Cytat Zamieszczone przez malgosiak
jzu wiele slyszalam "zarzutow" pod adresem chust (ze dziecko krzywi kregoslup, ze pozniej zaczyna chodzic, ze siedzi "jak w wiezieniu" itepe itepe)

ale ostatnio uszlyszalam, ze tuska jest marudna przez chuste. ze ciagle chce na rece, bo ja nosze w chuscie. ze placze, bo ja nosze w chuscie, ze nie chce spac w ciagu dnia prze zchuste.

fakt, ze ząbkuje oczywiscie nie ma z tym nic wsolnego

czy spotkalyscie sie kiedys z takim zarzutem? ze dziecko jest przylepa "przez chuste"?
malgosia, moj synek jest zywym przykladem, ze chusta nie rozpieszcza. co wiecej, moje starsze koleznaki psycholozki, ktore na poczatku troche dziwnie na mnie patrzyly (tzn. na chuste - zduza doza sceptycyzmu), sa przekonane, ze maksiu tak doskonale funkcjonuje wlasnie dzieki noszeniu. doskonale, czyli - potrafi sie sam bawic, dobrze znosi rozstania ze mna, jest radosny i pogodny - a wszystko dlatego, iz ma ta solidna baze w postaci poczucia bezpieczenstwa. a noszenie jest podstawowym narzedziem ksztaltowania wlasnie poczucia bezpieczenstwa. z reguly te dzieci, ktore sie domagaja noszenia w pozniejszym okresie (czyli 3, 4 lata) nie byly wlasnie noszone.