Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 68

Wątek: Noszenie niemowlaka cały dzień w chuście

  1. #41
    Chusteryczka Awatar mayetschka
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    Olsztyn
    Posty
    2,199

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mayli Zobacz posta
    Moja córka ma 2 miesiące, wiem, wiem pierwsze dziecko i jeszcze takie malutkie to co ja mogę wiedzieć?te dwa miesiące to z perspektywy naszego życia nic ale z mojej w relacji z małą to szmat czasu i zwrotów,totalnych zaskoczeń,niespodzianek.Zawsze marzyłam o chuście,o noszeniu na rękach,przytulaniu,całowaniu,dopieszczaniu małej. Głosiłam to wszem i wobec.Teraz jak jest to mam wątppliwości,czy powinnam,czy nie rozpuszczę,że ona ciągle na rękach,że co to będzie później...miotam się bo bliskość jest nam obu bardzo potrzebna,na mojej piersi śpi tak spokojnie ale z drugiej strony słyszę powtarzającą się mantrę że dziecko to szantażysta,cwaniak,kombinator,ryczy bo się przyzwyczaiło a nie bo tęskni,wariuje w samotności,czuje pustkę...ciągły dylemat mam choć gdy teraz spoglądam na moje lewe przedramię w które spokojnie wtula się cieplutkie ciałko to cieszę się że posłuchałam jej tym razem.
    nosiłam młodą do 4 misiaca życia non stop (wyjmowałam tylko do karmienia, przebrani i wykąpania), w nocy spałyśmy razem. Kiedy ja nie nosiłam - nosił mój mąż. Kiedy zaczeło interesować ją to, co wokół - mniej czasu spędzała w chuście. Wózka nie używałam przy żadnym z moich dzieci na spacerach (Tobiasz tylko czasem spał w wózku odłożony z chusty).
    Tobiasz pożegnał się z chustą kiedy poszedł na własnych nogach i łaził i łaził i łaził. Rika nadal lubi czasem być noszona
    Mam dwójkę otwartych, uśmiechniętych dzieci.
    Do swojego pokoju powędrowali gdy mieli około 2 lata. Nadal w nocy zdarza im się przydreptać do nas.
    Co dała mi bliskość z moimi dziećmi? Dziś to widzę, kiedy mój syn coraz częściej przychodzi 'pogadac na powane tematy', szukamy razem rozwiązania. Moje dzieci niewiele mają sekretów (no bo przecież jakieś miec powinny). Rozmowa na kazdy temat jest naturalna i nie mają obaw o to, że zapytanie o cos spowoduje moją złość, obrażenie się czy jakieś inne negatywne emocje.
    Czy to dzięki noszeniu - nie wiem. Wydaje mi się że całokształt (hehe, alem się pochwaliła).
    No uwielbiam moje dzieci w każdym momencie ich rozwoju

    Doradca noszenia- kurs średniozaawansowany Die Trageschule® Drezden

  2. #42
    demona
    Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez EmiJa Zobacz posta
    Wróciłam z urlopu i z ekscytacją zajrzałam na forum, a tu...
    Pierwszy raz postanowiłam napisać coś na JAKIMKOLWIEK forum - to nie w moim stylu, ale cenię to miejsce i uznałam, że tylko tutaj i w takiej formie znajdę bratnie dusze. Jak na mnie trochę się też otworzyłam przed Wami, chcąc naświetlić kontekst mego pytania. A pytanie brzmiało: "Noszenie niemowlaka cały dzień w chuście - idee "W głębi kontinuum" - Czy któraś próbowała? Czy któraś tak żyje? (...) Czy któraś z Was wybrała taki styl życia? Chętnie poznam."
    To, co mnie czekało sprawiło, że poczułam wielkie rozczarowanie. Otrzymałam sporo odpowiedzi, ale w większości z poradami lub oceną.
    Tematem wątku, który założyłam nie był poród, cc, pieluszki, wiaderko TT itd (wspomniałam o tym, żeby wskazać na kontekst odejścia od pierwotnego zamysłu), ale noszenie w chuście. Nie oceniam innych matek, które nie żyją tak, jak ja, bo i sama oceniana być nie chcę. Na urlop wzięłam paczkę pampersów, kąpałam Małą w wanience na agroturystyce, a w pokoju stoi leżaczek-bujaczek z obrzydliwymi zwierzakami na pałąku, które godzą w moje poczucie estetyki, ale dla Janki są co rano źródłem niesamowitej frajdy. Daleko mi do radykalizmu, choć w pewnych poglądach jestem ustalona. Nie potrzebuję też recenzji książki, filozofii czy jakiś poglądów - sama analizuję i wybieram. Szukam osób, które po prostu wybrały tak, jak ja. To tyle.
    Czuję się osądzona w wielu tematach i jest mi przykro, że mój debiut przyniósł taki rezultat.
    Niemniej dziękuję wszystkim za wypowiedzi - ciągle się czegoś uczę...
    Pozdrawiam serdecznie.
    Przemyśl swoje roszczeniowe podejscie do forum proszę. To przestrzeń publiczna jednak.

