Zastanawia mnie czy musiałyście przekonywać swoje brzdące do chust czy też była to miłość od pierwszego wiązania. Mój maluszek 2-tygodniowy był zachwycony przy dwóch próbach - pierwsza to kołyska z chusty wiązanej, a druga to pouch - pozycja podstawowa. Dziś miał jednak gorszy dzień, bo go brzuszek bolał i nie bardzo mu sie podobało noszenie w chuście. Na rękach i przy cycu owszem, cały dzień, ale chusta odpadła. Jakie są wasze doświadczenia w przekonywaniu dzieciaczków do noszenia? Czy jak miały jakieś dolegliwości to chusta była dobrym lekarstwem czy może jednak odpadała już w przedbiegach?