Ja swoją córkę uzależniłam od piersi - nie od jedzenia z piersi, ale od ssania piersi. Nigdy dobrze nie usypiała, bujana czy noszona i tak płakała dużo przed zaśnięciem, więc zachęcona niektórymi opiniami, że usypanie przy piersi nie szkodzi, zaczęłam próbować tej metody. Właściwie dla własnej wygody, bo wtedy nie było jeszcze aż tak źle - udawało się uśpić ją np przy herbatce.
Teraz bez piersi nie usypia (ma 10 m-cy), a mi zaraz sutek odpadnie, bo to memlanie na sucho mnie boli. Co więcej, herbatek już nie pija wcale, bo woli cyca (wycwaniła się, jest starsza i bardziej kumata i wymyśliła sobie, że jak nie wypije to dostanie pierś). I w tym wieku karmię ją co 2-3 godz piersią i oprócz tego moja pierś zastępuje jej smoczek przy usypianiu, bo inaczej jest wrzask potworny, a gumy to ona przecież do ust nie weźmie.
A od chusty na szczęście udało mi się dziecka nie uzależnić, pewnie dlatego, ze nigdy nie nosiłam jej po domu, najwyżej sporadycznie.
Złoty środek nie istnieje, chyba zaczniemy odstawiać od piersi. Brutalnie i drastycznie...
