Lenę ubieram w grubszy polarowy kombinezon z kapturem, pod spodem body z długim rękawem plus rajtki i ewentualnie skarpetki. Na szczęście mam kilka bluz i kurtkę zimową w której dopnę się z małą, oczywiście tylko przy wiązaniu z przodu
Lenę ubieram w grubszy polarowy kombinezon z kapturem, pod spodem body z długim rękawem plus rajtki i ewentualnie skarpetki. Na szczęście mam kilka bluz i kurtkę zimową w której dopnę się z małą, oczywiście tylko przy wiązaniu z przodu
Aga, mama Lenki 21.06.11 i Zuzanki 15.12.12
Przy obecnych temperaturach nie ubieram Aurelci jakoś specjalnie grubo. Tak, jak po domu plus dodatkowy pajacyk, no i czapeczka cieplejsza z zakrytymi uszkami, na to chusta (Didymos Indio z wełenką) i kurtka dla dwojga od Pentelki. Bardzo ciepło. Przedtem, jak jeszcze nie miałam kurtki, to brałam duży polar i na to kamizelkę przeciwwiatrową podbitą polarem. Zresztą o ubieranie dziecia mamy ciągle starcia z tż, bo on z tych gorącokrwistych i odziewa się dosyć lekko, więc jego zdaniem zawsze Aurelcię za grubo ubieram. No i bądź tu człowieku mądry.
Jakiś czas temu wspominałam o kurtce do noszenia Ergo papoose, dziś porobiłam zdjęcia, więc jest okazja by zamieścić recenzję, może komuś się przyda.
Mam starszy, już nie produkowany obecnie model tej kurtki (czy płaszcza?). Jest to kurtka o uniwersalnym rozmiarze, dwustronna (polar i gładka tkanina), wiatroszczelna i nieprzemakalna. Materiał jest bardzo miękki, przyjemny w dotyku i ładnie się układa, więc mimo swej obszerności kurtka nawet na szczuplejszej osobie wygląda normalnie. Nie ma żadnego ocieplenia, ale myślę, że w zimie będę pod nią zakładać windstoppera i nie zmarznę. Kurtka z możliwością noszenia zarówno z przodu jak i z tyłu. Obydwie możliwości wypróbowałam i jest wygodnie.
Dla mnie ta kurtka ma kilka niezaprzeczalnych zalet:
- długie rękawy (można podwinąć)
- krój rękawów pozwala wciągnąć ręce do środka i poprawić wiązanie, nie rozpinając kurtki.
- regulowana kieszonka dla dziecka (guziki i gumka).
- dość wygodne zakładanie (po paru próbach potrafiłam włożyć i ściągnąć bez pomocy innej osoby)
- długość! Poniżej kolan, nie podwiewa od spodu.
- kołnierz przechodzący w szalik dla osoby noszącej - dla mnie ogromny plus, bo lubię mieć szyję opatuloną.
Noszę w tej kurtce 15-miesięczniaka i bardzo żałuje, że nie miałam jej zeszłej zimy w początkach noszenia.
No i kilka zdjęć z naszego dzisiejszego spaceru nad Wisłą.
Swoją drogą, przydałby się jakiś dział z recenzjami ubrań dla dwojga, czasem ktoś założy wątek, ale potem to umyka i trudno znaleźć.
http://allegro.pl/e-bu-bluza-polar-d...961784642.html
Czy ktoś z Was może ma taki polarek?
Dziewczyny, pomóżcie!!! Moja Mała - ma 6,5 m-ca - makabrycznie marznie w stopy. Kiedy ją noszę pod kurtkę LL, jeszcze jako tako się trzyma, ale kurtka na męża ciut przymała, on wychodzi z Janką na kurtkę. I cóż dziś założyłam jej na nogi na spacer? Podkolanówki, rajstopki, spodenki, skarpetki wełniane, buciki, a na to jeszcze b. grube getry, które zakryły buty (skarpetki wełniane i getry specjalnie na zamówienie robione do chustonoszenia).
