Pokaż wyniki od 1 do 18 z 18

Wątek: NHN a psychologia rozwoju dziecka;)

  1. #1
    Chustomanka Awatar vin-dit
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Mierzyn/Szczecin
    Posty
    1,122

    Lightbulb NHN a psychologia rozwoju dziecka;)

    Zaczęłam sie ostatnio zastanawiać nad ideą NHN i jego skutków psychicznych dla dziecka. Mało tego, do dyskusji włączyłam także wykładowce z UAMu
    I oto kilka moich przemysleń:

    1) Dziecko fizjologicznie jest uwarunkowane tak, że zwieracze zaczynają działać ok. 18 miesiąca. Jest ot czysta fizjologia, o której powie kazdy lekarz W jaki sposób zatem dziecko jest w stanie używacz zwieraczy wczesniej i jaki ma to na nie wpływ psychiczny?
    I tu przychodzą mi na myśl: Nadmierne skupianie się dziecka na potrzebach fizjologicznych (tatuś i mamusia sie skupiają, ja też bedę)

    2) Wg psychologii rozwoju dziecko w okresie 18 miesiąca rozpoczyna okres treningu nocnikowego i okres wolicjonalny. Wtedy zaczyna się słynne "nie" i "ja siama". Dziecko uczy się niezależności i wyrazania własnej woli.
    Dziecko NHNowe nie ma tej możliwości, ponieważ u niego kontrolowanie procesów fizjologicznych rozpoczęło sie od samego urodzenia. Nie ma mozliwości powiedzenia "nie" i "ja siam" . Jak to może wpłynąć na dziecko?
    Niemowlę wysadzane uczy się zatem ,że : chcę kupkę/siku - mama widzi, wysadza - robię. Może tez zapłakac i wtedy sie uznaje że to nie jego dzień. Dobrze. Ale w ten sposób dziecko procesy woli/treningu rozpoczyna wcześniej , czyz nie tak?

    3) No i stwierdzenie popierające NHN : 3/4 dzieci całego swiata nie zna pieluch.
    Oj... Przeceiż to inna kultura, inne uwarunkowania, inne środowisko, inne.... i tak możnaby wymieniać. Przeniesienie tego, co jest w innym kraju (łącznie z mentalnościa, obrzędami) tylko w stopniu nam odpowiadającym jest dla mnie - takim zachłyśnięciem NATURALNOŚCIA, trzeba brac pod uwage konsekwencje takiego wybiórczego traktowania kultury.

    Moim celem wypowiedzi jest wywiązanie się dyskusji, bowiem nigdzie nie widziąłam na forum dyskusji na temat NHN dotycząca skutków psychologicznych. NHN nie jest warunkowaniem , owszem - ale jest zbyt wczesnym jak dla mnie wkroczeniem w okres rozwoju dziecka (dziecko musi sprostac wymaganiom okresu wyższego - na poziomie psychicznym ofkors)
    Co o tym myślicie? Naprawdę, chetnie poznam wasze opinie, może są na forum psycholodzy, którzy się wypowiedzą i dadzą nowy ogląd sytuacji? Bo ja, szczerze powiem, nie mam o tym z kim dyskutować A chciałabym
    Ostatnio edytowane przez vin-dit ; 11-12-2010 o 02:21 Powód: kropka nad i
    Franek 02.2010, Marysia 10.2012, Michasia 07.2015



  2. #2
    Chustoguru Awatar grimma
    Dołączył
    Sep 2007
    Miejscowość
    joli bord - warszawa
    Posty
    6,105

    Domyślnie

    http://www.ekobaby.pl/ec_literatura.php
    ogolnie polecam strone ekobaby.

    ja do dyskusji na ten temat sie nie nadaje bo sie nie znam
    "za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"

  3. #3
    Chusteryczka Awatar Sania
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Tychy/Katowice
    Posty
    1,726

    Domyślnie

    vin-dit dzięki za temat

    Też się chetnie "przysłucham" takiej dyskusji. Wątki "bezpieluchowe" nieustannie wyrabiają we mnie poczucie winy, że mój mały jeszcze w pieluchach, a nocnik traktuje wyłącznie jako zabawkę...

    Ad. 3 - nie zna pieluch, ale nie zna też nocnika... Nie sądzę, żeby matki krajów trzeciego świata skupiały się na "odbiorze" subtelnych sygnałów swoich dzieci. Świetnie jest to pokazane w "Babies" - dzidzi wali kupkę, a mama wyciera pupę o swoją nogę i po problemie. A my niestety musimy dziecia nauczyć na nocnik, no i jednak nie siusiania czy kupkania w chwili kiedy się chce, tylko w tedy, kiedy można.

    Dziewczyny znające się na temacie - odpowiadajcie, bo to bardzo ciekawe jest

    Doradczyni Noszenia ClauWi®

  4. #4
    Chustoholiczka
    Dołączył
    May 2008
    Posty
    3,219

    Domyślnie

    Nie jestem praktykiem NHN, mam już samoobsługowe, większe dziecko, ale lubię się przysłuchiwać "nowinkom"

    W jaki sposób zatem dziecko jest w stanie używacz zwieraczy wczesniej i jaki ma to na nie wpływ psychiczny?
    Hmmm. Z tego, co się orientuję, to NHN nie zakłada, że dziecko będzie kontrolowało zwieracze i dostosuje się do rytmu wypróżnień, tylko ze spectrum prezentowanych przez dziecko zachowań i sygnałów, rodzice wyłapują te które poprzedzają wydalanie i reagują adekwatnie, pozwalając dziecku wydalić w najbardziej higieniczny i prosty(dla dziecka) z dostępnych sposobów.

