Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 78

Wątek: Mąż i chusta - jakoś tak....

  1. #41
    Chusteryczka
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Warszawa Bielany
    Posty
    1,830

    Domyślnie

    Im dłużej to analizuję, tym ciekawsze wyciągam wnioski
    Więc - ekonomia (długo się wiąże, może za długo).
    Traktowanie wózka jako bazy, a chusty jako - fanaberia to złe słowo, raczej rzecz okazyjną, nie do używania codziennie. Wózek jest dla małżonka rzeczą znaną, codzienną, naturalną, chusta - jak już się wózkiem nie da.
    Tak sobie kombinuję.

  2. #42
    Chustofanka Awatar Sihaya
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Gdańsk
    Posty
    356

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kofeina Zobacz posta
    Im dłużej to analizuję, tym ciekawsze wyciągam wnioski
    Więc - ekonomia (długo się wiąże, może za długo).
    Traktowanie wózka jako bazy, a chusty jako - fanaberia to złe słowo, raczej rzecz okazyjną, nie do używania codziennie. Wózek jest dla małżonka rzeczą znaną, codzienną, naturalną, chusta - jak już się wózkiem nie da.
    Tak sobie kombinuję.
    Ja bym raczej powiedziała, że to męska wymówka. Mało który facet przyzna się że czegoś nie umie- lepiej powiedzieć że to głupie, albo za długo trwa. Sprawność manualna jest raczej domeną kobiet. To trochę jak z krawatami- niektórzy się nauczą i noszą, innym żona wiążą. Z resztą jak patrzę na mojego jak się mota to robi to tak..no...topornie, bez gracji...nie wiem jak to nazwać nawet.

  3. #43
    Chustoguru Awatar Olapio
    Dołączył
    Apr 2009
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    7,913

    Domyślnie

    moj nosil w chuscie i nosil w nosidle
    teraz Michal jest noszony tylko w dzien do spania wiec w tygodniu ja go nosze a w weekendy wiaze tacie na plecach
    ostatnio panowie zmiekczaja mi rozowa evke didka
    ale dzis musze go nauczyc wrzucac na plecy w nosidlo bo zaraz czeka mnie szpital a maly za nic w swiecie nie usnie w dzien bez noszenia...

  4. #44

    Domyślnie

    mała jest noszona od urodzenia - ja zaczęłam, potem dołączył mój mąż. oboje dość zieloni w temacie, ja mam większą praktykę, ale on dzielnie mota. jeśli wychodzimy na wspólne spacery to zazwyczaj on niesie w chuście małolatkę. ostatnio niósł Kalinę w kieszonce, a Franka na barana..
    Czerwony Hopek pasuje mu do ramoneski
    Lubi to, chyba docenia tę bliskość z maluszkiem jaką daje chusta. No i wygodę. Jechaliśmy raz pociągiem z wózkiem - nigdy więcej go na drogę nie zabraliśmy.
    No ale mój mąż radzi sobie też z wielo i nie obraża go zapranie brudnej pieluszki
    Jeśli coś jest dobre dla dziecka - on to robi.

  5. #45
    Chustomanka
    Dołączył
    Jun 2010
    Miejscowość
    Trójmiasto
    Posty
    1,467

    Domyślnie

    U nas mąż zaczął nosić pierwszy i długo wiązał lepiej ode mnie. Teraz jesteśmy na równym stopniu wtajemniczenia


    J. 2010, W. 2013, A. 2021

  6. #46
    Chustoguru Awatar mamaslon
    Dołączył
    Dec 2010
    Miejscowość
    WLKP
    Posty
    6,033

    Domyślnie

    ja poszłam na sposób
    jeszcze w ciaży zapisałam nas na zajecia...bakcyl podłapany pełną para,a ze tak własciwie to w ciąży słabo sie człek mota, więc to ON był pozniej guru motania w domy
    hihi...no i oczywiście swoja ma, osobista...jest nia indio ultramaryna-sam sobie wybrał...ale w jade candy tez sie motał ! lubi jade(miał plum) i takie chusty gdzie jak się zamotasz to już trzyma...w wiśniach didka też chodził
    a jeszcze ad. temat wózka...mój miał może mała na spacerze wózkiem raz!...woli sie zamotać!

