Oj dobrze że jest ten wątek.
Przedemną pierwszy i na dodatek jesienno-zimowy spacer w chuście.
Boję się strasznie.
Oj dobrze że jest ten wątek.
Przedemną pierwszy i na dodatek jesienno-zimowy spacer w chuście.
Boję się strasznie.
hej, pomimo ciepłego ubrania córki, i tak miałam pytanie: "czy aby dziecku nie zimno tak?"
ja noszę dzidzię na mój sweter, zakładam płaszczyk szeroki (taki z czasów ciąży XL) i w zależności od pogody - przytrzymuję poły płaszczyka na pleckach lub nie
wolę pod kurtkę niż na - wyglądam wtedy jak w późnej ciąży z wystającą główką ;p ale mam większą kontrolę nad niesforną pogodą
a moim faworytem na chłodniejsze dni jest wełniana prostokątna chusta, składana na pół w trójkąt - przykrywam nią plecki dziecka wystające z niedopiętej kurtki,
wchodząc do sklepu zdejmuję "chustę okrywającą" , czapkę i jest git
http://images35.fotosik.pl/243/e38e06d818e805e3.jpg
belfegorczko mój aktualny chuścioch ma tylko skarpetki, ale on maleńki i cały mieści się pod kurtką. Lenie za to sprawiłam takie kapcio-skarpetki, wiesz o co mi chodzi? Naciągały się wysoko na nogi, wcale nie spadały. A na zimną zimę baaaaaaaaardzo sobie chwaliłam buciki z futerka, góralskie takie. Odkupiłam od jednej z forumek. Wiążą się sznurówkami, też wcale nie spadały
Aha i jeszcze dodam, że zawsze ściągałam dół getrów na stopy - dodatkowo grzały, a i trzymały buty/skarpety na miejscu
a jakie buciki jwej zakldasz...? takie zwykle?
czy te takie bamboszki, na rzep czy wsuwane? albo takie goralskie...?
bo u nas te bamboszkowate czy takie goralskie sie super sprawdzaja...
jeszcze tez fajne sa takie paputki polaczone z dluga skarpetka - wygladaja troche jak baletki jakby...to tez fajny myk...
albo po porstu grube welniane skarpetuchy
ja zakładam jej zwykłe buty :/
i to kiepski pomysł bo je gubi po drodze, a jak jest w chusie to nie umie jej założyć z powrotem
tylko wydaje mi się że w nich jest najcieplej - bo wiatr nie wejdzie (głupie myslenie ?)
mamy takie buciki z kożuszka, ale tylko raz założone były, bo spadały (jakaś Pani goniła za nami w sklepie, jeden spadł, mała bardzo wierzga nogami).
Tą zimę raczej będę nosić pod kurtką dziecia. Puki mała.
hej dziewczyny, właśnie zakupiłam swoją pierwszą chustę kółkową i czekam aż dojdzie ale mam pytanie moja dzidzia ma niecałe 3,5 miesiąca i się zastanawiam czy w tej chuście da radę nosić w kombinezonie?
jak dobrze dociągniesz to tak
ale ja osobiście proponowałabym wiązaną , jest pewniejsza do noszenia w kombinezonie (ale to moje zdanie)
Hejka
a ja mam pytanko zaczęłam od niedawno nisic malego w chuscie a teraz sniegu nasypalo i dalej sypie i niewiem co wykombinowac jak sie ubrac zeby malemu bylo cieplutko i nie sypalo sniegiem na niego. czy jest mozliwe wyjscie jak sypie
na pewno kombinezon jeśli oboje nie zmieścimy się pod kurtkę, dziecko wtuli się w ciepłą szyję mamy lub szalik
ale w taką śnieżycę lepiej nie szaleć ze spacerami, chyba że to konieczne
Różyczka'10 Anielka'13 (*) Jaś'15
A ja byłam dzis po starszą do szkoły, z Wojtkirem w chuscie. Nie zakładałam mu kombinezonu ( u nas -1 stopien, moim zdaniem, zbyt ciepło na kombinezon), tylko pajaca, ocieplane spodnie ogrodniczki, bluzę i kurtkę, ale jesienna, nei zimową. Na to chusta i podkradłam meżowi kurtałe, dałam sie w niej zapiąć. Młody an nogach miał na pajacu skarpety oraz butki takie skarpetkowe. Był jeszcze parasol (bo jest sniezyca), nie jechałam autobusem, tylko na nogach, bo nie chciało mi sie czekać , a pewnie sie spóźniają i jak weszliśmy do szkoły, to byliśmy obydwoje mokrzy jak szczury z gorąca.