  3. #43
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    miasto
    Posty
    4,457

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mayli Zobacz posta
    Moja córka ma 2 miesiące, wiem, wiem pierwsze dziecko i jeszcze takie malutkie to co ja mogę wiedzieć?te dwa miesiące to z perspektywy naszego życia nic ale z mojej w relacji z małą to szmat czasu i zwrotów,totalnych zaskoczeń,niespodzianek.Zawsze marzyłam o chuście,o noszeniu na rękach,przytulaniu,całowaniu,dopieszczaniu małej. Głosiłam to wszem i wobec.Teraz jak jest to mam wątppliwości,czy powinnam,czy nie rozpuszczę,że ona ciągle na rękach,że co to będzie później...miotam się bo bliskość jest nam obu bardzo potrzebna,na mojej piersi śpi tak spokojnie ale z drugiej strony słyszę powtarzającą się mantrę że dziecko to szantażysta,cwaniak,kombinator,ryczy bo się przyzwyczaiło a nie bo tęskni,wariuje w samotności,czuje pustkę...ciągły dylemat mam choć gdy teraz spoglądam na moje lewe przedramię w które spokojnie wtula się cieplutkie ciałko to cieszę się że posłuchałam jej tym razem.
    mysle,ze jak przestaniesz myslec tak:"wiem, wiem pierwsze dziecko i jeszcze takie malutkie to co ja mogę wiedzieć?"
    a zaczniesz myslec tak: ja jestem mama tego wlasnie dziecka, ja podejmuje decyzje, moge posluchac rad, ale to ja wiem najlepiej, najlepiej czuje, co jest dla mojego dziecka najlepsze", to przestaniesz miec tyle dylematow
    jestes mama tej kruszyny, najwazniejsza osoba w jej zyciu. Otoczenie czesto podkopuje autorytet i poczucie wartosci mlodych mam. To nie fair i nie daj sie!

  4. #44
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez ostroszyc Zobacz posta
    Witaj
    Nie wiem dokładnie jaka jest natura życia, zastanawiałam się wielokrotnie jak postąpiłabym gdybym żyła 50 tys lat temu - czyli tak jak pierwotnie jesteśmy skonstruowani. Obserwowałam ostatnio naczelne w ogrodzie zoologicznym. Dało mi to sporo luzu

    Natomiast wybrałam styl zgodny ze mną. Nie nosiłam cały czas, tylko wtedy kiedy było mi i Małemu to potrzebne. Od początku bardzo dużo czasu spędzaliśmy z Małym w kontakcie fizycznym (karmienie, noszenie) ale sporo czasu (w miarę upływu tygodni coraz więcej) spędzał na kocu na podłodze, bawiąc się sam ze sobą i po troszku osiągając coraz większą samodzielność w raczkowaniu, przewracaniu się na brzuszek, siadaniu. Zawsze w zasięgu ręki, wzroku, nie zawsze w chuście.

    Opór społeczny i presja otoczenia - owszem, były i są. Na szczęście nie jestem uzależniona od pomocy "oporujących", nie mieszkamy z rodzicami/teściami więc słucham co mówią i stosuję ich rady albo nie. Trudny był czas rozszerzania diety, jeszcze trudniejszy - czas kiedy Otoczenie uważało że powinnam już rozszerzać, dopajać, dawać kaszki, odkładać do zaśnięcia itp. Ale wiedziałam że robię dobrze i że to dziecko mam raz w życiu. Jeśli teraz zrobię coś niezgodnie z moją wiedzą i intuicją to potem nie będę miała tego jak odkręcić - czas minie, pozostanie żal do otoczenia ("czemu mi kazałaś odstawić tak wcześnie") i samej siebie ("czemu posłuchałam").