    Nadmierne skupianie się dziecka na potrzebach fizjologicznych (tatuś i mamusia sie skupiają, ja też bedę)
    Modelowo, rodzice nie skupiają się nadmiernie na potrzebach fizjologicznych dziecka, tylko całościowo uczą się dostrzegać potrzeby sygnalizowane przez dziecko, w jedyny sposób dostępny noworodkowi/niemowlakowi na danym etapie rozwoju. Jednym z rodzajów tych potrzeb są akurat potrzeby fizjologiczne związane z wydalaniem, pokusiłabym się o stwierdzenie, że niejako "przy okazji". NHN to kwestia wyboru; czy reagujemy na sygnalizowaną potrzebę w sposób zgodny z naszym przekonaniem(o umożliwieniu dziecku wydalania w 'godny' sposób, bez wydalania 'pod siebie' i leżeniu chociaż przez chwilę w odchodach), czy mając świadomość tych sygnałów, wybieramy jednak klasyczne pieluchowanie wielo czy jednorazowe. Bo umiejętność czytania sygnałów dziecka, byłaby pożądana, niezależnie czy potem dziecko wysadzimy, czy założymy pieluszkę. IMO Kwestia podjęcia świadomej decyzji o działaniu.

    Wg psychologii rozwoju dziecko w okresie 18 miesiąca rozpoczyna okres treningu nocnikowego i okres wolicjonalny.
    W okres wolicjonarny wierzę(bardziej to wiedza niż wiara, ale jakoś ciężko mi przełknąć zawarcie "treningu nocnikowego" jako oficjalnego, uniwersalnego, naukowego określenia na jakiś etap w rozwoju psychicznym dziecka. No chyba, że założymy, iż jest, to "psychologia rozwojowa dziecka wychowywanego w ramach tzw.kultury zachodniej", a nie psychologia rozwojowa ludzkiego potomstwa jako takiego

    Dziecko NHNowe nie ma tej możliwości, ponieważ u niego kontrolowanie procesów fizjologicznych rozpoczęło się od samego urodzenia. Nie ma mozliwości powiedzenia "nie" i "ja siam" . Jak to może wpłynąć na dziecko?
    To chyba kwestia wyjścia od mylnego założenia. Jako punkt startowy zakładając reakcję opiekunów, na naturalne sygnały dziecka i przyzwolenie(ze zrozumieniem) na normalną, rozwojową nieumiejętność kontrolowania zwieraczy, a nie kontrolowanie procesów fizjologicznych(przez rodziców, czy przez dziecko?), to kilka wniosków traci podstawy.
    Z tego co mi wiadomo NHNowe dzieci przechodzą swój "bunt nocnikowy", mówią "nie" czy "ja siam", eksperymentują z nowo odkrytymi umiejętnościami. Kto wie czy nie śmielej, bo nie są obłożone "tabu" nieczystości.
    A dzieci pieluchowe? Mają tłumione odczuwanie swojego wydalania. Zamiast rodzica, który reaguje na sygnał wysyłany przez dziecko przed wydaleniem, mamy rodzica, który (chociażby nie wiadomo z jaką czułością) nie zauważa lub ignoruje sygnał i "przybywa" do dziecka post factum i zajmuje się "posprzątaniem" po tym co dziecko zrobiło. Dochodzi tu też czas, jaki dziecko spędza w swoich odchodach; różnie rodzice reagują... Po czym sprawy nie ma, zamykamy pieluszkę, aż do następnego "sprzątania" nieczystości.

    Niemowlę wysadzane uczy się zatem ,że : chcę kupkę/siku - mama widzi, wysadza - robię.
    Analogicznie pieluchowo:
    Chcę kupę/siku, rodzice nie widzą - robię w pieluchę, leżę w niej i wydaję kolejne sygnały, aż ktoś zauważy.
    Czego uczy się tutaj?

    Ale w ten sposób dziecko procesy woli/treningu rozpoczyna wcześniej , czyz nie tak?
    Ale niemowlę, to nie tylko wydalanie. Jest jeszcze przecież całą gama innych potrzeb, akcji i reakcji, z którymi dziecko styka się od urodzenia, które są powtarzalne. Chcąc, nie chcąc dziecko uczy się od urodzenia i dopóki jest to nauka, która "nie łamie dziecka", nie stara się robić mu na przekór, tylko zaznajamia z otoczeniem, realiami i funkcjonowaniem tego co poza brzuchem mamy, to jest to chyba jak najbardziej "rozwojowo" poprawne?

    Przecież to inna kultura, inne uwarunkowania, inne środowisko,
    Dlatego chyba dziewczyny stosujące EC, jakoś intuicyjnie chyba modyfikują scenariusz nagiego afrykańskiego dziecka, które wydala za rogiem glinianej chatki a smarki mama wyciąga mu z noska siłą własnego zasysu ustnego(autentyk z filmu "Babies")
    dziecko musi sprostać wymaganiom okresu wyższego
    Ja to widzę od drugiej strony - to rodzice muszą sprostać większym wymaganiom, ale powyższe Twoje stwierdzenie jest IMO, jedynie wynikiem przyjęcia innego założenia wyjściowego niż ja.

