moja ponad 2-letnia córka, wczoraj włożona na plecy, darła się jaby ją ze skóry obdzierali, płakała, trzymała mnie za szyje kurczowo, krzyczała:" mamo, boję się, zdejmij mnie".
Ostatnio z powodu złamanej nogi nie była noszona ok. 8 tygodni, wcześniej - sporadycznie, bo to już duża panna, chodzi do żłobka, ja pracuję, więc rzadko sie nosimy. Ale nigdy, przenigdy nie zrobiła takiej afery jak wczoraj. Tak mocno trzymała mnie za szyję,że nie mogłam jej z biodra wrzucic na plecy, a jak juz sie udało to była tak przerazona, że m. w końcu zainterweniował: nie męcz dziecka, zdejmij ją.
Normalnie ryczeć mi się chce, myslałam, że jeszcze wiosną sobie troszkę na zakończenie ponoszę - i chustę nową sobie sprawiłam i manducę. I gówno