jakiś czas temu przerzuciłam się z orzechów piorących na ekokule, bo wyczytałam, że orzechy i polar to niefajne połączenie. ucieszyłam się, bo sadziłam, że znalazłam w końcu przyczynę śmierdzących pieluch. tymczasem z ekokulami nic się nie zmieniło. nadal nasze pieluchy dziwnie pachną. nie jest to jakiś okropny smród, ale ja oczekuję po praniu świeżości, to chyba oczywiste!
pomyślałam: a, zrobię stripping. 6 pranek poszło. i co? nie dość że zapaszek pozostał, to jeszcze sztywny polar się zrobił w kieszonkach i pul dziwnie szeleści
[o co chodzi z tym szeleszczącym pulem? bo gdzieś przeczytałam, że to niefajnie, ale już nie pamiętam o co cho]
co więcej na pupie już po niedługim czasie pieluchy zaczynają śmierdzieć amoniakiem... w nocy zakładam jednorazówki, bo nie jestem w stanie zdzierżyć zapachu z pieluchy (pampy też pachną moczem, ale przynajmniej nie rozkładającym się)
co robię źle? jakąś pralkę mam nie teges czy co?
dodam, że zawsze robię najpierw płukanie przed praniem, piorę z praniem wstępnym, potem dodatkowe płukanie. czasem dodaję też olejku eterycznego, z tych odkażających. zawsze nappy fresh