostatnio jak z Małą pływaliśmy ze znajomym i na łódce znalazł się ortopeda to powiedział że super i poprosił żebym jemu pokazała jak zamotać kieszonkę![]()
Niestety stare dziady bywają mega wredne - chyba wredniejsze od kogokolwiek, bo przecież mają "doświadczenie".
Pomarańcza aż się wierzyć nie chce jacy ludzie durni i zawistni są. Prawda że niestety często to są stare dziadyPrzykre. Mnie też takie sytuacje potrafią wyprowadzić z równowagi. Pozdrawiam
![]()
Najlepiej w takij sytuacji nawet nie komentować tylko odejść, co by nie rozjuszać prowodyrów, szkoda nerwów. Sceptykomi tak nie przetłumaczysz. To prawie jak dyskusja na tematy religijne
my nosimy sie krótko i na razie same pozytywy, od szerokich uśmiechów, i tradycyjnego: "takiemu to dobrze". Ostatnio śmiałam się bo dziewczyna spotkana na spacerku rzuciła całym spisem pytań podstawowych:czy nie boli mnie kręgosłup, czy dziecko nie przyzwyczai się do noszenia na rękach itd kończąc pytanie: a ty w ogóle masz wózek?
kolejną reakcją jest: "ja też chciałam nosić w chuście ale mała/mały nie chcieli" i wtedy nie wiem co powiedzieć, bo qrcze nie chcę sprawić przykrości takiej mamie, a mogłabym powiedziec jedno,że zamotane z córą czujemy się wyjątkowo!
O kurczę Pomarańcza - ale towarzystwo trafiłaś. A pewnie jakbyś spytała to wszyscy chrześcijanie i co niedziela są w kościele :/ A propos reakcji to u nas tez same pozytywne. Moja teściowa trochę się czepiała ale obcy reagują fantastycznie. Zagadują, opowiadają jakieś swoje historie życzą zdrowia. Na wózek nikt tak nie reagował jak chodziłam ze starszą. A najczęściej pada pytanie: I pani sama się tak mota?? Jakbym posiadła jakaś wiedzę tajemną![]()
Pomarańcza ja ciągle słyszę, żem "rumun", ale od... teściowej. Miała iść z dzieckiem do sklepu (Mąż proponuje "Sandra Cię zwiąże"). "Nie będę szła jak rumun". Ostatnio jesteśmy u nich idziemy na targ. "Może pożyczę wózek od sąsiadki? Bo za rumunów nas wezmą" AAAA!!!!
A tak po za tym ostatnio starszy Pan na przystanku uśmiechną się do nas i zapytał czy dobrze się nosi. A potem podszedł bliżej i powiedział, że musi mi coś powiedzieć. I zaczął opowiadać jak to na oczach matek zabrali dzieci podczas wojny do ogromnych wagonów. Nawet mówił w którym miejscu się to działo. Podawał tak wiele szczegółów... Był świadkiem. Jak mi to powiedział to nie umiałam spokojnie przejechać do domu. Ciągle o tym myślałam i całowałam Matiego po głowie, dziękując Bogu, że może być tak blisko mnie...
Do mnie dzis podeszla starsza Pani z (teoretycznie) milym usmiechem, wiec spodziewalam sie czegos milego, bo raczej pozytywne rekacje mnie spotykaja. A ona do mnie w ten desen:
Pani: O co Tu Pani ma, pieska??
Ja:WTF ale grzecznie sie odzywam "a czy widziala Pani, zeby ktos tak pieska nosil"
Pani: aaa dzidzius
Ja: NO tak...
Pani: o ale kregoslupek to krzywy bedzie miec (i maca mi Wojtka po plecach)
Na to odrzeklam grzecznie, ze nie bedzie miec na pewno, ale rece mi opadly i sie zmylam po prostu.
Moc jest z nami
No tak, moglabym Pani powiedziec, ze to naturalna krzywizna, ale jeszcze by sie jej mozg pod moherem zagotowal![]()
Moc jest z nami