    hmmm...nie wiem, może to też taka sprawa, że On akurat jest typem bez uprzedzeń-wszelakich
    Ostatnio edytowane przez mamaslon ; 20-05-2011 o 16:55
    Kruszynka 2010
    Doradca Akademii Noszenia Dzieci
    LULAMY Akademia Chustonoszenia
    Specjalistka od metody karmienia dzieci- BLW (Bobas Lubi Wybór), Certyfikowany uczestniczka szkolenia z BLW prowadzonego przez Gill Rapley.
    BabyLedWeaning
    oraz Stowarzyszenie Poznań w Chuście
    moje zwierzaki i

  7. #47
    Chustoguru Awatar Nympha
    Dołączył
    May 2011
    Miejscowość
    Warszawa Bielany
    Posty
    8,099

    Domyślnie

    Jako że nasz pierworodny się jeszcze nie narodził, to nie powiem, jak będzie naprawdę, ale w naszym przypadku to mąż pierwszy "napalił się" do chustowania i przekonał mnie Myślę, że on też póki co lepiej potrafi wiązać, bo i łatwiej mu się było uczyć, z brzuszkiem jednak mniejsze pole do popisu
    Zobaczymy co będzie potem
    Mama czterech synów. 2011, 2013, 2015, 2017.

  8. #48
    Chustofanka
    Dołączył
    Mar 2011
    Miejscowość
    Szczecin
    Posty
    213

    Domyślnie

    mój mąż mimo że popiera moje chustonoszenie to sam zamotać się nie chce
    choć może bardziej nie miał póki co okazji

  9. #49
    Chustofanka Awatar Mirtucha
    Dołączył
    Mar 2011
    Miejscowość
    Lublin
    Posty
    245

    Domyślnie

    Mój mąż najpierw podchodził do chust jak do mojej kolejnej fanaberii,że mi w domu odwala i kombinuję na co kase wydać,ale szybko zaczął zdanie zmieniać kiedy płacze wieczorne Bartusia kończyły się wraz z wsadzeniem go do chusty,bez zająknięcia kupił manduce a potem kółkową (no dobra tu go troche podeszłam bo pochulał za bardzo na grilu i to w ramach kary było ,sesese) no ale kupił.Ostatnio przyznał ,że fakt żyć się nie da!!i chusty są super,ale jak chciałam zamotać to ni huhu się nie dał,nawet jak sam z młodym zostaje a ten śpiący to go nie zaplącze.Ja tam motać uwielbiam więc mi to nie przeszkadza,że małżon nie chce ale chciałabym,zeby choć raz poczuł tak wtulonego syneczka jak śpi i oddycha ,posapuje i ten oddech pachnący ,no szkoda mi że tyle facet traci ,no.
    Zu 2006,Ba 2010,O 2012,Ru 2014

  10. #50
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    Mój Stary nie nosi i nie ma w tym dla mnie problemu- On się poci niemiłosiernie, Dzieć by utonął i padł z gorąca, które z Tatusia bucha...

    Mam wyłączność. I nie martwi mnie to ...


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  11. #51
    ChustoTata
    Dołączył
    Jul 2011
    Miejscowość
    Warszawa Bielany
    Posty
    15

    Domyślnie

    To może ja jako mąż i ojciec się wypowiem na temat chusty.
    Dla mnie jest to coś cudownego! Dziś z żoną poszliśmy do Kalimby i w jedną stronę miałem Kubę ja, a z powrotem żona. I jak ona szła z Kuba, to mi było troche smutno? Może nie tyle smutno co bylem po prostu zazdrosny. Wiec poszliśmy do teściów i potem już do domu chuste miałem ja Taka bliskość z dzieckiem, takie ciepło, takie uczucie...coś czego jakieś wisiadło nie zastąpi, nawet ręce. Kuba był we mnie wtulony. Czułem jego oddech. Nawet to, że wbijał mi przez sen pazurki i przekręcał na sutkach nie było problemem <żarcik taki > Jeśli chodzi o mnie, to chusty są moją trzecią miłością (jeśli można to tak policzyć). Wózek może się schować. Spacer z synem i żoną. nie muszę się zatrzymywać a mogę oboje pocałować. Do tego dobrze działa to na mój kręgosłup (mam lekka wadę) a chusta mnie prostuje same +.
    Ludzie tez jakoś tak pozytywnie reagują.

  12. #52
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez bris Zobacz posta
    Ludzie tez jakoś tak pozytywnie reagują.
    Oooo, tak- Tatusiowie chustonoszący mają dobrze ...

    Bardzo ładnie napisałeś o swych odczuciach Tatusia noszącego- dałabym mojemu Staremu do poczytania, ale uznałby to za indoktrynację ...

    Raczej niereformowalny jest- kocha spacery z Dzieciakami, ale Młoda wędruje na nóżkach, a Piotras wożony przez Tatusia w wózku jest...


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  13. #53
    Chustoguru Awatar livada
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    6,866

    Domyślnie

    A mi się wreszcie udało w weekend zamotać Małża w kupioną dla niego chyba z miesiąc temu Lanę - a raczej sam się zamotał po moim światłym kierownictwem:] Byliśmy dwa razy na dwugodzinnych spacerach, Młoda spała wtulona w Tatę, a jemu nawet się podobało.
    Nie wiem tylko jak go namówić, żeby mocniej dociągał górną krawędź, zamiast podtrzymywać główkę Małej jak zaśnie ręką - widzi że jest za luźno, ale nie lubi motać, poprawiać, dociągać, a Młoda ostatnio w trakcie wiązania wyje (zaraz potem się uspokaja), co go dodatkowo stresuje i zniechęca (ja się nie przejmuję i robię swoje, wysłuchując wrzasku, bo wiem że skończę, pokołyszę się i będzie błogi spokój, on tak nie umie/nie chce). Na razie odpuszczam, nie chcę zniechęcić w ogóle, ale chciałabym, żeby motał prawidłowo, tak żeby obojgu było wygodnie...
    Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)

  14. #54
    Chustonoszka Awatar hypnozis
    Dołączył
    Jun 2011
    Miejscowość
    Warszawa-Wesoła
    Posty
    63

    Domyślnie

    A mojego Małża chusty cieszą chyba bardziej ode mnie Może to dlatego, że często Go nie ma w domu, jak już ma czas by Synka zamotać, to ze szczęścia unosi się niemal nad ziemią Ja nie krytykuję, nie poprawiam, nawet jeśli są małe niedociągnięcia, to widzę jacy są szczęśliwi i to jest najważniejsze Faktycznie najlepiej Mu się wiąże w elastyku, ale z kolei wydaje mi się, że Go nudzi, bo ogląda razem ze mną tkane, przebiera i podsuwa mi co ładniejsze, że może taką chcę I u nas to ja Mu mówię (sic!), że na razie nie kupimy kolejnej Uwielbia kolorowe pasiaki w stylu rasta i co jakiś czas pyta: Kochanie, może kupiłabyś sobie taką chustę? I tu mi jakąś pokazuje Argumentuje to tym, że ja to tak lubię i tak mi ładnie, a jak mamy coś nowego to...sam w tym śmiga najczęściej I jest dumny jak paw, jego mina w kierunku wózków jak idzie z Młodym zamotany - bezcenna W ogóle piękna jest ojcowska miłość i to, że dziś mężczyźni się tego nie wstydzą

    A tak z rzeczy zabawnych, to mój Małżonek przesiąkł chustowym językiem i ostatnio jak wieszał pranie to stwierdził, że musi ręczniki z jednej strony lepiej dociągnąć, bo krzywo wiszą
    Magda, mama Wojtusia.12.04.2011 i Gosi 17.08.2013 i Mai 27.01.2018

  15. #55
    Chustomanka Awatar Elanna
    Dołączył
    Jun 2011
    Miejscowość
    Kraków :-)
    Posty
    1,202

    Domyślnie

    "Romans" mojego z chustą miał wzloty i upadki Jeszcze w ciąży, miśka motał koncertowo. Po urodzeniu Małego, to on się pierwszy odważył wsadzić 3-tygodniowego dziecia w kieszonkę - ale Mały się powoli przekonuje do nowości i po kilku próbach ryk Męża trochę zniechęcił. 6-tygodniowego Małego do chusty przekonałam już ja
    Potem rozpoczął się wielki bunt antywózkowy (trwa do dzisiaj) i nie ma wyjścia, nosić musimy nawet jak nam się bardzo nie chce Na początku Mąż dzielnie się motał ale jakoś tak bez przekonania. Pożyczona manduca podpasowała mu znacznie bardziej.

    Przełom nastąpił ze zmianą chusty Do naszej pierwszej nati z bambusem dokupiłam girasola i to był strzał w 10 jeśli chodzi o radość z noszenia. Mąż raz wsadził w nią Małego, odkrył, że ta chusta się sama dociąga, wystarczy kilak ruchów ręki i dziecko jest zamotane jak na obrazku... I teraz nosi bardzo dużo i ma z tego dużo radości. Wraca za każdym razem z wtulonym w klatę, uśpionym dzieckiem

    Właśnie sobie poszli na spacer

    Na marginesie, to nie był najlepszy pomysł, żeby kpić na początek chustę z bambusem - teraz widzę, że dużo trudniej w niej osiągnąć przyzwoite wiązanie, girasol dużo więcej nam wybacza Mały też się w nim z jakiegoś powodu lepiej czuje, może mu bezpieczniej w grubszej chuście?