Wrócili, rozbieram Małą... stopy zmrożone jak z lodówki!!! Zimne nogi aż po pośladki! Boże... Jestem sparaliżowana. Wykąpałam ją od razu, naubierałam skarpet wełnianych dwie pary, pajacyk, dres, ale aż mi dech ze strachu odebrało... Ktoś miał podobny problem? Kark, brzuch, plecy ciepłe, nos czerwony.
Vivat Eco, Vivat Poród, Doula Białystok, Vivat Podlasie
mama Janki ur. 13.05.2011, nosząca w chustach od 27.05.2011
A nie myślałaś o tym, że za dużo warstw, każda kolejna bardziej w nóżkę ciśnie - i dlatego zimne nogi, bo takie ściśnięte? Krew dużo słabiej krąży w takich "baleronikach" pościskanych
Z mojego doświadczenia z dwójką noszoną mogę podpowiedzieć, że u nas na super mrozy (-20 stopni) starczały rajstopy, na to wełniane getry, a na stopki buciki "góralskie" - takie szyte ze skóry z kożuszkiem. Nóżki zawsze cieplutkie
Noga nie uciśnięta, bo buciki za duże o kilka rozm. Gdy nakładam kozaczki rozmiar na teraz, to wtedy tylko skarpetka i rajstopy. A getry dość obszerne, bo poprosiłam o takie na kilka lat do używania (teraz podwijam).
Te dokładanie skarpet to efekt obserwacji. Było wcześniej mniej-zimne, więc kolejne warstwy-zimne, więc kolejne... Dziś byłam pewna, że tak opatulona stopa będzie cieplutka, a tu... Depresja na maxa.
Ostatnio edytowane przez EmiJa ; 03-12-2011 o 21:57
Vivat Eco, Vivat Poród, Doula Białystok, Vivat Podlasie
mama Janki ur. 13.05.2011, nosząca w chustach od 27.05.2011
Na marznące stopy mogę polecić osłonkę od pentelki, ma specjalne nogawki na nóżki, cala jest podszyta futerkiem, wiec nóżki sa naprawdę cieplutkie. wyprobowywalam w temparaturze -1, na nogach oprocz tego tylko skarpetki.
http://moda.allegro.pl/pentelka-oslo...959316682.html
Vivat Eco, Vivat Poród, Doula Białystok, Vivat Podlasie
mama Janki ur. 13.05.2011, nosząca w chustach od 27.05.2011
hej, ja nie mam tyle wprawy w noszeniu swojej dzidzi co wy mamusie ale dużo myślę nad tym, jak to będzie jak temperatura nieco spadnie :/ jak mi chodniki pozasypuje to wiadomo że aby się przewietrzyć to tylko chusta (lub może poprawniej - "aż chusta"). Na warsztatach na których byłam jedna z mam pokazywała nam własnoręcznie uszytą "dokładkę" do polara - no nie wiem jak to inaczej nazwać chodzi o szerszy pas polarowy z zamkami po obu bokach, żeby przy dopięciu go do własnej zwykłej bluzy polarowej móc zapiąć się już na dziecku tak jak to wygląda w kupnych polarach dla dwojga. Aczkolwiek te kupne mają fajne rozwiązania żeby dziecku i mamie w szyję nie wiało - czyli otwór na kangurka małego głowę
Pierwsze co sobie pomyślałem, to że u Ciebie wyglądało to tak, że jak poczułaś u małej zimne stopy, to od tej pory zaczęłaś ubierać coraz więcej warstw. Następny Twój wpis potwierdził moje domysły.
Napiszę, jak to u nas wygląda.
Z naszą Lilą codziennie na dwór wychodzę. Ma na sobie body, sweter i na to bezrękawnik, do tego czapka. Czasem jej jeszcze założę skarpetki. Taki spacer 30min, trzymam ją na rękach. Przychodzimy do domu i Lila ma zimne stopy. Nie zawsze, ale w większości przypadków. Dla mnie jest to ok. Dla niej, wg mnie, też, bo nie widzę żadnych negatywnych znaków z jej strony.
W domu też bardzo rzadko ma skarpetki, ostatnio to praktycznie w ogóle. Stopy przy tym, jeśli ma zimne, to tylko lekko.