    Zastrzegam,jestem lajkonikiem, teoretykiem węszącym w interesujących praktykach. Z jednej strony to minus, bo nie jestem obeznana z realiami praktyki, z drugiej strony zaleta; nie bronię swojego stylu życia, co daje pewne prawdopodobieństwo obiektywizmu

    BTW Twoja córa jest pieluchowa?
    Ostatnio edytowane przez Gavagai ; 11-12-2010 o 09:58

  5. #5
    Chustomanka Awatar vin-dit
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Mierzyn/Szczecin
    Posty
    1,122

    Domyślnie

    grimma - strone ekobaby czytałam, i wątki tutaj nt NHN tylko właśnie brakuje w nich podkreślenia jak to psychologicznie działa na dziecko

    Sania - z tego co rozmawiałam z wykładowcą, zwieracze moga się wyrabiać aż do 5 roku życia. może szokujące - no ale fizjologia. każde dziecie ma swój czas
    film babies oglądałam parę razy, jest fascynujący

    A my niestety musimy dziecia nauczyć na nocnik, no i jednak nie siusiania czy kupkania w chwili kiedy się chce, tylko w tedy, kiedy można.
    owszem, i to jest własnie ów trening nocnikowy... ćwiczenie zwieraczy, dopasowane do możliwości miejsca. kultura zachodnia. i tyle. trzeba się dostosować

    Gavagai - najpierw odpowiem na pytanie ostatnie. mój synek pieluchowy. był u nas okres NHN (jakoś miesiąc) ale dziecię się buntowało i płakało przy wysadzaniu. wróciłam do pieluch.
    NHN nie zakłada, że dziecko będzie kontrolowało zwieracze i dostosuje się do rytmu wypróżnień, tylko ze spectrum prezentowanych przez dziecko zachowań i sygnałów, rodzice wyłapują te które poprzedzają wydalanie i reagują adekwatnie, pozwalając dziecku wydalić w najbardziej higieniczny i prosty(dla dziecka) z dostępnych sposobów.
    no właśnie, ale jak czasem czytałam wątki NHNow ( jak jeszcze praktykowałam) to było tam wiele zdań - że bobas poczeka, aż się go wysadzi, że jak się chce mu siusiu, to poczeka aż ściągniemy mu pieluchę, jak idziemy na spacer, to mówimy mu, że siusiu później. ewidentnie trening zwieraczy. chyba że jakoś psychologicznie sobie to poczekaj trenuje ....?

    W okres wolicjonarny wierzę(bardziej to wiedza niż wiara, ale jakoś ciężko mi przełknąć zawarcie "treningu nocnikowego" jako oficjalnego, uniwersalnego, naukowego określenia na jakiś etap w rozwoju psychicznym dziecka. No chyba, że założymy, iż jest, to "psychologia rozwojowa dziecka wychowywanego w ramach tzw.kultury zachodniej", a nie psychologia rozwojowa ludzkiego potomstwa jako takiego
    napisałam trening nocnikowy, gdyż nierozłącznie wiąże się on z tym okresem (okres analny wg Freuda, kształtowanie się charakteru masochistycznego wg Johnsona). w tym okresie dziecko jest jakoby "gotowe" na wysadzanie. trening nocnikowy wiąże się bardzo z okresem wolicjonalnym - dziecko ma możliwość powiedzenia, zaprotestowania - nie chcę na nocnik, nie chcę siedzieć (a potem za chwilę leje na dywan) - i to b. rozwojowe, dzieć się uczy - moge być niezależny.
    ależ tak, my się uczymy o psychologii ludzkiego potomstwa zachodniego, gdyż tu żyjemy. no psychologia (a w szczególności już teorie psychodynamiczne) opracowała większosć swoich "teorii" na ludziach zachodu, więc... właśnie swoja drogą, ciekawiłyby mnie badania, które pokazałyby w jaki sposób psychologia potomstwa różni się od zachodu
    no i jeszcze - okres oralny jest przed analnym - też zostało to jakoś rozdzielone nie bez przyczyny....
    wiesz, doszłam do takiego wniosku własnie - i napisze o nim (sesese..).
    analizując sobie,że właśnie te okresy zostały tak a nie inaczej (teoretycznie ofnkors) podzielone , wywnioskowałam - że dziecko, które się rodzi, jest całkowicie oralne (czyli główny nacisk kładzie na potrzebę jedzenia) i inne potrzeby schodza na dlaszy plan. ( a wchodza dopiero w okresie analnym) a NHN mówi tak: oralne i analne - jednakowo ważne od urodzenia....
    tyle że następowanie po sobie okresu oralnego, a później analnego jest wg tej teorii ok, zdrowe, przystosowawcze. a co się stanie, jeśli te dwa okresy wrzucimy razem?

