He, he, dyskusje były ... i to jakie. Wióry leciały, ale ... to były dyskusje merytoryczne, nie pyskówki. O to, która firma lepsza, która chusta ma lepszy splot, która grubsza, która lepiej nosi. "Nówki" mają to teraz podane na tacy. I fajnie, bo nie muszą się przeinwestowywać na chusty
(ostatnio doliczyłam się ponad 40-tu samych wiązanek, które przeszły przez moje łapy).
I myśmy faktycznie "tworzyły" ten światek chustowy. Docierałyśmy informacje o sposobach noszenia, o jakości noszenia, o wpływie na zdrowie nasze i dzieci. Ściągałyśmy chusty, informacje o nich, wszystko, co było o chustach było na wagę złota.
Każda nowa firma budziła takie emocje, jakie dzisiaj budzą kłótnie naszych "szanownych" polityków. Wypieki na policzkach, czerwone z niewyspania oczy ...
Jak któraś kupowała nową chustę, pierwszą taką w Polsce to było COŚ, przez duże C!!!
Podniecałyśmy się każdą nową szmatą. Normalnie sekta tu była.
I bazarek był, ale wyłącznie chustowy. I to akurat było super.
Teraz też jest fajnie, ale anonimowo, ale tego się nie da już zmienić.