    Na razie okazuje się że mam rację Mały się nie odwodnił bez dopajania, nie zagłodził bez kaszek, umie chodzić mimo noszenia w chuście, nie jest rozpieszczony mimo karmienia na żądanie i wspólnego spania. Ale nie jestem wszechwiedząca, nie wszystko jest moją zasługą i na pewno dużą rolę gra tu fajny charakter Małego i wielkie wsparcie mojego M.

    Życzę dużo siły i spokoju ducha
    Dziękuję za życzenia, niezbędne i jedno i drugie, bo mamy kolejny koszmarny skok rozwojowy. A co masz na myśli pisząc "Otoczenie uważało że powinnam (...) odkładać do zaśnięcia"?

  5. #45
    Chusteryczka Awatar ostroszyc
    Dołączył
    May 2009
    Miejscowość
    Kielce
    Posty
    2,373

    Domyślnie

    Odkładać do łóżeczka i uczyć samodzielnego zasypiania Raz spróbowałam i po kilku minutach płaczu Małego poryczałam się razem z nim. Potem zasypiał przytulony do mnie. Pomyślałam ze nie moge być gorszą matką niż kazda kocia czy borsucza mama. Żadna nie wyrzuca dzieci z legowiska

  6. #46
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez ostroszyc Zobacz posta
    Odkładać do łóżeczka i uczyć samodzielnego zasypiania Raz spróbowałam i po kilku minutach płaczu Małego poryczałam się razem z nim. Potem zasypiał przytulony do mnie. Pomyślałam ze nie moge być gorszą matką niż kazda kocia czy borsucza mama. Żadna nie wyrzuca dzieci z legowiska
    Też często o tym myślę... Żaden ssak nie tworzy odrębnej norki, komory czy legowiska swojemu potomstwu.
    Moja Mała ma straszny problem z zasypianiem. W chuście jest super, przytula głowę i zasypia sama wtedy kiedy chce (czasem po 6 ziewnięciu i po godzinie od pierwszego...). To między innymi skłoniło mnie do założenia tego wątku. Nie mam już sił usypiać ją inaczej, wychodzi więc na to, że pół dnia noszę, na spacer, zakupy itp. to oczywiste, ale też i w domu. Ech...

  7. #47
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez annia Zobacz posta
    Skoro - jak napisałaś - nie zdarza Ci się pisywać na forach internetowych, to faktycznie mógł być szok. Zasadniczo rzadko kiedy dyskusja utrzymuje się w ryzach zadanego tematu - off-topy są nieodłączną częścią internetu w ogólności, nie tylko tego forum (które i tak dość mocno trzyma się tematu). Więc nie traktuj tego osobiście.
    Dzięki. To właśnie najlepiej podsumowuje całe zamieszanie. Ogólnie moja reakcja i cała ta sytuacja wiele mnie nauczyły, więc było to cenne doświadczenie.

  8. #48
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Mika Zobacz posta
    ja noszę i noszę.... moja młoda uwielbia. Jestem całkowicie "bezwózkowa" (chyba do sekty muchowej wstapię hahah) Młoda lubi sobie chodzic ale sama częściej wybiera na spacerach chustę. Jako niemowlak z oczywistych względów tylko i wyłącznie noszona nawet w domu. Natomiast stwierdzenie cały dzień- daleko posunięte, nawet jako niechodząca młoda sobie dziarsko raczkowała. Przyznam że żałuję, iż okres jej lekkości minął i jest coooraz cięższa i nie mogę nosić tyle co bym chciała tyle co młoda by chciała.
    Masz rację, stwierdzenie cały dzień przesadzone jako zamierzona hiperbola - miało wyrazić myśl, że nie tylko na wyjścia z domu, zamiast wózka, ale też przy codziennej domowej krzątaninie.

