Dodam zdjęcia co by temat zyskał ważność
Mój mąż z Kacperkiem...
Kacperek w miasteczku dla dzieci
Dodam zdjęcia co by temat zyskał ważność
Mój mąż z Kacperkiem...
Kacperek w miasteczku dla dzieci
Konstanty 16.04.2014
Lilianna 7.04.2010
Kacper 29.07.2007
zimno,deszczowo,ale i tak się ciesze,że byliśmy.Pierwszy raz miałam na sobie manduce i Bartka na plecach.3 godziny na nogach i totalny luz.
rejestracja
ruszamy razem z deszczem
kwaśna mina
marzy o polityce?
a tu udajemy szmaciary hahah IwontaG for you
My też szliśmy całą rodziną. Chaos był taki, że tych dziecięcych mapek i koszulek wcale nie odebraliśmy. Byliśmy na ostatnią chwilę, w ogóle nie powiedzieli nam przy rejestracji dzieci, że gdzieś po te mapy trzeba się udać. Jednak przyjemnie nam się szło mimo pogody- może dlatego że dziki tłum przy zielonych balonikach gdzie dzieci coś odbierały mijaliśmy obojętnie.
Byliśmy z wózkami dwoma, mała Zosia przespała całą trasę, trzylatka też głównie jechała, ale nie spała. Przy takiej pogodzie nie zdecydowałam się na niesienie w MT Zosi, poza tym bolał mnie żołądek- jakiś wirus czy co. Trasa z przejściem schodami rzeczywiście nieprzemyślana. Uśmiechałam się do trzech mam niosących dzieci w chustach, fajnie wyglądałyście.
Mam siedem córek, noszę najmłodszą, Zosię (27.12.2007).
Byliśmy w trójkę i poszliśmy na 10 km. Wyszliśmy trochę przed trasą dziecinną, więc na punktach z medalami nie było jeszcze strasznie. Ponieważ Janek był niesiony w manduce i cały czas na etapie "zasypiam, ale tu za dużo się dzieje" oraz ze względu na pogodę niepewną, nastawiliśmy się na lecenie do mety i tam Janek (po karmieniu piersią został puszczony na ziemię i całkiem zapomniał, że kiedyś chciał spać Zwłaszcza jak dotarliśmy do placyku dla najmłodszych. Choć już same chorągiewki na gumkach wygradzające tereny dziecinne były dla niego super - do wychodzenia pod nimi Brakujące dwa medale (bo punkty były na 6 km) dostaliśmy awansem w ostatnim wspólnym punkcie dla obu tras - przy pomniku Nieznanego Żołnierza.
Wyszło na to, że nasza przymusowo - nerwowa wersja była dobra - mąż poszedł wcześniej wszystko odebrać a ja z Jankiem spóźnialiśmy się na start
I jak już Martu napisała - się spotkaliśmy na Nowym Mieście.
To chyba o mnie, pozdrawiam.Zamieszczone przez a-linka
To mówicie, że wcześniej nie było tak bałaganiarsko? To może się skusze w przyszłym roku, bo zwątpiłam czy warto.
R. 2007; J. 2009
robertynka masz cudnego awatarka! boski!
Mama Wiktora (2007) czterech Aniołków[*][*][*][*] Igora (2013) i Borysa (2015)