mi., rozumiem, że wiele kobiet nie tyle musi, co chce pracować- ja też kiedyś wrócę do pracy, na pewno naukowej, która teraz "wisi na kołku" i dojrzewa
ale robić karierę w pracy czy nauce kosztem własnego dziecka, to już mi się w głowie nie mieści... mam swoje priorytety- rodzina jest najważniejza i tyle- nie muszę się nawet specjalnie poświęcać- po prostu kwestia dojrzale podjętych zobowiązań, i miłości do moich najbliższych...
a angielski w żłobku? fajne zabawy? bo w domu to telewizor tylko i wieje nudą?- no nie! a bliskość mamy? troska o dziecko? to pikuś? pan pikuś? a jeśli krytyka żłobków i tym podobnych instytucji to ciemnogród- to ja sobie wypraszam! NIKT mi nie wmówi, że najlepszy żłobek jest lepszy niż nawet "nudny" dom... podobnie chęć zostania w domu z dziećmi- i gdzie tu tolerancja, którą podobno pani Środa popiera???
cóż, świata nie naprawię, i nie mam zamiaru- niech każdy żyje i wychowuje jak chce- ja dam moim dzieciom to, co według mnie jest najlepsze, a nie wg tej pożal się Boże prof Środy czy innej właścicielki przechowalni dzieci z ambicjami... życie zweryfikuje, kto miał rację...