a w zasadzie nie ja, tylko chusta i śpiący w niej Krzyś. a najlepsze jest to, że nawet udziału w dyskusji nie brałam, siedziałam sobie z moim synkiem i tylko słuchałam, jak się ludziska kłócą. najlepsze było to, że chusta miała zdecydowanie więcej zwolenników - tylko jedna przeciwniczka się odezwała, od której się zresztą zaczęło, bo to ona do mnie zagadnęła, że jak to tak dziecko męczyć, do wózka bym włożyła etc. na szczęście tłum odpowiedział za mnie a dziś ta przeciwniczka chust za mną dzien dobry wołała, jak szłam pod barany na Ryse, bo okazało się, że ona obwarzanki przy rynku sprzedaje chyba kolejna nawrócona