Wczoraj Tadek miał małą wpadkę do Fuzzi Bunz (przy antybiotyku nie nadażamy łapać do nocnika "ee" )
Babcia zaprała pieluchę i obróciła na lewą stronę.
Dzisiaj ładuję do prania i mnie aż zamurowało:
duża część pula rozwarstwiona a od szwów przy gumkach zupełnie poodchodził i stercza takie resztki, a materiał bez laminatu się ostał.
Pielucha ma rok!
Nie maltretowana zanadto, nie gotowana.
Przyjrzałam się krytycznym okiem reszcie od środka i co: BG też pul popękał zaraz przy samych szwach.
Reszta pieluch roku jeszcze nie skończyła.
Wychodzi na to, że nawet tzw oryginalne wielorazówki z ledwością jedno dziecko wytrzymają? To gdzie tu ta ekonomia??
Osobiście zaczynam wątpić, czy istnieją wielorazówki faktycznie dla 2-3 dzieci??
Czyli nie warto inwestować w drożyznę, tylko lecieć na chińszczyźnie (która też jakas niezawodna nie jest, ale kilka razy tańsza..) i dla kolejnego świeżutką wyprawkę?
Jestem zawiedziona..
Jak to jest z trwałością pula??