Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 21 do 32 z 32

Wątek: Czas na plecy albo koniec z noszeniem, aaaaaaaaaaaa!!!

  1. #21
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Vernea Zobacz posta
    Ja noszę głównie na plecach bo mi z przodu młody świat zasłania. I też mi się kiedyś wydawało, że to straszne tak dziecka nie widzieć. Da się i jest fajnie Jak się nauczysz dobrze motać na plecach to będziesz się czuła pewniej, że wszystko jest ok. I jakoś tak intuicyjnie będziesz wyczuwać, co dziecię robi.
    Dokładnie tak i ja to odczuwałam- zamotany z przodu Młody niesłychanie mi utrudniał ruszanie głową. Bałam się jednak podejść do plecaka z wielu względów :

    http://chusty.info/forum/showthread.php?t=61464

    Teraz jedyne, co mi przeszkadza, to ciągle jeszcze niedoskonałość mych wiązań (Młodemu ani się śni współpracować ...) oraz zasypianie mego Syna i pozycje główki przy tym (nieraz zbyt zwisa, a gdy poprawię wiązanie Piotras lubi się wybudzić ).

    Cytat Zamieszczone przez ostroszyc Zobacz posta
    Tylko trzeba uważać na te przyciemniane w autach, kiedyś przeglądałam się nie zauważywszy sensacji jaką wzbudzam wsród pasażerów jakiegoś vana ale byli bardzo sympatyczni i nawet cośtam chcieli poprawiać. A do lasu - lusterko w kieszeni!
    A historię z vanem i ja przeżyłam ! Właściciel patrzył z lekka skonsternowany, a na moje zapewnienia, że nie chcę mu zwinąć auta, machnął ręką i stwierdził, że i tak ubezpieczone ...


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  2. #22
    Chustofanka Awatar maryjey
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Suwałki
    Posty
    316

    Domyślnie

    Z tym zaczepianiem przez obcych to nie ma reguły. Mam wrażenie, że jak nosiłam z przodu to więcej osób się interesowało co tam niosę. Często słyszałam komentarze lub pytania - co to? Odkąd noszę na plecach zdarza się to rzadziej. Jak się szybko idzie mijający przechodnie nie zawsze zauważą, że to nie plecak ale chusta z dzieckiem. No chyba, że się zatrzymamy. Ale bez przesady -jeśli to was powstrzymuje przed noszeniem na plecach to się dziwię. Czasem wystarczy mina pt "bez kija nie podchodź!"


  3. #23

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez dankin-82 Zobacz posta
    ja swoją prawie 2,5 latke nosze z przodu
    podziwiam

    z przodu łatwiej odgonić ciekawskich, można się po prostu odwrócić a z tyłu zanim zauważę a ktoś idzie od tyłu, będzie już za późno, no ale dobra nie nakręcam się, w przyszłym tygodniu zaczynamy próby, dzięki za pomoc dziewczyny, dam znać jak uda mi się przełamać

  4. #24
    Chusteryczka Awatar wrapsodia
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Erlangen Niemcy /czasem Wawa/Jarosław/Klimontów
    Posty
    1,682

    Domyślnie

    Aniika myślę że opisany przypadek w zalinkowanym wątku to bardzo rzadki przypadek, szkoda się zrażać do noszenia. Myślę że przy noszeniu z przodu mogłoby się wydarzyć to samo, nie jesteś w stanie zareagować tak czy siak. Ten malec z wątku był też chyba mały i bardziej wrażliwy. Ja bardzo długo zwlekałam z noszeniem na plecach, problem tkwił we mnie - nie widzę, nie wiem co się dzieję z dzieckiem. Na plecy wrzuciłam około roku, wtedy bardziej ufałam dziecku, że mi zakomunikuje, jeśli coś będzie nie tak. Jedyne o czym niewiedziałam, to jak jej gil z nosa leciał ale tutaj lusterko by załatwiło sprawę. Odkąd wrzuciłam na plecy, nie noszę już z przodu. Cięższe dziecko niewygodnie jest nosić z przodu i jest to duze obciążenie dla naszego kręgosłupa. Myślę że wiele osób nosi duże dzieci z przodu dlatego, że one się tego domagają, chcą się poprzytulać, poczuć jak maleństwa, wolą często być noszone z przodu. Mojej wystarczy powiedzieć, że mamie niewygodnie, że plecki bolą i że albo własne nóżki albo plecy. Innych ludzi nie traktuje jak zagrożenie wręcz przeciwnie, czesto proszę ich o założenie dziecku kapturka czy poprawienie czegoś. Kolejne dzicko na pewno wrzucę na plecy wcześniej w trosce o swój kręgoslup.
    Gosia, mama Toli (25/10/2008), dawniej mimezis

    Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi®
    Doradca Akademii Noszenia Dzieci



  5. #25
    . Awatar mart
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    warszawa
    Posty
    4,539

    Domyślnie

    dziewczyny, które się nie mogą przełamać do plecaków - to jest obsolutnie normalne i to nie jest proste, żeby porzucić tę w sumie prawie pełną kontrolę i bliskość z noszenia przodem na rzecz plecaka. Często wczesniejsze noszenie na plecach jest spowodwane ruchliwością i ciekawością dziecka. Gdy tego nie ma i dziecko lubi brzuchem do brzucha początek plecaczków przesuwa się na wiek ok.roku i później.

    Z mojego doświadczenia wynika, że rodzice sami z siebie są gotowi na próbowanie plecaków właśnie po 10-12mcu. Dzieci są gotowe znacznie wcześniej ale to przecież nie jest żaden wyścig.

    Sama nosiłam Madzię w plecaku na spacerach dopiero, jak miała rok. Marcel na plecy trafił w 4. miesiącu

    margeritta, spotkaj się kimś, kto plecaczkuje, żeby się pouczyć. Najpierw noście po domu, na spcer przyjdzie pora. Niestety za chwilę będzie zimno i dojdzie cała logistyka z ubieraniem i kombinowaniem jak nosić. Na pierwsze spacery faktycznie bym poszła z kimś - z tatą dziecka albo koleżanką noszącą.

    A jak już spróbujesz to zapewne będziesz zachwycona

  6. #26
    Chusteryczka Awatar milorzab
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    PodWarszawa
    Posty
    2,567

    Domyślnie

    Z pierwszym noszonym dzieckiem miałam kłopot. Bałam sie. Próbowałam, chodziłam na warsztaty, ale tak po roku zaczęłam Dominika nosić na plecach i to tylko w plecaku z krzyżem. Weronikę włozylam sobie na plecy, żeby umyć schody, jak miała miesiąc.
    U mnie na początku noszenie w domu, wiązania nad kanapą. I stopniowo rodzi się zaufanie miedzy Noszącym a dzieckiem. Wiesz, ze jest mu jakaś niewygodnie, zasypia. Aha, spiącego Dominika zawsze przrkladalam na przód. Dziecko więcej widzi na plecach! Warto próbować.
    Asia, mama Ignacego, Tosi, Dominika, Weroniki i Maksa


  7. #27

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mart Zobacz posta
    dziewczyny, które się nie mogą przełamać do plecaków - to jest obsolutnie normalne i to nie jest proste, żeby porzucić tę w sumie prawie pełną kontrolę i bliskość z noszenia przodem na rzecz plecaka. Często wczesniejsze noszenie na plecach jest spowodwane ruchliwością i ciekawością dziecka. Gdy tego nie ma i dziecko lubi brzuchem do brzucha początek plecaczków przesuwa się na wiek ok.roku i później.

    Z mojego doświadczenia wynika, że rodzice sami z siebie są gotowi na próbowanie plecaków właśnie po 10-12mcu. Dzieci są gotowe znacznie wcześniej ale to przecież nie jest żaden wyścig.

    Sama nosiłam Madzię w plecaku na spacerach dopiero, jak miała rok. Marcel na plecy trafił w 4. miesiącu

    margeritta, spotkaj się kimś, kto plecaczkuje, żeby się pouczyć. Najpierw noście po domu, na spcer przyjdzie pora. Niestety za chwilę będzie zimno i dojdzie cała logistyka z ubieraniem i kombinowaniem jak nosić. Na pierwsze spacery faktycznie bym poszła z kimś - z tatą dziecka albo koleżanką noszącą.