  16. #56
    Chustonoszka Awatar OlaToma
    Dołączył
    Feb 2011
    Miejscowość
    Żory
    Posty
    118

    Domyślnie

    a my byliśmy na wakacjach i mąż chyba nosił więcej ode mnie (w sówkach) jestem z niego dumna a ten widok jest dla mnie najlepszym widokiem kiedy niesie małego wcześniej tez nosił ale w elastyku...byliśmy nawet razem na warsztatach chustowych ... fajnie jest nosić "na zmianę"

  17. #57
    Chustonówka
    Dołączył
    Aug 2010
    Miejscowość
    Lisów
    Posty
    15

    Domyślnie

    Fajnie macie też bym chciała, aby mój mąż zamotał się. Specjalnie dla niego i z nim wybierana była chusta. Na początku ok będę nosił fajne to, ale jak przyszła paczka i usłyszał uwagi swojej mamusi, że w taką szmatę biedne dziecko zawijać to szkoda. Dlatego tylko ja motam i oboje z małym jesteśmy szczęśliwi. Jak chcę małego zamotać w chustę na mieście, żeby sobie odpoczął i miał wolne ręce to od raz NIE i koniec. Chociaż dobrze wie że jak udało mi się wyrwać z chałupy to prędko mnie tam nie zaciągnie chyba że głód, ale z tym też sobie daję radę, bo biorę prowiant Dzięki chuście zapomniałam co to ból pleców i wszystko mogę zrobić w domu.
    Dziadki są wózkowe, nie uznają chusty szczególnie ostatnio, według nich mały ma swoje nogi i ma sam chodzić mimo że jeszcze sam bez trzymanki nie chodzi. Wybaczcie, ale śmiać mi się chce czasem z nich jak narzekają, gdy mały chce opa, bo już się zmęczył, to mówią mu że jest dużym chłopcem i musi sam chodzić. Mogli by tylko chustę założyć i byłoby po sprawie.
    Dumna jestem z męża ogromnie, bo dał się zamotać w MT na spotkaniu. Dziewczyny lekko go podeszły. Mały był marudny i śpiący, ale bardzo szybko usnął w MT. Powiedziałam m, że tak słodko wyglądali razem, że chciałabym MT. Chyba muszę kuć żelazo póki gorące
    Zęby idą czy co? Nic tylko nosić by się chcieli
    Czasem sił brak

    Wszelkie płatności i korespondencja wieczorami jak nie przysnę przy dzieciach
    Korzystam z telefonu bywając tutaj więc proszę wybaczyć pisownię, czasem durnie poprawia.




  18. #58
    Chustofanka Awatar cinkowa
    Dołączył
    Jul 2011
    Miejscowość
    okolice Grodziska Maz.
    Posty
    158

    Domyślnie

    Mój mąż niestety nie jest fanem chustowania. Wydaję mi się, że on uważa chusty za kolejny mój wymysł. Wczoraj kiedy byliśmy na pierwszym dłuższym spacerze w chuście, to M wziął wózek twierdząc, że na pewno sie przyda. Jakież było jego zdziwienie, kiedy Lenka bez marudzenia wytrzymała w chuście cały spacer
    Ale ale...dziś kiedy mieliśmy do załatwienia parę spraw na mieście i okazało się, że Mała trochę czasu spędzi na naszych rękach usłyszałam słowa "Szkoda, że nie wziełaś chusty... byłoby nam wygodniej i Lenka byłaby spokojniejsza.." Normalnie miód na me uszy


  19. #59
    Chustonoszka Awatar OlaToma
    Dołączył
    Feb 2011
    Miejscowość
    Żory
    Posty
    118

    Domyślnie kto pierwszy ten lepszy (?)

    dziś chciałam małego nieść z przodu ale mąż mnie wyprzedził powiedział , ze on go weźmie i tak poszliśmy w siną dal a ja obok nich........ a chciałam się potulać spoko jutro sobie odbije na spacerq i w nocy przy karmieniu

  20. #60
    Chustofanka
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    361

    Domyślnie

    moj jest za, ale zebym to ja nosila...sam jakos nie bardzo chce...mowi, ze jemu by sie nie chcialo tak wiazac ciagle... ale licze, ze jak bedzie ergo to moze sie przekona...
    Ania (30.01.2011)

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •