Jak w temacie - w sobotę około godziny 16 pod PKiN przy delfinowej fontannie widziałam piękną mamę z maluteństwem zamotanym w kołyskę w intensywnie turkusowej chuście. Ja byłam z większym za ręke, a mniejszym w ergo Tuli. Uśmiechnęłam się, choć bez wzajemności, ale maleństwo chyba było marudne i mama była skupiona na nim.
Jesteście tu może?