    Chcę kupę/siku, rodzice nie widzą - robię w pieluchę, leżę w niej i wydaję kolejne sygnały, aż ktoś zauważy.
    Czego uczy się tutaj?
    idąc tym tropem to pytanie ma jedyną właściwa odpowiedź dobre
    moja wątpliwośc, może zabrzmi głupio, ale co tam: chyba wychodze z założenia, że matka zwraca uwage na sygnały dziecka dotyczące zaspokojenia głodu , a nie zwraca uwagi na sygnały dot. kupki, bowiem dziecko ma na to czas ( i ona także ym samym daje na to czas)....

    także jestem teoretykiem , Gavagai, moje wypowiedzi moga się wydac jednostronne z jednej przyczyny - chciałam uruchomić dyskusje - dlatego napisałam wątpliwości - których nie znalazłam nigdzie na forum. to nie jest tak, że NHN dla mnie jest w ogóle be i koniec. tylko mam wątpliwości
    Franek 02.2010, Marysia 10.2012, Michasia 07.2015



  6. #6
    słoneczny_blask
    Guest

    Domyślnie

    Dlatego właśnie jestem taka rozbita. Wysadzać dziecka nie chcę ze względu na psyche, pampersów nie chcę ze względu na chemię, wielo już trochę nie dają rady przy 2-latku... ehhhhh

  7. #7
    Chusteryczka
    Dołączył
    Sep 2007
    Miejscowość
    Wolomin-city
    Posty
    2,635

    Domyślnie

    nie wiem na co narażam swoje dziecko, które nauczyło się mając rok, że kupkę robimy do nocnika (teraz to tylko do kibelka - i woła /pupa/) ale wiem na co nie musiałam narażać siebie - czyli zmywania, spierania kupy dzień w dzień z pupy i pieluszek. I wolę wysadzanie roczniaka (który wesoło dynda nóżkami na kibelku) niż męczenie się z trzylatkiem (przykład z rodziny), który absolutnie nie przyzwyczajany do nocnika za młodu, do zrobienia kupy musiał mieć założonego pampersa, schować się za firankę i tam na stojąco zrobić co chciał - w każdej innej sytuacji kupy nie robił, wpadał w histerię i trzeba go było nawet wieźć do domu bo tylko tam mogł się załatwić (oczywiście w pieluchę).

  8. #8
    Chusteryczka Awatar Sania
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Tychy/Katowice
    Posty
    1,726

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Stivel Zobacz posta
    nie wiem na co narażam swoje dziecko, które nauczyło się mając rok, że kupkę robimy do nocnika (teraz to tylko do kibelka - i woła /pupa/) ale wiem na co nie musiałam narażać siebie - czyli zmywania, spierania kupy dzień w dzień z pupy i pieluszek. I wolę wysadzanie roczniaka (który wesoło dynda nóżkami na kibelku) niż męczenie się z trzylatkiem (przykład z rodziny), który absolutnie nie przyzwyczajany do nocnika za młodu, do zrobienia kupy musiał mieć założonego pampersa, schować się za firankę i tam na stojąco zrobić co chciał - w każdej innej sytuacji kupy nie robił, wpadał w histerię i trzeba go było nawet wieźć do domu bo tylko tam mogł się załatwić (oczywiście w pieluchę).
    Wszystko fajnie, tylko, że mój maluch jak zaczął siadać to z ochotą siedział również "na kupkę" na nocniku. Po miesiącu odwidziało mu się i aż do teraz jest ostry protest jak tylko próbuję go posadzić...
    Nie jest więc to chyba sprawą wieku a raczej dojrzałości psychicznej

    I tak mnie naszła teraz taka refleksja: czy z tym nie jest czasem tak jak z innymi umiejętnościami dziecka - siadaniem, chodzeniem... - jedni czekają cierpliwie aż maluch sam z siebie ruszy, a inni w jakiś tam sposób sprawę przyspieszają - ćwiczą, chodzą do fizjoterapeuty itp.
    Ostatnio edytowane przez Sania ; 11-12-2010 o 12:37

    Doradczyni Noszenia ClauWi®

  9. #9
    Chusteryczka
    Dołączył
    Sep 2007
    Miejscowość
    Wolomin-city
    Posty
    2,635

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Sania Zobacz posta
    Wszystko fajnie, tylko, że mój maluch jak zaczął siadać to z ochotą siedział również "na kupkę" na nocniku. Po miesiącu odwidziało mu się i aż do teraz jest ostry protest jak tylko próbuję go posadzić...
    Nie jest więc to chyba sprawą wieku a raczej dojrzałości psychicznej
    OK - zgadzam się, że wysadzanie protestującego dziecka nie wpływa dobrze na jego psychikę. Ale nie widzę żadnych przesłanek ku twierdzeniu, że wysadzanie każdego dziecka szkodzi jego psychice.

    Cytat Zamieszczone przez Sania Zobacz posta
    I tak mnie naszła teraz taka refleksja: czy z tym nie jest czasem tak jak z innymi umiejętnościami dziecka - siadaniem, chodzeniem... - jedni czekają cierpliwie aż maluch sam z siebie ruszy, a inni w jakiś tam sposób sprawę przyspieszają - ćwiczą, chodzą do fizjoterapeuty itp.
    Dziecko nie zaczyna siadać nagle, nie zaczyna chodzić nagle - każdego dnia rozwija nowe ruchy, nowe pozycje, które w efekcje prowadzą do osiągnięcia pozycji siedzącej, czy wyprostowanej, chodzenia. Ćwiczenia, fizjoterapia są zalecane dzieciom, które mają deficyty w którymś aspekcie rozwoju fizycznego, przez co nie mogą osiągnąć prawidłowej pozycji, formy fizycznej umożliwiającej siedzenie, chodzenie.
    Dziecko nie dozna nagle olśnienia -" od dziś będę robić na nocnik, bo fajniej mieć czystą pupę niż brudną". Trzeba mu to uświadamiać, pokazywać, tłumaczyć. Tylko że łatwiej to zrobić przy dziecku, które od początku zna komfort czystej pupy i wydalania do miseczki, nocniczka, niż przy dziecku, które 'zmusiliśmy' do robienia w pieluszkę (dla mnie niewyobrażalne jest robić kupę z założonymi majtkami, a dziecku chcemy na to pozwolić, bądź nawet uważamy że to słuszne, bo się nie stresuje nocnikiem).