Po prostu postawiliśmy na hartowanie małej i przyzwyczajanie jej do zimna, mniejszych temperatur. Jak na razie się to sprawdza bardzo dobrze.
Skąd w ogóle takie podejście? Z obserwacji i praktyki. Nie chcę się rozwodzić, więc napiszę krótko. Sam zacząłem jakiś czas temu stosować u siebie takie podejście i widzę duże postępy. Obecnie chodzę po domu bez skarpet. Czasem, jak dłużej siedzę, to stopy mam lodowate. Ale NIE ZAKŁADAM skarpet. Organizm już się przyzwyczaił do zimna. Jeszcze nie na 100%, ale już praktycznie mi to zimno nie przeszkadza.
A jeszcze niedawno szedłem w drugą stronę. Zimno - trzeba coś założyć. I z każdym takim krokiem mój organizm przyzwyczaił się do tego, że jak jest zimno, to zaraz coś ciepłego założę. Sam nie musiał nic robić. Nawet nie miał kiedy się do tego zimna przyzwyczaić, a ja już bluza jedna, druga, kurtki, kalesony, skarpety, drugie skarpety... I tak organizm przyzwyczaił się do ciepła, że jak się robiło tylko chłodniej, to mi już zimno.
Zmieniłem to i teraz zimno jest ok.
Miało być krótko, ale się rozpisałem.
Chciałem tylko pokazać, że może być tak, że organizm dziecka po prostu przyzwyczaił się "dobrego". Że że jak się robi zimno, to zaraz ktoś założy skarpety czy inne rajstopy i będzie ok. A jak nie, to jeszcze dołoży spodnie i drugie skarpety.
Poza tym, Twoja córka ma zimne tylko stopy. Kark dziecka jest ok - więc ogólnie dziecku jest w porządku. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że nawet u dorosłych czasem kończyny - czy to ręce, czy nogi -są zimne albo zimniejsze od reszty ciała. Jest to normalne. Myślę, że u takiego dziecka też jest to normalne, bo wszystko się jeszcze kształtuje.
Kończąc. Może więc, jeśli dokładanie kolejnych warstw nie pomaga, to może trzeba spróbować iść w drugim kierunku. Właśnie tym bardziej ze względu na to, że kark ma ciepły, więc raczej jest jej ciepło.
też się nad nim zastanawiałam
tak czytam i zastanawiam się, czy ja oby za cienko nie ubieram córci... zakładam jej body, rajtuzki (zwykłe, nie frote), bluza lub sweterek, spodenki, skarpetki frote i buciki-kapcie, czapa i w chustę, na to mój polar (kupiłam w takko fajny damski tyle, że trochę za duży na mnie i jest w porządku, nie wygląda jak worek nawet jak nie mam małej). Jak jest zimniej to biorę osłonkę hoppka i do połowy zapinam na niej polar, żeby mi nie podwiewało. Z pentelki osłonka cieplejsza jest, miałam raz póki co. Chustę z wełenką miałam chyba 2 razy, ale nie wiem czy polar i ta chusta to nie za ciepło przy 5 stopniach? Jakoś tak nie jestem za przegrzewaniem dzieci, ale w drugą stronę też nie chciałabym przedobrzyć. Kombinezonów żadnych nie zakładałam jeszcze. Karczek zawsze ciepły, więc chyba jest ok? Getry muszę zrobić zanim mrozy przyjdą.
Zastanawiam się jeszcze jak przed wiatrem ją zasłonić, żeby w buźkę nie wiało, czy tylko kapturek od osłonki wchodzi w grę i to też częściowo?
Ostatnio edytowane przez kachasek ; 11-12-2011 o 05:02
http://kachaskowo.blogspot.com
a najlepsze me dzieła: Michał 06-06-2007 i Klaudia 17-09-2011
bociany dzieci nie noszą, ja tak (zapożyczone z nosime.sk)
grabarz - mam nadzieję, że Twój nick nie sugeruje skuteczności porad - dałeś mi dużo do myślenia...
