Dobrze, że tysiula nie porwała się na dokończenie spódniczkowej polki - pieluchowa i majtasowa kolejka na pewno by się opóźniła...
Prowizoryczne plecenie frędzelków w połowie "polki" zajęło mi... 200 km [...drogi do dziadków]. Trudno było się skupić na robocie, bo dłubiąc te niteczki od razu robiło mi się niedobrze... Potem i tak musiałam wszystko wiązać od nowa, żeby wyrównać i podciąć kieckę...