a ja uwielbiam HP kazda czesc czytal o matko ile sie napracowalam, zeby czytac. bede na pewno chciala przeczytac je moim corkom.
a ja uwielbiam HP kazda czesc czytal o matko ile sie napracowalam, zeby czytac. bede na pewno chciala przeczytac je moim corkom.
wszystkie chyba baśnie używają magii w tym sensie i jest to po prostu zabieg literacki. Podobnie jak np personifikacja. Samo w sobie narzędzie nie jest ani dobre, ani złe.
Czasem dlatego właśnie mnie wkurzają krytycy katoliccy, którzy przedobrzają i pakują całą magię do jednego worka, nie wykazując się przy tym jakimkolwiek zrozumieniem literatury.
W jednym z linków podanych przez agaję jest fajne wyjaśnienie. Parafrazując i mocno skracając, chodzi o to, że magia używana do takiego kształtowania świata, żeby był on zgodny z naszym 'widzimisię' jest niezgodna z postawą chrześcijańską. Zanim mnie ktoś zaatakuje za to widzimisię - wiem, że to paskudne słowo w tym kontekście, ale nie umiem znaleźć jakiegoś innego, które brzmi mniej konfrontacyjnie w tej chwili.
I dlatego właśnie uważam, że - Tolkien jest OK (aczkolwiek prywatnie go nie lubię, bo w ogóle mnie nudzi, natomiast przepadam za Lewisem ) , a Harrego nie trawię i dzieciom czytać nie będę.
PS ja nie porównuję, ja tylko piszę, że są książki niemądre, mądre i mądrzejsze. I ze na niektóre szkoda czasu.
Podobno na zasadzie, że jak ktoś ma otwarte okno, to i wróbel może wlecieć. Lepiej nie otwierać.
ej, ale po co ta konfrontacja i od razu zacietrzewienie?
Czy ktoś komuś zabrania czytać HP? Albo nakazuje czytać HP? Albo twierdzi, że ktoś kto czyta HP jest głupi??
Jeśli tak, to na pewno nie jest to Kościół Katolicki, bo ten się wypowiada tylko w kwestii tego, co na ten temat powinien wiedzieć chrześcijanin. Jak ktoś się za takiego nie uważa, to nie musi się tym przejmować. Poza tym nie zakazuje, tylko mówi o potencjalnych zagrożeniach. I tylko tyle.
Co do smerfów, to jednak mi się wydaje, że magia zawsze tam była używana do tego, żeby służyć społeczności, czyli dla dobra ogółu. Nie twierdzę, że nigdy nie była używana inaczej, bo to jednak kopę lat, kiedy ostatnio Smerfy oglądałam.
Ech a ja z nie lubię Narni. Nudziły mnie te ksiażki jeszcze za czasów kiedy pierwszy raz je czytałam. Byłam wtedy świeżo po "czarnoksiężniku z Archipelagu" LeGuin i miałam chyba za wysokie wymagania.. No i też maksymalnie chrześcijańskie są.
A Jeszcze coś: nie sądzę żeby Harry Potter był głupi albo nie wiem... nic nie wnoszący. Ale rzeczywiście jest literaturą rozrywkową. Tolkien nie (jeszcze WP jakoś ujdzie ale przeczytanie Silmariliona dla rozrywki to jak czytanie dla rozrywki Starego Testamentu )
Ostatnio edytowane przez Agnen ; 16-07-2011 o 22:10
magia - ogólnie jest zła; a z tego co pamiętam, w HP jest bardzo często magia używana; rzeczywistość, nasza codzienność, jest pokazana jako złe miejsce, a szkoła magii jako miejsce wyzwolenia i szczęścia; to nie jest obraz czy przesłanie, które chcę wpoić swoim dzieciom lub sama się tym karmić
Gosia, to chyba nie do końca tak, bo pod słowem magia mieszczą się różne rzeczy. I w baśniach stricte chrześcijańskich też ona jest obecna. Tylko na przykład u Tolkiena to jest szczególna wiedza i szczególne wtajemniczenie, z którym wiąże się szczególna odpowiedzialność. Magia często oznacza po prostu tajemnicę.
taki jest mój odbiór tej ilości hp, które ja przeczytałam, a przeczytałam niewiele; ale dzielę się swoimi wrażeniami odnośnie książki, nie mam zamiaru tu kłamać, może źle dobrałam słowa
czarnakota- pisząc, że magia jest ogólnie zła, nie myślałam o magii w książkach, ale o magii ogólnie, poza literaturą
Trochę ot, ale ja nie dam dzieciom za szybko HP z zupełnie innych powodów niż światopoglądowe. Z obserwacji wielu osób wynika, że HP jest książką, którą czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Akcja wbija w fotel od pierwszej strony, jak u Hitchcoka. Dziecko czyta z wypiekami na twarzy. Przeczyta wszystkie części i się zaczyna: mamo, daj mi coś takiego jak HP. Dziecko, które nauczy się czytać na HP często nie chce już potem patrzeć na klasyczne pozycje, w których przez 3 rozdziały zawiązuje sie akcja, jest zupełnie inna (niefilmowa) dynamika itd.
Ja bym chciała, żeby moje dzieci z przyjemnością sięgały po klasykę literatury dziecięcej i młodzieżowej, ale najpierw trzeba się nauczyć to czytać. Wiele znajomych dzieci nie tylko się nie zachęciło, ale wręcz odmówiło czytania innych książek i wygląda na to, że już zawsze będą w kółko czytać 7 tomów HP.
Ale Gosiu, trudno ocenić cokolwiek czytając pierwsze dwa rozdziały pierwszego tomu....
Maga poza literaturą (filmem itp) jest kwestią wiary.
W HP jedną z rzeczy która mi się podoba jest przedstawienie takich rzeczywistych sytuacji - że w walce można zginąć, że jak ktoś umiera to na zawsze i nie ma powrotu i że umrzeć mogą również ci dobrzy bohaterowie....Tego na pewno nie ma w opowieściach z narni
Edit: Modrooczka, też masz rację