Wydawało mi się, że powinien być wątek, ale cos szukam i widzę odnośnie starszych dzieci, jakby co, proszę o nakierowanie.
Smoczyca generalnie ma stałe pory wypróżniania, najchętniej - jak zdejmę pieluszkę. No i wymyśliłam, że może zaczniemy wysadzać. Działamy od półtora tygodnia, krótko, ale sukcesów zero i może ja coś nie tak działam?
Zaczęłam na próbę siadać z nią na kibelku. Chwila chichotania, po chwili beeeee, beeee
Przyszedł nocnik tronik - ładne podparcie pleców, bo oczywiście Młoda przysiada, ale nie siedzi. Bek od razu, uznałam, że może twardy, zimy - podłożyłam flanelkę. Tak samo jak na kibelku - chichot, po chwili podkówka i "mama zabierz mnie" - po zabraniu ślicznie sobie siknęła na przewijaku
Wysadzanie nie idzie w ogole, Smo nie lubi okołokołyskowych pozycji i tak trzymana sie prezy i zlosci, wiec nie robie.
Czy przegapilam moment na EC? Ze jest za duza na zalapanie, za mala na nocnik? Czy sa jakies magiczne sztuczki?