O ile myślałam, ze jestem wielorazowym ortodoksyjnym, bo mam narobione w głowie, to..
Wczoraj zapomniałam kluczy do domu, i poszłam awaryjnie do Mamy swojej. Oczywiście nic nie miałam, wiec wskoczyłyśmy do sklepu po pampki- niby te z górnej pampersowej półki, bo nie było opcji latania bez pieluch akurat.
Młodej nie trafił grom z jasnego nieba, nawet śmiesznie się pytała "co to?", ale dziewczyny, ona cały czas miała wilgotną pupę. od potu. siku rzeczywiście momentalnie wsiąka.
Jak dla mnie- porażka.
Nawet moja mama, która wpadła na pomysł pampków stwierdziła, ze "tak być nie może"..
Tak wiec pozostanę ortodoksem.