A ja zapomniałam skrobnąć tu kilka słów po wizycie zielonej za co bardzo przepraszam...
A dodać chciałam, że nie taka szerokość straszna, jak myślałam przy lilaku. Wrzuciłam Lenina na plecy, przeszłam się wokół osiedla, pospacerowałyśmy w deszczu i Kluska nic a nic nie osiadła, niczego nie musiałam dociągać, braku centymetrów w szerokości też nie odczułam, no ale dzieć 68 cm sobie dopiero mierzy Tak w ogóle to zielona była pierwszą chustą, w której wyszłam z zaplecaczkowanym dzieckiem. I bardzo mi się podobała w tej roli.