hej,odebrałam. zdrówka dla małej!!! taki sezon, co tu zrobić - ciężko coś planować z dziećmi.
mi przyszły piątek pasuje nieco mniej, bo o 14 mamy w Warszawie alergologa i mogłabym wpaść dosłownie na chwilę. a też chciałabym przynieść swoją chustę i trochę pooglądać Waszych... na poniedziałek póki co nie mam żadnych planów.
Anque dzieki za poinformowanie Karo Ja nie zagladałam bo wiedziałam że spotkania nie ma a mało przy kompie byłam przez ostatnie dni.
Ja się dostosuję co do nowego terminu byleby nie był to wtorek. Mam nadzieję że zawieje i zamiecie nam nie przeszkodzą się spotkać
Czy któraś z Was ma MT? Bo ja właśnie zakupiłam swojego przecudnej urody u pani_olo i liczyłabym na pomoc w pierwszych próbach wiązania. No i jakby mnie ktoś ośmielił w motaniu nie siedzącego jeszcze dziecka w plecak to byloby super. Jak na razie tak przeraża mnie moment zarzucania sobie Jaśka na plecy że nie mam odwagi spróbować.
I jak się czuje malutka? Katar się poddał choć trochę?
Ostatnio edytowane przez Aine ; 29-11-2010 o 19:12
Tak w ogóle to patrząc za okno zastanawiałam się czy byście dziś do mnie dotarły
Katar niestety nie chce się poddać Asik męczy się choć dzielny jest bardzo, niestety również gorączkuje. Zasnęła w chuście pierwszy raz od kilku miesięcy! Potem spała w wózku, inaczej nie szło. Mimo to cały czas mam nadzieję że zwalczy infekcję... katar przezroczysty, więc póki co ok. Ale oczyszczanie noska - masakra
no ja też się zastanawiam, jakbysmy wszystkie przez te zaspy przebrnęły - u mnie jest total! ale jak się przyzwyczaimy, to jakoś da radę poza tym mam super traperki i śniegi mi nie straszne.
co do zarzucania dziecia na plecy, to może z naszą asekuracją ze wszystkich stron będzie można potrenować
Karo trzymajcie się dzielnie i zwalczajcie katar. Oby przeszedł jak najprędzej. My dzisiaj siedzieliśmy w domu Pogoda nie sprzyjała spacerom. Może jutro wyjdziemy, byle żeby nie wiało. A reszta... da radę
Noooo... z tym wrzucaniem na plecy to tak jest stresowo. My zaczęliśmy niedawno. Nosimy się po domu bo na kurtkę koszmarnie mi się dociąga. Więc na dwór to raczej z przodu. Najpierw przetrenowałam na starszej Za pierwszym razem jak młodego machnęłam to mi chciał przelecieć przez plecy i wypaść z drugiej strony, ale już jest lepiej i dzielnie trenujemy. Ale pierwsze motania to ugotowana byłam i mokra ze stresu Młody jeszcze nie załapał, że tak może być fajnie i na plecach to tylko manducę toleruje. Z chustą różnie. Ale powoli idzie. Jest ciężki, więc trochę trudniej go tak majtnąć
Fajnie jakbyśmy się spotkały w tym tyg. Potem będzie mi trudno się wyrwać No ale zobaczymy.
w tym tyg to ja mogę tylko w czwartek jakby co.
Karo u nas tak samo z oczyszczaniem noska. Głowa mam wrażenie że mu zaraz odfrunie tak nią kręci. Plus codziennie to samo przy spryskiwaniu solą morską.
Fajnie że pomozecie z plecakiem. Probowalam z mezem motac ale on panikarz jest i zamiast asekurowac to mi jeczal "ale on Ci leci do tyło, ale on Ci leci!".
Ja w przyszlym tygodniu tylko juz wiem ze w srode nie moge jakby cos.
A u mnie starsza taka zakichana, że aż mi jej szkoda Młody dzielnie się trzyma, więc jeśli coś to jeszcze w tym tygodniu jestem dyspozycyjna. A potem się zobaczy. Może udałoby się oddać starszą dziadkom, to miałabym kilka dni luzik, ale to będę wiedziała dopiero w poniedziałek
to ja się pochwalę w sumie to wyszło, że potrzeba matka wynazków
Mam w domu chorego męża, sniegu tona na zewnątrz i kurkti do noszenia dziecia brak :/ Potrzeba była taka, że musiałam iść po leki do apteki i małe zakupy. I dumam, że z wózkiem to bez sensu...wczoraj byłam to porażka była
Nagle zaświeciła mi się zarówka, zę mąż ma jeszcze jedną kurtkę na polarze i a nóż obie tam wejdziemy
I UDDAŁŁOOOO się
Natkę ubrałam tak jak w domu (miałą na sobie akurat welurowy pajacyk, body, długie skarpety) plus buciki, do tego chusta i rozłożone na nią wszytkie poły no i kurtka zapięta prawie do końca.
Mam nadzieję ze nie zmarzła...plus jest taki, ze się rozebrałałam i natka nadal sobie śpi u mnie w chuscie
Muszę zakupić tylko golf dla dwojga i mozemy tak spacerować
Anque, super Jak Asia była młodsza to też używałam kurtki i polaru męża i było fajnie. Teraz gorzej, bo noszenie tylko na plecach, a tam to już tylko specjalna kurtka, na którą po prostu mnie nie stać. Także korzystajcie.
Dobra - odnośnie spotkania. Katar zmierza ku końcowi więc od tej strony możemy planować. Gorzej widzę będzie z terminami - czy jest jakiś dzień kiedy WSZYTSKIM pasuje? W piątek nie może Anque, a przyszły tydzień pod znakiem zapytania dla Vernea. Ja jestem dyspozycyjna więc z mojej strony nie ma problemu. Nie wiem co z wtorkiem, bo chciałam się wybrać na spotkanie dla mam w Nowej Iwicznej (nota bene byłoby chyba o chustach ale nie wiem jeszcze na pewno, jakby co dam Wam cynk). Pomyślałam jeszcze o jutrze, z tym że to mało czasu więc nie wiem czy byśmy się zdążyły zorganizować. Mam co prawda lekarza na 10.10 ale to blisko, więc nawet jakby były jakieś obsuwy to do południa powinnam się wyrobić spokojnie. No nic, piszcie jak to widzicie.
Mnie pasuje czwartek, ew. piątek. Kurczę, ale nam się te terminy nie składają
Tak sobie myślę że teraz w sezonie grypowym to wszelkie spotkania niosą jakieś ryzyko zarazkowe... więc w razie czego trudno mieć pewność kto od kogoś złapał.
w przyszłym tygodniu nie mogę tylko w poniedzialek.
a teraz to myślę, że grypy nas ominą - przy takich mrozach ludzie mniej chorują, gorzej jak wszystko zaczyna topnieć.
Cały czas myślę jak to zrobić z tym spotkaniem i chwilowo mam taki pomysł: spotkanie w ten piątek, z tego co patrzyłam to pasuje chyba wszystkim poza aleksandrią. A potem kolejne spotkanie w przyszlym tygodniu w taki dzień, żeby na pewno pasowało aleksandrii no i jak największej liczbie z nas, bo wszystkim być może nie da rady. Co o tym sądzicie?