Po 6 tygodniach pieluchowania noworodka stwierdzam, że -mnie osobiście- najwygodniej przewijać dziecko używając zwykłej cienkiej tetry złożonej w prostokąt - najpierw na pół, potem na trzy - i na to małego otulacza. Mamy cienką, "badziewną" tetrę z pepco o wymiarach 70 na 80 i ta się dobrze sprawdzała przez te 6 tygodni (nawet i mniejszą bym polecała kupić na ten czas), a teraz powoli przerzucamy się na porządniejszą, nieco grubszą tetrę 80 na 80 oraz miękką flanelę. Otulacze moje ulubione to wełniany puppi (jest maleńki i zgrabny, używamy go od pierwszej doby, niedługo chyba będzie już za malutki), pulowy Agis na rzep (rewelacja, wygodne zakładki z każdej strony, miękkie, delikatne; rzep mocny, ale niezbyt sztywny,nie uwiera w brzuszek;otulacz zgrabny), babyetta S oraz imse vimse S. Mamy jeszcze gatki wełniane, ale nie za często je zakładam, bo jednak szybciej idzie z otulaczami zapinanymi u takiego maluszka niż z wciąganymi. Otulaczy trzy sztuki by w spokojności wystarczyły.
Co do formowanek to był to w większości zbędny wydatek: jedna sztuka kosztowała tyle, co ok. 10 tetr, a przewijać i tak trzeba przy każdej kupie i siku - czyli naprawdę często. Ewentualnie kilka sztuk na noce i spacery się przydaje, koniecznie z wkładką sucha pupa. Najlepsze to bambusowe kokosi i tots bots flexi tot (oczywiście rozmiarowe). I jedną świetną,małą i zgrabną miałam handmade od kate04- dzięki za prezent
Podsumowując- gdybym teraz miała kupować wyprawkę na pierwsze dni jeszcze raz, to kupiłabym 3-4 otulacze, stos tetry - pół na pół małej, cienkei i lepszej - oraz parę formowanek bambusowych S. Żadnych kieszonek S-ek - powiększają tylko stos brudnych rzeczy do uprania. Żadnych bambusowych wkładów u takiego malucha, które schną wieki, kosztują milion, a na pupie sa nieraz poł godziny. I zakup 20 formowanek też był niepotrzebny - z tych samych względów
TEtra schnie błyskawicznie,a kosztuje grosze. I fajnie wygląda na suszarce