Mi się przypominają dalsi jedni znajomi.
Upominali się o chustę jeszcze w ciąży, o pokazanie co i jak. Mają sporego psa i nie wiedzieli jak z nim wychodzić na dwór po urodzeniu się dziecka.
Zawsze ich zapraszałam na spotkanie KK co miesiąc. Nigdy nie przyszli. chustę sama im kiedyś podrzuciłam i to jeszcze taką samo wiażącą.
Oboje wykształceni, ona po jakimś kierunku biologiczno-medycznym, więc ma pojęcie co i jak.
Praktycznie od samego początku targają małego w wisidlanym womarze przodem do świata po wszystkich górach.