Generalnie zgadzam się z Tobą, bo i my staramy się hartować Janeczkę i siebie (sauna z basenem w -10 stopni itp).
W ks. WARTO KARMIĆ PIERSIĄ (która była moim przewodnikiem w zawirowaniach laktacyjnych) w rozdz. o pielęgnacji znalazłam ciekawą uwagę: "zalecam chować dziecko chłodno i ubierać lekko. Polska jest krajem północy, a nie południa. Dzieci zbyt opatulone mają kłopoty z zaaklimatyzowaniem się do chłodów, które trwają u nas ponad pół roku."
Za tą radą tak też robiliśmy, znajomi z trwogą na nas patrzyli, a moja mama pełna lęku komentuje to do dziś hasłem "zimny chów". Teraz też Mała raczkuje po mieszkaniu z mozaiką i terakotą w samych spodenkach+skarpetki, śpimy w chłodnym pomieszczeniu itp.
Schody powstały w momencie, gdy Janka zaczęła często mieć katar. Co skończy się jedno przeziębienie, zaczyna kolejne - lekkie, bo tylko katar i kaszel, ale męczące, bo katar utrudnia sen, ssanie itp. Przez te przeziębienia stałam się przewrażliwiona, co może być ich powodem, a że nogi jak lody, stąd skarpetka za skarpetką. Zimne kończyny mam i ja, co moja rodzinna (lekarka medycyny chińskiej) podsumowuje: zaburzona energia w meridianie nerek, a dziedzicznie to samo u córki.
Co więcej, przypomniała mi się z czasów częstych wyjazdów pod namiot porada doświadczonego: nie nakładaj wielu warstw ubrania pod śpiwór, ale niech ciało ogrzewa śpiwór, a śpiwór ciało. Tylko stopy i głowę zabezpiecz. Pamiętam te trzęsące się noce w namiocie, a potem przyzwyczajenie do mniejszej ilości ubrania i ok.
Sumując: Wiem, że przeziębienia mogą się nie łączyć z zimną stopą, ale...lęki zwyciężyły.
A Twoje sugestie do wykorzystania na własnej skórze, bo jestem makabrycznym zmarzlakiem. Dzięki wielkie!!!
Aha, a ile Twoja Lila ma lat/m-cy? I teraz przy jesiennej zimie jak ją ubierasz (dokładnie)?
Ostatnio edytowane przez EmiJa ; 17-12-2011 o 20:33
Vivat Eco, Vivat Poród, Doula Białystok, Vivat Podlasie
mama Janki ur. 13.05.2011, nosząca w chustach od 27.05.2011
ja też tak dorabiam zamki wszyswam do prostokąta i gotowe
czy polar czy kurtka- bez znaczenia
ostatnio kupiłam meżowi bluzę kangura i ...zabrałam ja nawet nie mówiąc ze to dla niego ...zrobiłam cięcia na głowę i już mam blużę
ostatnio wynalazłam coś jak ponczo z rękawami też przez głowę zakładaną i zrobiłam otwór na głowę i pod spód nawet polar zakładam i jest oK )
P. 23.08.2001 O. 25.05.2003 I. 07.11.2005 B. 18.08.2011 02.12.2016
starsza siostra - 08.08.08, młodsza siostra - 06.10.10
-----------------------
Instruktorka Masażu Shantala, Doradczyni Akademii Noszenia Dzieci (lubuskie, Zielona Góra); www.nowoczesnerodzicielstwo.com.pl
u ciebie??
P. 23.08.2001 O. 25.05.2003 I. 07.11.2005 B. 18.08.2011 02.12.2016
Witam, mój synek ma już prawie 4 miesiące i od jakiegoś czasu noszę go w chuście. Do tej pory było lato więc nie było problemu, z tego co czytałam właśnie w tym temacie to wiem również jak ubierać małego gdy robi się chłodno np. jesienią - wielkie dzięki wam za to, bo dzięki temu nie muszę przrywać chustowania co mnie bardzo cieszy poradźcie proszę jak ubierać małego do chusty w mroźną zimę aby było mu cieplutko, bo zależy mi na tym aby nie przerywać chustowania