Noo... Albert już śpi, więc wita się z Wami jego mama.
Zaczęło się od "Szkoły (rodzenia) po porodzie' - gdy psycholożka przyniosła chustę, pokazała jak to się robi, a ja wzięłam Alberta, zamotałam i przepadłam. Chustę kupiłam gdy Albert miał 3 miesiące - więc późno. Gdybym wiedziała wcześniej o chustach, pewnie nie kupowałabym wózka. I tak bardzo rzadko z niego korzystam. Aktualnie mieszkam w Piotrkowie Trybunalskim. Żyjemy tu od półtora roku (z dwumiesięczną przerwą na województwo świętokrzyskie i małopolskie). Marzę o pieluchach wielorazowych, ale tak jakoś wychodzi...że żyję ciągle z wyrzutami sumienia, że zaśmiecam środowisko. No i marzę o drugim dziecku (jeżeli będzie chłopiec to będzie miał na imię Maksymilian - vide Seksmisja). I Maksymilian pozna chusty od pierwszych dni życia. Jak widać z tego postu jestem marzycielką . Oczywiście marzę o posiadaniu kilku chust, bo jak na razie noszę w jednej i czasem w MT.
Nie znam w Piotrkowie zbyt wielu ludzi, a w chuście widziałam jedną mamę ( i brakło mi odwagi żeby zamienić choć słówko).
Trafiłam tu z forum gazety o chustach.
To tyle o mnie...