no właśnie, moja po wczoraj dostała potówek
kombinezony mam różne, na razie zakładam taki jesienny
ze spacerów zawsze wracamy lekko spocone
Różyczka'10 Anielka'13 (*) Jaś'15
a ja - głupio się przyznać - dzisiaj wystraszyłam się pogody i nie wyszłam na spacer w ogóle.
powiedzcie, w taką temperaturę jaką zapowiadają na najbliższe dni tj. ok minus 8 będziecie wychodzić w chustach? jakoś nie mam przekonania ...
http://www.mamywolomin.pl
Mamy Wołomin na Facebooku
http://warsztatykosmetyczne.pl
Magda - mama Laurki (05.2012) oraz aniołków: Jacusia (04.2010-11.2011) i Klaruni (05.2012-06.2012)
u nas dzis było rano jak wychodziliśmy minus 8 i byliśmy w chuście mała w kombinezonie, ja w kurtce swojej i chusta ciężko się dociąga jednak na kurtkę, ale nie mam jak pod, bo na mnie opięta, a co dopiero z dzieckiem i jak wróciłyśmy do domu, to mała cieplutka a miała pod kombinezonem tylko body, koszulkę z długim rękawem i rajstopki i grube długie do kola skarpety także nie ma co sie mrozu bać! a! no i zasnela mi od razu, ale to raczej dlatego, że była mooooocno zmęczona
Aga, mama dwóch skarbów W (maj 2008) i H (luty 2010)
heja, dziś pogoda jak z bajki, skrzypi pod butami, delikatny śnieżek, biało i nastrojowo dzieciaki na sankach, niektóre mamy dzielnie z wózkiem lub dzieckiem na rękach...
bardzo nam się podobało! pies tylko za bardzo się ciągał...
i faktycznie lepiej mieć z przodu dziecko zawiązane, w razie upadku na pupę to aż strach pomyśleć jak dziecko uderza tyłem głowy w lód (czarne myśli)
chyba znowu za ciepło ubrałam dzieciaka, ale nie była spocona
bardzo ciężko wiąże się na kombinezon, rozkłada nózki do żabki itp. Zawiązałam na mój sweter i narzuciłam kurtkę bez zapinania z dzieckiem bo wg byśmy się umordowały
problem gołych nóg - getry pod kombinezon - ja mam takie wełniane manymonth ze stopami i zapinam jeszcze w te mrozy butki (odpinane i przypinane od kombinezonu) - dodatkowo trzymają prawidłowo przy kostkach - inaczej podjeżdża do góry! Jak są zapięte butki od kombinezonu to nie podjeżdza do góry. - Jak szelki.
Różyczka'10 Anielka'13 (*) Jaś'15
A my dzis spasowaliśmy, ten wiatr okropny wystraszył mnie nie na żarty, nie chcę aby moja ząbkująca coś załapała brrr świszcze tak nieprzyjemnie i niby tylko minus 11, choć pewnie odczuwalna to wiecej, ale darowałam dzeciaczkom...
kombinezon też mamy z zapinanymi bucikami więc nic się nie dostaje no i fakt zrobić z niej żabkę w nim to masakra! zwłaszcza jak na wstepnie się zezłości że do niego jest wkładana
Aga, mama dwóch skarbów W (maj 2008) i H (luty 2010)
dziś zrobiłam mega błąd - ja w śliskiej kurtce i mała w śliskim kombinezonie - trochę się przekrzywiła na bok w chuście mimo mocnego dociągnięcia. Wracam więc do motania pod kurtkę i z mniejszą ilością warstw.
Za to szło nam się super, zwykle trochę mnie podwiewa po nogach. Ale i na to znalazłam sposób - grube rajstopy pod spodnie.
Mimo -14 stopni, brak wiatru, było sucho i mroźnie, błękitne niebo i słoneczko! Szkoda nam było siedzieć w domu. Pies zmarzł na pewno
Niewielu ludzi spacerowało, a ci co szli to w pośpiechu.
Różyczka'10 Anielka'13 (*) Jaś'15