Mój synek ma straszny AZS, ranki miewa na buzi, coś okropnego.
I zaczynam bać się wyjść z dzieckiem w chuście, jak pragnę kichnąć. W wątku o reakcjach na chusty dziewczyny piszą, że dziecko noszone nie jest anonimowym wypełniaczem wózka i ludzie chętnie nawiązują kontakt - ale czy muszą do jasnej cholery macać dziecko po buzi? Ile już razy musiałam dawać po łapach znajomymi i nieznajomym, nie zliczę. Co za mania?! Widać, jaką tarkę czerwoną młody ma na gębusi, a i tak z łapami się pchają. Planuję wywieszkę na chustę "NIE DOTYKAĆ! ALERGIA!" Uch!
I klasyczne zagajenie forumowe: wy też tak macie? Co robicie?