    To tak jakby nauczyć dziecko chodzić na rękach i nagle oczekiwać że samo wpadnie na pomysł chodzenia na nogach.

  10. #10
    Chustomanka Awatar Malina
    Dołączył
    Dec 2009
    Posty
    904

    Domyślnie

    vin dit, ale uzywajac pieluch uczysz dziecko, ze sie sika do pieluchy, i tam sie robi tez kupe. A pozniej nagle oczekujesz, ze sie oduczy. Nie wiem, jak to wyglada z psychologicznego punktu widzenia, takie rozdwojenie. PRzeciez mnostwo dzieci siedzi i siedzi na nocniku i nic. Zakladasz pieluche z powrotem i od razu zrobione co trzeba Czyli dziecko kontroluje zwieracze. I wcale nie musi miec 1.5roku by to robic. Widzialam maluchy 8-12 miesieczne, ktore tak robily, gdy im sie zaoferowalo opcje nocnikowa.

    Nie widze powodow, by nie reagowac na sygnaly dawane przez dziecko, ze chce zrobic siku czy kupe, nawet jesli ma np tydzien. Tak samo, jak reagowalam, jak byla glodna, spragniona, chciala byc przytulona, bylo jej za goraco. Myslisz, ze dla jej dobra powinnam byla ignorowac? Bo np szanuje jej bunty. Nie chce, to nie zmuszam. Moge co najwyzej zaoferowac.
    I na serio, jesli myslisz, ze dziecko uda sie zmusic do siedzenia na nocniku, bez wzgledu na wiek, to sie mylisz Moja cora miala 2 miesiace i jesli pomylilam sie z odczytaniem jej sygnalow to protestowala od razu.

    Roznica kulturowa owszem istnieje, ale nie na poziomie biologii, jestesmy homo sapiens, bez wzgledu na miejsce urodzenia. Owszem, spoleczenstwa sie roznia, dlatego tez dziecko jest do pewnego stopnia biala karta pod wzlgledem psychologicznym, by moglo sie do warunkow spolecznych panujacych w danej spolecznosci przygotowac i wrosnac, ale wszystkie dzieci okazuja glod, potrzebe bliskosci, a nawet wyproznienia sie. Taz samo, jak wszystkie ucza sie chodzic, mowic itd.
    Roznica pewnie jest taka, ze dziecko w Indiach byc moze zalatwi sie za domem, ja swojej w okresie buntu zaloze pieluche. Chociaz pewnie, gdybym miala ogrod za domem, to byloby inaczej Ale juz w parku czy muzeum raczej juz niekoniecznie
    Freuda bym do tego raczej nie mieszala
    http://www.przytulmniemamo.pl/

    Malinowka wrzesien 2009

  11. #11
    Chustomanka Awatar vin-dit
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Mierzyn/Szczecin
    Posty
    1,122

    Domyślnie

    nie wiem na co narażam swoje dziecko, które nauczyło się mając rok, że kupkę robimy do nocnika (teraz to tylko do kibelka - i woła /pupa/) ale wiem na co nie musiałam narażać siebie - czyli zmywania, spierania kupy dzień w dzień z pupy i pieluszek.
    a jak z czasem poświęconym dziecku , które trzeba obserwować? mamy pracujące nie mają szans. poza tym, co to jest kupka niemowlaka? kwintesencja macierzyństwa

    PRzeciez mnostwo dzieci siedzi i siedzi na nocniku i nic. Zakladasz pieluche z powrotem i od razu zrobione co trzeba
    I to właśnie jest podstawa okresu wolicjonalnego - mamo - moge powiedzieć nie, mogę zrobić Ci na przekór

    Czyli dziecko kontroluje zwieracze. I wcale nie musi miec 1.5roku by to robic. Widzialam maluchy 8-12 miesieczne, ktore tak robily, gdy im sie zaoferowalo opcje nocnikowa.
    A dla mnie jest to pytanie - skoro fizjologicznie jest inaczej, co te dzieci włożyły od siebie, by zapanować nad zwieraczami. Bo po prostu dziecku po 1,5 roku jest łatwiej fizjologicznie to zrobić...

