Chusto, dzięki
!
Dziś był ślub mojego brata. Na ślubie z naszej rodziny byłam tylko ja, reszta Stada polegiwała w domu- upał był zabójczy. Ja byłam świadkiem, co tym bardziej powstrzymało nas przed taszczeniem Potworów na podniosłą uroczystość- nie mogłabym pomóc Mężowi w razie problemów.
Po wykonaniu obowiązków świadka, pojechałam po Familię- nieco zajęło nam zebranie, wystrojenie Ali, wycycowanie Młodego. W efekcie na imprezie zjawiliśmy się, gdy była już rozkręcona w pełni- hałas niesamowity, tłumy obcych osób, zamieszanie- Pio się okropnie wystraszył, nawet Ala w pierwszym momencie onieśmieliła mocno.
No cóż, przygotowana byłam na to- prędka akcja ewakuacyjna do zacisznego miejsca na innym piętrze lokalu, chusta wydobyta, ciach mach- 2x, by móc przerażonego Pitera blisko przytulić... i już po chwili Mały przytulony, jeszcze nieco zdenerwowany, ale sytuacja opanowana...
Spędziliśmy na tej hałaśliwej, hucznej imprezie ładnych kilka godzin. Młody zaczął przysypiać nawet, ale tylko moment to był, "gorzko, gorzko" dla Młodej Pary i po spaniu. A pora na spanie była już najwyższa.
Nieważne- kto by spał, jak jest imprezka? Pio brylował wśród gości, obserwował bacznie wszystko, wytańczył się ze mną za wszystkie czasy (nie miałam innego wyjścia, choćbym chciała, wszak miałam jeszcze starsze dziecko, które żądało tego stanowczo- i to tylko z mamusią mogło być
...).
Nie pisnął ani razu. Pewnie mógłby tak długo jeszcze balować, ale drętwi Starzy zarządzili odwrót, a starsza Siostra chętnie podchwyciła- zmęczyła się biedulka, bo wywijała jak szalona...
Ja czuję się, jakbym tam hulała do szóstej rano...
Uwielbiam chusty
... Nie mamy dziadków, którzy zaopiekowaliby się naszymi Potworami, byśmy mogli bez Nich pobalować, a niania dopiero zacznie swą pracę z dziećmi w poniedziałek. Poza tym Młody cycuje w nocy i nie ma zmiłuj się, cyce muszą być na miejscu...
Ale mamy chusty i życie jest o tyle prostsze
.
A Wam też się zdarzają takie imprezy?