poratujcie dobre kobiety! Od kilku miesiecy bezskutecznie probuje namowic znajome sklepy eko zeby mi zamowiły mydła odpalmiające jakiekolwiek . ja znam tylko imse vimse i almawin. i tu pojawia sie problem bo Panie uparcie twierdzą że takie mydła zawierają żółć chyba z wołu czy cus i jest to skladnik pochodzenia zwierzęcego a one nie chcą takich produktów w swoim sklepie (jakby na pólkach nie było produktów z żelatyną) . No i mam problem bo z tego co pamietam jak mialam papierek od imse vimse ze jest to mydło w 100% roślinne. Popatruje w internecie na skład mydełek odplamiających i jest tam tajemniczy skladnik ox gal. Czy to ta nieszczęsna żółć pochodzenia zwierzęcego?
Eh.... Jestem świezo po wizycie w takim sklepie i mam małego nerwa.