    Freuda bym do tego raczej nie mieszala
    dlaczego?
    akurat podział na okres oralny i analny jest jego zamysłem i psychologia korzysta
    no dobrze, nie dostałam na razie odpowedzi, jak to jest gdy okres analny pokryje się z oralnym, jakie to ma skutki psychologiczne dla dziecka. a na tym polega moja wątpliwość (w dużej mierze)

    Dopóki dzieci NHNowe nie dorosną, nie będziemy wiedzieć jaki to ma na nie wpływ
    Franek 02.2010, Marysia 10.2012, Michasia 07.2015



  12. #12
    Chustoguru Awatar Iwka
    Dołączył
    Apr 2009
    Miejscowość
    Koszalin
    Posty
    9,881

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez vin-dit Zobacz posta

    Dopóki dzieci NHNowe nie dorosną, nie będziemy wiedzieć jaki to ma na nie wpływ
    A nawet jak dorosną, to tez nie będziemy widzieli, bo może to, jakie beą, nie będzie wynikiem stosowania NHN jako takiego, tylko całokształtu modelu wychowania - bo NHN stosuje określony typ rodziców - taki APowy, ze to tak nazwę skrótowo
    Co dwa lata przewrót świata
    my - lipiec 2006, Zosia - luty 2008, Joasia - styczeń 2010, Aleksandra-Salamandra - marzec 2012, Synek-Krztynek Antoś - marzec 2014
    "Hodowla młodych hobbitów wymaga wielkiej ilości paszy" J.R.R.T.

  13. #13
    Chustoholiczka Awatar Agnen
    Dołączył
    Jan 2008
    Miejscowość
    Poznań
    Posty
    4,411

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez vin-dit Zobacz posta
    2) Wg psychologii rozwoju dziecko w okresie 18 miesiąca rozpoczyna okres treningu nocnikowego i okres wolicjonalny. Wtedy zaczyna się słynne "nie" i "ja siama". Dziecko uczy się niezależności i wyrazania własnej woli.
    Dziecko NHNowe nie ma tej możliwości, ponieważ u niego kontrolowanie procesów fizjologicznych rozpoczęło sie od samego urodzenia. Nie ma mozliwości powiedzenia "nie" i "ja siam" . Jak to może wpłynąć na dziecko?
    Niemowlę wysadzane uczy się zatem ,że : chcę kupkę/siku - mama widzi, wysadza - robię. Może tez zapłakac i wtedy sie uznaje że to nie jego dzień. Dobrze. Ale w ten sposób dziecko procesy woli/treningu rozpoczyna wcześniej , czyz nie tak?
    Odniosę się tylko do tego, bo wlaściwie nie mam podstaw do dyskusji, nie jestem psychologiem.
    Nie widzę sprzeczności w tym co piszesz. "Ja siam" przebiega właściwie tak samo, po prostu dziacko zastępuje mnie w tym zauważaniu wlasnej potrzeby i "siamo" idzie do łazienki. Przynajmniej tak bylo a Alą. W wieku 1,5 roku była już właściwie w 100% bezpieluchowa i bezwpadkowa, i ja nie miałam na to za dużego wpływu. Myślę jeszcze że skoro wiedziała ze przy sikaniu dzieje się cokolwiek (idziemy do łazienki, siadamy na nocnik itp.) to miała się do czego odnieść, co zrobić "zamiast mnie", jakby miała podstawę do jakiejś samodzielności w tej dziedzinie. Gdyby była całkiem w pieluchach, skąd mogłaby wiedzieć, że cokolwiek należy robić z tym siusianiem?

    Dobra, jeszcze zmierzę się z jedynką
    Cytat Zamieszczone przez vin-dit Zobacz posta
    1) Dziecko fizjologicznie jest uwarunkowane tak, że zwieracze zaczynają działać ok. 18 miesiąca. Jest ot czysta fizjologia, o której powie kazdy lekarz W jaki sposób zatem dziecko jest w stanie używacz zwieraczy wczesniej i jaki ma to na nie wpływ psychiczny?
    I tu przychodzą mi na myśl: Nadmierne skupianie się dziecka na potrzebach fizjologicznych (tatuś i mamusia sie skupiają, ja też bedę)
    Gdyby dziecko nie używało wcale zwieraczy kupa i siusiu ciekłyby z niego nieprzerwanym, ach nikłym strumieniem stale . Czyli zwieracze dzialają w mniej lub bardziej świadomy i możliwy do kontroli dla dziecka sposób. Świadome działąne zwieraczy jest wtedy kiedy powstrzymujemy się od nasikania na podłogę szanownej naszej uczelni i pędzimy do toalety. Wymaga do 1) wiedzy o konkretnej potrzebie 2) wiedzy o wymakaniach naszej kultury 3)umiejętności świadomego powstrzymywania zwieraczy przed rozluźnieniem. W NHN nie wymagamy tego od dziecka. bo my mamy zauważyć potrzebę i umożliwić dziecku wysiusianie się w miejscu do tego przeznaczonym. Dziecko sygnalizuje potrzebę "puszczenia" zwieraczy, a dodatkowo my możemy dziecia do tego w jakiśtam sposób zachęcić. Sama pozycia przy siusianiu i robieniu kupy na nocnik wspomaga rozluźnianie zwieraczy. Dziecko dopóki nie dorośnie do gotowości jakiejś większej, nie będzie bardziej współpracować, nie da się od niego wymagać więcej, bo po prostu nie ma szans na to. Natomiast łatwo zauważyć kiedy dziecko robi pierwsze próby samodzielności w tym kierunku i jakoś mu w tej samodzielności nie przeszkadzać

    No i piszesz o "nadmiernym" skupianiu. Co to znaczy "nadmierne"? W NHN chodzi o jakiekolwiek zauważanie potrzeb toaletowych, nie podporządkowywanie zycia nocnikowi, tylko traktowanie całej sprawy tak jak sprawy jedzenia czy czegokolwiek takiego. Tak jak przy jedzeniu, jak niemowlak nie zje całego słoiczka czegośtam to mu nie wciskamy, tak przy NHN jak się zleje w pieluchę (bo jednak zazwyczaj pielucha jest) to ok, nic się nie zmienia.
    Ostatnio edytowane przez Agnen ; 12-12-2010 o 00:37

    W Poznaniu też nosimy!
    Doradca Akademii Noszenia
    Doradca noszenia ClauWi®

    nawróć się!