  9. #49
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mayetschka Zobacz posta
    nosiłam młodą do 4 misiaca życia non stop (wyjmowałam tylko do karmienia, przebrani i wykąpania), w nocy spałyśmy razem. Kiedy ja nie nosiłam - nosił mój mąż. Kiedy zaczeło interesować ją to, co wokół - mniej czasu spędzała w chuście. Wózka nie używałam przy żadnym z moich dzieci na spacerach (Tobiasz tylko czasem spał w wózku odłożony z chusty).
    Tobiasz pożegnał się z chustą kiedy poszedł na własnych nogach i łaził i łaził i łaził. Rika nadal lubi czasem być noszona
    Mam dwójkę otwartych, uśmiechniętych dzieci.
    Do swojego pokoju powędrowali gdy mieli około 2 lata. Nadal w nocy zdarza im się przydreptać do nas.
    Co dała mi bliskość z moimi dziećmi? Dziś to widzę, kiedy mój syn coraz częściej przychodzi 'pogadac na powane tematy', szukamy razem rozwiązania. Moje dzieci niewiele mają sekretów (no bo przecież jakieś miec powinny). Rozmowa na kazdy temat jest naturalna i nie mają obaw o to, że zapytanie o cos spowoduje moją złość, obrażenie się czy jakieś inne negatywne emocje.
    Czy to dzięki noszeniu - nie wiem. Wydaje mi się że całokształt (hehe, alem się pochwaliła).
    No uwielbiam moje dzieci w każdym momencie ich rozwoju
    Piękne Twoje słowa. Na takie czekałam.

  10. #50
    Chusteryczka Awatar ostroszyc
    Dołączył
    May 2009
    Miejscowość
    Kielce
    Posty
    2,373

    Domyślnie

    Co do noszenia po domu - Mały boi się odkurzacza i jak tylko go uprzedzam ze "teraz odkurzymy" to podbiega i staje za moimi plecami Chusta pozwoliła mojemu domowi nie zarosnąc brudem.

  11. #51
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    miasto
    Posty
    4,457

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez EmiJa Zobacz posta
    Masz rację, stwierdzenie cały dzień przesadzone jako zamierzona hiperbola - miało wyrazić myśl, że nie tylko na wyjścia z domu, zamiast wózka, ale też przy codziennej domowej krzątaninie.
    a to tak to ja nosze na plecach, jesli nie ma takich upalow jak teraz i mala mi marudzi, ale ona teraz jest turlajaca sie i prawie juz raczkuje

  12. #52
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez pania Zobacz posta
    ja sie kazdorazowo modlilam w duchu, zeby tylko nie cesarka. mam stosunkowo lekkie porody, wiec w sumie...
    ciesze sie, ze nie rodzilam w domu trzeciego dziecka, bo przy dystocji barkowej moglybysmy obie zejsc...
    ale to OT wydaje mi sie, ze to co przezywasz, zalozycielko watku
    jest efektem pierwszego dziecka. Kazda kobieta wie, ze to jest czas najwiekszych znakow zapytania, zajdziwniejszych i zupelnie nowych mysli i obaw. To magiczny czas, bedzie dobrze, moze jesli czujesz zal co do porodu... faktycznie wyplacz to. To minie. Masz dziecko i to sie liczy najbardziej i mysle, ze to wlasnie chciala napisac mmd
    Temat porodu to zupełnie odrębny temat, gros żałoby już za mną, jest tylko jeszcze do wykonania jeden rytuał zasklepiający ranę. Ale póki co nie jestem na niego gotowa.
    Tak, pierwsze dziecko to eksperyment. Już po m-cu wiedzieliśmy z mężem ile rzeczy zrobilibyśmy inaczej, ileż spraw inaczej poprowadzili. Mądrzejsi o wiedzę i doświadczenie, względnie otrząśnięci z porodowej traumy "żałowaliśmy", że nie da się cofnąć czasu. Moja Mała wczoraj skończyła 15 tygodni, a wydaje mi się, że przez ten czas we mnie nastąpił znacznie większy skok rozwojowy w temacie macierzyństwa niż dla niej w te 3,5 m-ca. Pamiętam jak pierwszy raz wiązałam ją w chustę (miała 2 tyg.), ręce trzęsły mi się jak w febrze, odważyłam się tylko wyjść na zakupy. Albo jak po raz pierwszy wysadziliśmy ją na miseczkę (miała tydzień), ledwo ją trzymałam ze strachu. Itd. Przy kolejnych dzieciach nie ma takich obaw, ścieżki są przetarte, szlaki oznaczone, mapa w głowie, a ty wędrujesz podziwiając krajobraz macierzyństwa, nie myśląc o każdym kroku.

  13. #53
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez ostroszyc Zobacz posta
    Co do noszenia po domu - Mały boi się odkurzacza i jak tylko go uprzedzam ze "teraz odkurzymy" to podbiega i staje za moimi plecami Chusta pozwoliła mojemu domowi nie zarosnąc brudem.
    A moja uwielbia wszystkie odgłosy szumu. Suszarka, odkurzacz, pralka... Śpi w najlepsze, gdy odkurzacz szumi nad głową. Ostatnio z zadziwieniem patrzy na samą czynność odkurzania - co ta mama wyprawia z taką długą rurą?!...

  14. #54
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    miasto
    Posty
    4,457

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez EmiJa Zobacz posta
    Przy kolejnych dzieciach nie ma takich obaw, ścieżki są przetarte, szlaki oznaczone, mapa w głowie, a ty wędrujesz podziwiając krajobraz macierzyństwa, nie myśląc o każdym kroku.
    bardzo ladnie powiedziane
    jest tylko jednej haczyk
    kazde dziecko to inna bajka
    ale faktycznie - obawy zwiazane z podstawowa pielegnacja juz nie mecza

  15. #55
    Chusteryczka Awatar ostroszyc
    Dołączył
    May 2009
    Miejscowość
    Kielce
    Posty
    2,373

    Domyślnie

    Hihi mój też uwielbiał zmieniło mu się jak miał ok rok. Wtedy ekspres do kawy i suszarka stały się przerażające

  16. #56
    Chustonoszka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    69

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez pania Zobacz posta
    bardzo ladnie powiedziane
    jest tylko jednej haczyk
    kazde dziecko to inna bajka
    ale faktycznie - obawy zwiazane z podstawowa pielegnacja juz nie mecza
    Chciałam to napisać od razu, bo czułam, że ktoś to wtrąci. Moja Mała to wrażliwiec na maxa, kolejne będzie pewnie zupełnie inne. I tą inność trzeba będzie szanować. Ale odpadną dylematy pt: jak zawiązać kieszonkę.

  17. #57
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    miasto
    Posty
    4,457

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez EmiJa Zobacz posta
    Chciałam to napisać od razu, bo czułam, że ktoś to wtrąci. Moja Mała to wrażliwiec na maxa, kolejne będzie pewnie zupełnie inne. I tą inność trzeba będzie szanować. Ale odpadną dylematy pt: jak zawiązać kieszonkę.
    wlasnie

  18. #58
    demona
    Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez pania Zobacz posta
    bardzo ladnie powiedziane
    jest tylko jednej haczyk
    kazde dziecko to inna bajka
    ale faktycznie - obawy zwiazane z podstawowa pielegnacja juz nie mecza
    Taaa, fakt, masz juz jedną mapę. Co z tego, gdy trafiasz do innego miasta

  19. #59
    Chusteryczka Awatar ostroszyc
    Dołączył
    May 2009
    Miejscowość
    Kielce
    Posty
    2,373

    Domyślnie

    Hehe wiesz wtedy ze czerwone światło znaczy STOP a budynek z żółtą trabką to poczta a ze stoi w innym miejscu -hmm...

  20. #60
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    miasto
    Posty
    4,457

    Domyślnie

    chodzi o to, ze ta mapa to jest po prostu znajomosc rzeczy, co nie znaczy, ze bedzie tak samo
    to daje pewien psychiczny komfort, bo ja na przyklad w zyciu przy trzecim dziecku bym sie nie zastanawiala czy isc z katarem do lekarza oraz czy moge dziecko polozyc do lezaczka jak gotuje na przyklad. Przy pierwszym szukalabym porady w "madrej ksiazce"(czasy przedinternetowe), a z katarem juz dawno bylabym u lekarza

    PS. Ale zOTowalysmy watek

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •