ja zaczęła czytać Juniorowi w drugim tygodniu życia, oczywiście o zainteresowaniu nie było mowy. Na początu czytałam co popadnie np. "Z Pamiętnika Lampy Błyskowej. Wielka Siła Małych Fleszy", "Holoubek - Rozmowy", czy przewodnik Pascala po Danii Z czasem zaobserwowałam, że coś zaczyna go interesować / przyzwyczaja się do rytuału czytania i zmieniłam książki na dziecięce. Młody bardzo lubi "rytm" więc na tapecie mamy rymowanki z "Lokomotywą" i "Grzyboraniem" na czele.
Mimo to u nas i tak najlepiej się książki zjada
dla mnie też o ile nie jest to czytane po raz n-ty "Babo chce"
turli turli tur tur
kurcze no, do żadnej innej książki Jaś nie czuje takiej mięty
plus jest taki, że człowiek zaczyna już wynajdywać tysiące szczególików i wymyślać dziwne historie (Jasiu, a co ten ptaszek robi w dziupli )
ćwiczy się kreatywność
Live, Love, Enjoy Life! Always.
Zazdroszczę. U nas to ja biegam za dzieckiem i proponuje "A moze ci cos przeczytam?" i na ogół moja oferta zostaje odrzucona A niedawno nigdy by nie odmówił, często sam przynosił książkę. To moze mu to wróci... Na razie czytanie jest tylko przed spaniem, tego nie odpuszcza, bo lubi sobie dzień przedłużać.
...
Ostatnio edytowane przez słoneczny_blask ; 01-01-2014 o 15:29
U nas to samo - a rządzi Tuwim ze swoimi rymowankami, tylko wierszyki rymowane są na topie i oczywiście w kółko 2 ulubione, które znam na pamięć. Z jednej strony się cieszę, bo w końcu chce żeby jej czytać , a z drugiej bokiem wychodzi czytanie po kilkanaście razy dziennie tego samego. A oprócz Tuwima, wszystkie książeczki z kotkami do oglądania. Maniaczka kotów, no - ale to po mnie.
No i dobrze,z takich terrorystów wyrastają potem czytelnicy.
Julce czytałam po 2 godziny dziennie.Nie dość,ze w pracy dużo mówię,to potem jeszcze w domu.
Maciek jest fanem Mamy Mu i książeczek z serii Obrazki dla malachów.
Nam (mnie i bratu) czytał tata-jak mama była w domu Baśnie Andersena,jak jej nie było -Trylogię
Mieliśmy też bajki na kasetach magnetofonowych.Do dziś pamięyam Ptasie radio w wykonaniu I.Kwiatkowskiej
Haha no moja też taka terrorystka, że aż po takiej sesji zachrypnięta potrafię chodzić
Lubi Findusa, Kuleczkę, małą wróżkę Amelkę. Jak była młodsza lubiła Nusię. A teraz ma nową manię: Hauni i Klara (taka bajka koreańska) - nie wiem, co ona w tym widzi, ale uwielbia. Najpierw ja jej czytam na dobranoc z 4-5 razy, potem sama ogląda i tak zasypia. Nie narzekam ogólnie, wolę czytanie książek, niż jakby ją miało do TV ciągnąć.
U nas zgryz taki że ja uwielbiam czytać wiersze - Brzechwy, Tuwima itp., a Julia ich nie lubi słuchać
W efekcie idziemy na układ, że ja jej czytam jakieś opowiadanie, a potem ona pozwala mi poczytać kilka wierszy
Za to mojemu roczniakowi wszystko jedno, chichra się ze wszystkiego - tylko muszę odpowiednio modelować głos
Ale jak przyjdę do mamy, to Miłek, mój 1,5-roczny brat przynosi od razu stos książek z wymowną miną - i jak tu odmówić
Bartek przynosi całą stertę i po kolei wybiera, co mamy czytać teraz. W tym obowiązkowo Bintę, Lalo i Babo. Po kilka razy dziennie przynajmniej. Moja bibliotekarska dusza się cieszy, uuuk
jak dobrze że nie jestem jedyna
u mnie jest jeszcze coś, moje dziecko mnie przepytuje z obrazków co to? co to? co to?
miałam co chciałam
No to u nas ostatnio terror na całego - czytanie po kilka razy tej samej książeczki. Te, w których są same obrazki, poszły w kąt.
A do tego wszystkiego ostatnio zasypia z książką, którą... każe sobie przykrywać kocykiem
Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi® - konsultacje, warsztaty, pogadanki www.pasiata.pl
Tosia 20.10.2008, Wojcieszek 30.03.2011
u nas podobnie - a nawet TEGO wlasnie opowiadania z kilkunastu opowiadan w ksiazeczce
a dzisiaj Mela zapytała co Cie tak smieszy?:-O jak sie zatrzymałam z usmiechem na ustach patrzac na nia jak na nocnik maszeruje z Julkiem i Julka - patrzyłam jak sobie poradzi z rozbieraniem z ksiazką w reku i czy ja odłozy....dała rade i zawziecie "czytała". siedzac sobie.
ja lubie te chwile przed snem jak czytam a Mela pyta-opowiada lub znajac na pamiec "wyprzedza" wydarzenia po swojemu-oby trwały jak najdłuzej.
Ja uwielbiam czytać, mogę po n razy tą samą książkę, ale nie każdą. Niestety Teraz tyle śmieciowych książek wychodzi dla dzieci, że aż strach. W pewnym momencie musiałam potajemnie zrobić przegląd i wywiozłam chłam (o ile sama kupuję raczej świadomie to prezenty zdarzały się różne, bo przecież piękne i kolorowe). Przez jakiś czas się dopytywali o niektóre z tych usuniętych, ale kłamałam, że nie wiem gdzie są (trudno). Teraz cokolwiek wyciągną z półki mam frajdę.
Poza tym są konflikty co czytać przed spaniem, ale już chłopcy potrafią to między sobą załatwić. Tzn. dogadują się, a ja dostaję jedną książkę do ręki. Jestem z nich dumna, że tak rozwiązują ten problem między sobą.
JUlcza (16.04.2006), JAcusiowa (9.05.2008) i MAćkowa (14.12.2012) mama Magda
http://jama-jujamy.blogspot.com/
U nas to samo!! nie wiem ile h dziennie oglądamy bajki, dobrze że bliblioteka blisko bo przynajmniej repertuar mamy urozmaicony
Beata, mama Zosi (15.02.2009) i Mikolaja (6.01.2011) , żona Łukasza
A Stasiek ostatnio zaczął sam "czytać" A najfajniej jest, jak przychodzi i pyta "poczytać ci, mamo?"
Wczoraj po trzykrotnym przeczytaniu przez mnie na dobranoc nowej książeczki, dwa razy "przeczytał" mi sam.
Albo czyta swoim samochodom
A czytanie na kiblu... Ja nie wiem skąd mu się to wzięło, nikt w domu na kiblu nie czyta, nie siedział godzinami na nocniku z zabawiaczami, a jak się usadowi na tronie (bo na nocniku to nie) zaraz krzyczy z łazienki, jaką mu lekturę podać i potem "czyta" zawzięcie...
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim
Jeszcze niedawno kiepsko było z czytaniem. Mogłam tylko wieczorami, bo kojarzyło mu się z zasypianiem. I w kółko Lokomotywa albo Katar. A od pewnego czasu ciagle każe sobei czytać (co generalnie mnei cieszy), ale też się zdarza, że jakas pozycja jest po kilkanaście razy dziennie...