  14. #14
    Chustofanka Awatar mantissa
    Dołączył
    Mar 2010
    Miejscowość
    Warszawa Ursynów
    Posty
    211

    Domyślnie

    Vin-dit, bardzo ciekawy wątek założyłaś! Też mi się kłóci trochę wiedza wyniesiona ze studiów medycznych z założeniami NHN i mam podobne wątpliwości jak Ty. Ciekawa jestem, jak się dalej dyskusja potoczy.
    Zośka 11.2009
    Weronika 02.2012


  15. #15
    Chustoholiczka Awatar Agnen
    Dołączył
    Jan 2008
    Miejscowość
    Poznań
    Posty
    4,411

    Domyślnie

    No to za Frouda też się wezmę (nigdy go nie lubiłam ). Rozumiem że wg niego okres oralny to tak 1,5 roku a analny jest później. Tylko że Freud sobie o biologia sobie. Nie jest tak ze przez 1,5 roku tylko jemy a następne nie wiem ile tylko wydalamy. Jeśli w pierwszym okresie nie powinniśmy reagować na sygnały toaletowe, to analogicznie właściwie w drugim należy olewać to że dzieć jest głodny . Jak napisałam wyżej nie chodzi w NhN o to żeby podporządkować życie nocnikowi tylko zauważać potrzeby toaletowe jako jedną z wielu potrzeb dziecka. W końcu w tym oralnym okresie zajmujemy sie wieloma różnymi rzeczami nie tylko stałym karmieniem dziecka. Nie sądzę żeby zajmowanie się również toaletą cokolwiek zmieniło.

    W Poznaniu też nosimy!
    Doradca Akademii Noszenia
    Doradca noszenia ClauWi®

    nawróć się!


  16. #16
    Chustomanka Awatar bigbabs
    Dołączył
    May 2008
    Miejscowość
    West Midlands,UK
    Posty
    852

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Malina Zobacz posta
    Moja cora miala 2 miesiace i jesli pomylilam sie z odczytaniem jej sygnalow to protestowala od razu.
    )
    Moja miała 4 dni gdy po raz pierwszy na mnie nawrzeszczała ale to tak off topic.

    Nie jestem ekspertem ani w dziedzinie fizjologii ani psychologii, mogę tylko wypowiedzieć się z pozycji osoby praktykującej NHN od urodzenia. Fakt że dzieci kontrolują zwieracze od 18 m-ąca wydaje mi się mocno naciągany i zawsze budzi we mnie opór. Niemowlę wysyła sygnał, drugi, trzeci - nikt nie odpowiada - wtedy wydala .Niezależnie od tego czy jest dzieckiem bezpieluszkowym czy nie.
    Gdyby nie kontrolowało zwieraczy i nie byłoby świadome tego co się dzieje z jego ciałem, nie wysyłałoby sygnałów. Mylę się ? Dzieci naprawdę nie chcą zabrudzić miejsca w którym leżą/osoby która trzyma je na rękach (czy to nie jest atawizm?). Być może dzieci półtoraroczne są na tyle dojrzałe, by "ponownie" nauczyć się kontrolować swoje zwieracze?

    I jeszcze jedna kwestia, która mnie poruszyła cyt. vin-dit :" Nadmierne skupianie się dziecka na potrzebach fizjologicznych (tatuś i mamusia sie skupiają, ja też bedę)". Ależ to się kłóci z ideą NHN Jak to wygląda w praktyce? Rozwieszam pranie, kątem oka widzę że mała chce siku - zanoszę ją nad zlew, wysadzam, odkładam, dalej rozwieszam pranie. Bawię się ze starszakiem, mała leży obok - sygnał, obok stoi jej miseczka, wysadzam nawet czasem na nią nie patrząc i nie przerywając rozmowy z synkiem, odkładam, bawimy się dalej.
    To nie jest skupianie się, w pewnym momencie po prostu "się wie" kiedy wysadzić malucha, intuicyjnie. Ani się nad tym nie rozczulam, ani nie robię wielkiego halo z każdego siku. Tak samo jak nie robię "halo" z karmienia

    Przepraszam, że tak po chłopsku wyłożyłam to co chciałam

    EDIT: przyszło mi jeszcze na myśl, że typowa "nauka czystości"/"trening nocnikowy" ma wiele wspólnego ze "skupianiem się dziecka na potrzebach fizjologicznych" - przecież nagradza się dziecko, które użyło nocnika (oklaski, naklejki, pochwały etc.). W przypadku NHN nie ma miejsca na coś takiego.
    Ostatnio edytowane przez bigbabs ; 12-12-2010 o 13:03

  17. #17
    Chusteryczka Awatar cynthia
    Dołączył
    Jan 2010
    Posty
    1,676

