Zostało mi wisiadło womarowe,prezent od treściowej. Żona kolegi z pracy mojego męża bardzo je ode mnie chce. Ma chustę,ale jej "niewygodnie". Chciałam,żeby do mnie przyszła to byśmy poćwiczyły wiązania,ewentualnie znalazłabym dla niej jakieś marsupi czy bondolino (nie pamiętam ile jej dziecko ma,jakieś 5,6 miesięcy,ale na mietka chyba za małe...) Ale nie-uparło toto się na wisiadło...Próbowałam trafić do rozumu jej męża,ale coś nie idzie,może jak dam jej to wisiadło i zobaczy,że to niepraktyczne to zrozumie...Czemu niektórzy są głusi na logiczne argumenty? Chociaż może powinnam się cieszyć,że w ogóle będzie nosić...