Czy ktoś ma patent na w miarę sprawne robienie zakupów z "dzieciem"? Chodzi mi o takie zwykłe, codzienne, spożywcze. Często sobie myślę, że mam parę spraw do załatwienia, więc wyjdę z Jasiem w chuście, ale jak sobie pomyślę, że przecież muszę zrobić zakupy, to wtedy rezygnuję. Bo więcej dźwigania, ciężko w sklepie sięgnąć wysoko na półkę lub się schylić, przy kasie też mordęga, bo jak tu sprawnie wyjąć portfel i spakować rzeczy, jak widzę przed sobą głównie moje dziecko, a za mną już tłoczy się kolejka. Ech!