    Domyślnie

    ja nie jestem praktykiem NHN używałam i używam szmaciaków... ale moja córka już od miesiąca robi kupę tylko na nocnik i to wyszło bardzo banalnie -rano wstajemy razem i stwierdziłam że jak ja idę do łazienki to zamiast małą zostawiać na podłodze na tą chwilę mogę ją wziąć ze sobą i na nocnik posadzić i tak zrobiłam i robię do dziś i Maria już się przyzwyczaiła do tego że jak mama czy tata idzie do łazienki to ona też - i w sumie pieluszki mamy suche - a Marii się to nawet podoba i widać że siada sobie na nocnik uśmiecha się, siusia i majta nóżkami zadowolona

    więc wątpie że siusianie na nocnik wcześniej niż w 18mcu jest niedobre - wręcz przeciwnie moja córa bardzo chętnie i od razu przeszła na załatwianie się do nocnika
    Poznań w chuście zaprasza!!!

  18. #18
    Chustonówka
    Dołączył
    Jan 2013
    Posty
    29

    Domyślnie

    Bardzo ciekawy temat, szkoda, że dyskusja zamarła parę lat temu. Więc odświeżam ją - może teraz na forum znajdzie się jakiś psycholog, który mógłby się fachowo wypowiedzieć.
    Dorzucę tylko parę przemyśleń od siebie, które mi się nasunęły po przeczytaniu całego wątku. Niestety tylko mogę teoretyzować bo nie stosowałam NHN i psychologiem też nie jestem.
    Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wydaje mi się, że autorka wątku założyła z góry, że ten stan obecny jaki znamy w naszej kulturze jest najbardziej rozwojowy dla dziecka, a więc dlatego pyta czy odstępstwo od niego (jakim jest NHN) nie ma jakiegoś negatywnego wpływu na rozwój psychiczny dziecka. Jednak czy cywilizacja zachodnia stwarza na prawdę optymalne warunki rozwoju psychicznego dziecka? Miałabym wątpliwości. Tak wielu z nas ma jakieś wewnętrzne problemy, z czymś się zmaga (stres, depresje, nałogi, problemy z samooceną, albo zwyczajnie: poczucie, że czegoś brakuje do szczęścia itp. itd.).
    Druga sprawa: okres wolicjonalny, bunt "ja siam". Nie rozumiem jak NHN miałby to dziecku odbierać czy sprawiać, że dziecko ma to przechodzić wcześniej niż powinno. Przecież z wypróżnianiem (według NHN) jest analogicznie jak z jedzeniem. Na początku rodzic odbiera sygnały, że dziecko potrzebuje zjeść/wypróżnić się i pomaga zaspokoić tę potrzebę, a gdy przychodzi odpowiedni czas dziecko chce jeść samodzielnie i wypróżniać się samodzielnie.
    Trzecia kwestia: Jaki NHN może mieć wpływ na rozwój psychiczny dziecka? Nie wiem, ale tak na chłopski rozum: jeśli zaspokajanie potrzeb noworodka/niemowlęcia ma dobry wpływ na rozwój a niezaspokajanie negatywny wpływ, to ja bym raczej pytała jaki wpływ na rozwój psychiczny dziecka może mieć niezaspokajanie jakiejś potrzeby, ignorowanie jej - w tym przypadku potrzeby wypróżnienia. Teraz raczej mało kto wątpi w to, że należy zaspokajać potrzebę bliskości dziecka, ale były czasy, kiedy nie było to takie oczywiste i pewnie zadawano sobie wtedy pytania typu: "Jaki wpływ na rozwój psychiczny dziecka może być zaspokajanie potrzeby bliskości?" Już słyszę odpowiedzi: "Częste przytulanie rozpieści dziecko". A dziś wiemy, że to nie tak działa. Dlaczego więc z potrzebą wypróżniania miałoby być inaczej?
    No chyba, że uznamy, że dziecko przed 18 m.ż. nie odczuwa potrzeby wypróżniania - w to nie uwierzę.
    Nie uwierzę w to, ponieważ miałam doświadczenie, które potwierdza, że NHN działa. To było parę godzin po porodzie, gdy mocno działały emocje, instynkt (może hormony, które się wydzielają podczas porodu to sprawiły - nie wiem). Sama nie wiem skąd wiedziałam, a raczej czułam, kiedy dzidzia chce się wypróżnić. Nikt mi wcześniej nie powiedział jak to rozpoznać, też nie nastawiałam się na to aby to zauważyć, jakoś tak po prostu było to dla mnie oczywiste. Pierwsza kupa złapana została na chusteczkę. Synek nawet nie miał doby skończonej a wydawało się jakby czekał z tą kupą aż go rozbiorę, co trwało bardzo długo bo nie miałam kompletnie doświadczenia w opiece nad dziećmi. A potem oczywiście jak prawie każda kobieta cywilizacji zachodniej zapakowałam go w pieluchy i podążając za radami specjalistów odnośnie opieki nad noworodkiem skupiłam się na technice przystawiania do piersi i innych sprawach związanych z opieką nad dzieckiem, nie zwracając uwagi na to czy synek ma ochotę się wypróżnić. Szkoda, że to zaprzepaściłam.

    Czekam na wypowiedzi osób, które mają fachową wiedzę z zakresu psychologii lub doświadczenie z NHN. Temat mnie bardzo interesuje, bo przy drugim dziecku chcę spróbować NHN.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •