no żesz jasna motyla noga,
ja już sama nie wiem , może jakaś inna jestem, może przyciagam podświadomie do siebie takie, takie... takie ..eeeh
ranek dzisiejszy.
szpital w prokocimiu, poczekalnia.
ogólnie wszyscy wlepiają w sszmatowane nas , czyli mnie i Zu i lanserski kółkowy kaszmir, a tu nagle widzę... oo mamo, mamusia w Ulli, myśle fajnie , przycupnę , bedą ludzie mieli rozrywkę w trakcie oczekiwania na swoją kolejkę do lekarza.
i tu był mój poważny błąd.
ja: witam, śliczna chusta
ona: oo samoróbka , a wygodnie Ci się ją nosi
ja??????????( i dyskretnie odwijam ogon co by metka Oopa wylazła, ) nooo tak jakby ( odpowiadam z usmiechem) Zuzka zadowolona, ja tam cięzaru nie czuje, nie ślizga się fajnie trzyma, ( w myśli dodałam : jak struna chodze i czasem nawet tyłkiem zakręce)
wyciagam flachę z wodą i pudełeczko z mlekiem, mieszam
ona: to nie karmisz piersią????
ja: ( zrazu się w sobie jeżę, bo jak to, to jakiś laktacyjny terror teraz ma mnie dopaśc? ) no jakoś tak się nie złożyło.
ona: w chuście noisz a tego co najlepsze nie dajesz???
ja : w myslach klnę już jak szewc i pluje po sobie po co żem tu usiadła po kiego grzyba.- czasami nie jest dane karmić piersią ( aczkolwiek był to mój wybór ) ale i modi ma swoje zalety, starsza chowana na sztucznym jakoś przezyła te 5 lat to, to też się uchowa ( jak błyskawica przeleciały mi przez głowę mamusie które karmią do 3 roku zycia piersią a na obiad prowadzą do Mc Donald's grrrrrr) ofkorse smajl od ucha do ucha bo ja z tych uprzejmych.
jakieś jeszcze zdawkowe zdania odnośnie karmienia i TYLKO i wyłącznie jego zaletach.
pytam się owej chustomamy:
czy jest gdzieś toaleta co bym małą mogła przewinąc?
ona: pokój matki i dziecka zamkniety a w toalecie jakieś problemy no i przewijaka brak, ale możesz tutaj.
no to ja wyciągam me pampersy i jazda z dupencja.
ona: a nie próbujesz bez pieluchowo? to takie zdrowe i szybko uczy dziecko samodzielności!
szlag mnie jasny trafił, nie dość że jestem wyrodna matka bo cyckiem nie karmię to jeszcze nie dbam o rozwój własnego dziecka, @#$#@@^%$& czułam się przepaskudnie, radośc jaka była z możliwością spotkania chustomamy prysła jak bańka mydlana,
na szczęście zjawiła się nasza lekarka i czym prędzej pożegnałam się ,
wybaczcie, i być może tu jest owa mama, ale trafił mi się wyjatkowo nawiedzony egzemplarz.
Każdy ma jakieś przekonania, każdy robi jak mu wygodnie, a przekonywanie do swych racji wytykajac błedy innych nie sa na miejscu a na pewno nie służą dobremu wizerunkowi chustomamy.
brzmi to wszystko jak czeski film, ale jak pisałam na początku mam jakiegoś trąda, spotykam same zołzowate chustomamy które absolutnie odbiegają od stereotypu ( jakie same sobie kreslą) otwartych i serdecznych ludzi.
cHoć nie nie , skłamałabym,
w galerii kazimierz spotkałam raz mamę w pouchu, podeszłam do niej i podpowiedziałam by zawinęła sobie szmatke na ramieniu bo malec nie będzie jej tak dyndał, podziękowanie z anielskim uśmiechem napełniło mnie radością na całe popołudnie,
eeeeh