no i nie klepnęła
przperaszam, że nie odzywałam się, ale sesja na głowie :/
generalnie pani prof. gdy usłyszała temat bardzo się zdziwiła. najpierw stwierdziła, że to pewnie nie zdrowe dla dzieci takie noszenie w chustach, bo przecież w łóżeczku dziecko leży to ma plecy wyprostowane a tu takie skulone...wytłumaczyłam
no ale potem zaczęła wymyślać, że może lepiej sprawdzić nie osobowość mam chustujących tylko rozwój tych dzieci (oczywiście znowu pod katem patologii), a ja uświadomiłam szanowną panią prof. że badanie będzie robione internetowo, a badanie rozwoju kilkumiesiecznych dzieci mozliwe jest face to face, poza tym moja grupa badawcza rozrzucona jest po kraju...
ale...potem moja promotorka stwierdziła, że może lepiej zbadać obraz ciała i relacje z partnerem matek noszących w chustach...no bo przecież taka chusta może być próbą odsunięcia mężczyzny od kobiety, odizolowania się jej od roli kobiety...itd...szkoda gadać.
promotorki już nie zmienię. pozostaje mi stary temat o relacjach społ. w grupie rówieśniczej :/ trochę nudny, ale po woli wychodzę z założenia, że wezmę bezproblemowy, nudny temat, napiszę, obronię się i mam mgr. potem mogę robić co tylko chcę.
OGROMNIE DZIĘKUJĘ ZA DOBRE CHĘCI! JESTEŚCIE KOCHANE!