Byłam z małą na warsztatach prowadzonych przez rehabilitanta dot. właściwej pielęgnacji maluchów, czyli jak podnosić i odkładać, kąpać, bawić się itp. Zapytałam o chusty. Więc chusta tak, ale tylko do 3 miesiąca w pozycji kołyski. Potem można tylko sporadycznie, na pewno nie codziennie. Bo chusta nie pozwala na optymalną pozycję dla kręgosłupa, szczególnie w odcinku kifozy (zdaniem rehabilitantki wygięcie będzie za duże albo za małe). Nie drążyłam tematu, bo mała dostała wścieka i rozpoczęłam szybką ewakuację.
Wydawało mi się, że rehabilitantka jest nie za bardzo zorientowana w temacie nosidłowo-chustowym, a mimo to wypowiedziała się dość kategorycznie na ten temat.
W sumie było to dość dołujące doświadczenie, bo każde dziecko było albo za wiotkie, albo za sztywne, albo za bardzo skręcało się na bok, itp. Oczywiście teraz jako matka-paranoiczka wybieram się z małą do neurologa.
Generalnie nastawienie fizjoterapeutów/lekarzy do chust jest takie czy to ja tak trafiłam? A nawet P. Zawitkowski z chustami się przeprosił
m.