    A jak już spróbujesz to zapewne będziesz zachwycona
    dziękuję, właśnie ma mi pomóc jedna doświadczona mama, mam nadzieję że się przekonam, bo po wczorajszym spacerze z przodu znów się fatalnie czułam fizycznie

    Cytat Zamieszczone przez milorzab Zobacz posta
    Z pierwszym noszonym dzieckiem miałam kłopot. Bałam sie. Próbowałam, chodziłam na warsztaty, ale tak po roku zaczęłam Dominika nosić na plecach i to tylko w plecaku z krzyżem. Weronikę włozylam sobie na plecy, żeby umyć schody, jak miała miesiąc.
    U mnie na początku noszenie w domu, wiązania nad kanapą. I stopniowo rodzi się zaufanie miedzy Noszącym a dzieckiem. Wiesz, ze jest mu jakaś niewygodnie, zasypia. Aha, spiącego Dominika zawsze przrkladalam na przód. Dziecko więcej widzi na plecach! Warto próbować.
    dzięki! mam nadzieję że u nas te etapy będą podobnie przebiegać

    ja do tej pory byłam samoukiem, nikt mi nie pokazał jak wiązać i stąd też większe opory zapewne...
    Ostatnio edytowane przez margeritta ; 18-09-2011 o 15:22

  8. #28
    Chustofanka Awatar milmila
    Dołączył
    Aug 2009
    Miejscowość
    Olsztyn=>Siedlce=>Toronto=>Ottawa
    Posty
    193

    Domyślnie

    margeritta ja swojego do przedszkola noszę na plecach
    Jak spotkamy się na pożyczanie kółkowej, chętnie Ci pokażę. Zapraszam do mnie Przed południem pokazuję na lalce, po południu mam już w domu modela w postaci mojego przedszkolaka


  9. #29

    Domyślnie

    no właśnie Ty jesteś tą doświadczoną mamą która ma mi pomóc zgłoszę się na pewno

  10. #30
    Chustoguru Awatar livada
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    6,866

    Domyślnie

    Ja zaczęłam wrzucać Młodą na plecy jak miała niecałe cztery miesiące. Na początku tylko po domu i w ogrodzie na wsi, po jakimś tygodniu, może dwóch wypuściłam się na pierwszy spacer uzbrojona w lusterko Gdzieś tak pod koniec sierpnia odważyłam się pierwszy raz motać na plecach w plenerze, ale dalej wolę - jeśli tylko jest taka opcja - jednak sprawdzić przed lustrem czy wszystko ok.

    Myślałąm, że będę się czuła niepewnie nie widzac cały czas Małej i nie mając z nią tego kontaktu co z przodu, ale zadziwiająco dobrze się w noszeniu z tyłu odnalazłam - i tak czuję, co robi Młoda, w razie potrzeby sprawdzam jeszcze w lusterku albo szybie samochodowej/witrynie/czymkolwiek.
    Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)

  11. #31
    Chustomanka Awatar Aniika
    Dołączył
    Oct 2010
    Posty
    702

    Domyślnie

    Po przeczytaniu Waszych uwag, ktore wzielam sobie do serca postanowilam wyjsc z mala na plecach. Najpierw wyszlam zamotana z przodu w 2x, ale stwierdzilam, ze to zadna przyjemnosc ani dla mnie, ani dla mojego dziecka. Wiec w parku ja wymotalam i zamotalam plecak prosty z chusty 4,6... Poniewaz czulam luzy, no to musialam zamotac jeszcze raz. Pozniej dziecko mi zaczelo fikac, wiatr wiac, wiec wyjelam ja z chusty, posiedzialysmy sobie na lawce, zalozylam jej czapke i znowu montuje ja na plecy. Przede wszystkim troche polazilam i nic mnie nie boli, ludzi jakos sie nie obawialam, troche sie martwilam, ze wiatr wieje, a ona bez czapki (bo ja sobie zdjela), troche mi sie tez w chuscie prostowala, to tez nie wplywalo na wiazanie, ale ogolnie byla bardzo zadowolona, bo krzyczala na caly park...

  12. #32

    Domyślnie

    Aniika gratuluję!
    my właśnie po konsultacjach, fajnie szło na lali, teraz czas na córcię, tak jak myślałam problem tkwi w mojej psychice a nie trudności wiązania

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •