Uczę angielskiego w podstawówce. Byłam sobie w szkole i prowadziłam lekcję. Z chłopcami z klasy VI. W podręczniku w sekcji o kulturze był tekst o ciuchach, takich tradycyjnych dla różnych kultur. Było o kimonie, kilcie, drewniakach holenderskich, i było też o indyjskim sari i tajlandzkim sarongu. I przy tym sarongu było zdanie, że czasem nosi się w nim zakupy albo nawet małe dzieci. Oczywiście usłyszałam z sali zdziwione "Dzieci?!" I co zrobiłam?
Zachowałam się niepedagogicznie z punktu widzenia szkoły. Ale bardzo pedagogicznie z punktu widzenia chustonoszki Wyjęłam komórkę, przeszukałam albumy zdjęć i chłopcy obejrzeli Luśkę w kieszonce w już-nie-mojej Nati Savannie, Luśkę w MT u mnie na plecach i u chłopa na plecach Kilku nawet z zainteresowaniem patrzyło...
Nie wiem, ile im z tego zostanie, ale jakieś ziarenko zasiałam, może kiedyś wykiełkuje?