Bo mój gust zmienił się diametralnie.
Na początku podobały mi się tylko pasiaki i to takie typu inka, babylonia fruit coctail, katia, girasol tęczowy, czyli im bardziej kolorowe, tym lepiej.
Później wciąż podobały mi się pasiaki, ale w brązach/żółciach, czyli np. Nati kalahari, babylonia passion fruit. A kolorowe pasiaki tak mi się przejadły, że normalnie patrzeć na nie nie mogłam.
Teraz z kolei przejadły mi się wszelkie pasiaki i mogę zaakceptować tylko chusty jednokolorowe, ew. 2 kolory, każdy na inną stronę (właśnie kupiłam lanę meer niebiesko-granatową), bądź jakiś dyskretny wzorek, np. tatoo w lanie.
Jeszcze nie doszłam do tego, żeby podobały mi się pawie, misie, listki, elipsy, nino, wielorybki, frędzle, itp. Ale się nie zarzekam, kto wie?
A jak to było u Was?