O to totototo! Podpisuję się rękami i nogami.
Dałabym spokój. Jej dziecko, jej pogląd na świat. Jeżeli nie chce, to nie ma co uszczęśliwiać ją na siłę. Jej strata
Mam taką znajomą. Pracuje w szkole rodzenia, do której przychodzi doradczyni prowadzić warsztaty chustowe. Ona widząc te warsztaty nie czuła ochoty na chustę. Urodziła dziecko wiosną i miała milion powodów, żeby nie nosić. Teraz sama przyznaje, że żałuje - z czystej wygody, jakiej mogła doświadczyć. Choćby po to, by wyjść na głupie zakupy musi ściągać z któregoś piętra wózek. Może przy drugim dziecku będzie miała inne podejście i spróbuje, kto wie. Matka sama podejmuje decyzję.