Chce sie w koncu porzadnie zabrac za moje wklady Itti Bitti. Poszarzaly juz i sa dosyc sztywne i nawet po wyschnieciu mam wrazenie, ze troche od nich zalatuje Wymyslilam wiec sobie, ze je postawie "na nogi". Oto co wymyslilam:
1. Suche, czyste wklady wyprac z proszkiem (w nadziei pozbycia sie smrodku) w 90 stopniach. - wypralam bez proszku w 90 stopniach
2. Od razu, bez suszenia wlaczyc pranie 60 stopni bez proszku w samej wodzie (zeby porzadnie wyplukac z resztek proszku). - nie wyjmujac ich z pralki wlaczylam kolejne pranie 90 stopni
3. Wyjete z pralki, bez suszenia, wrzucic do gara z wrzatkiem i kwaskiem cytrynowym i wygotowac ok 1h. – ile kwasku??? - okazalo sie, ze nawet moj najwiekszy gar nie pomiesci nawet 1/8 wkladow, wiec rozpuscilam kwasek we wrzatku w wanience dzieciecej (dalam 100g kwasku - chyba malo) i do tego wrzucila wklady i tak staly cala noc
4. Wrzucic znowu do pralki na 60 stopni plus soda oczyszczona plus dodatkowe plukanie. - tak zrobilam, bez proszku
5. Powiesic do wyschniecia.
Moze byc? Nie musze ich chyba suszyc po kazdym etapie? Czy ktos juz reanimowal Itti Bitti?