rozkładam chuste na kanapie, sadzam dziecko tyłem do siebie na środku chusty. Górną krawędź chusty roluję.
chwytam górną krawędź chusty tuż przy paszkach dziecka
trzymając tylko za krawędź chusty zarzucam dziecko na plecy
poły sie zaplątały
trzymająć górną krawędź jedną ręką utrzymuję dziecko na plecach. Drugą ręką ściągam splątane poły chusty na ramiona
naciągam materiał pod pupę dziecka
fiksuję nóżki w rozkroku, od tej pory muszę cały czas trzymać jedną rękę pod pupą i udami dziecka bo mała się prostuje, nie chce trzymać nózek rozłożonych
jedną połę przytrzymuję udami, drugą dociągam. Druga ręka cały czas pod pupą dziecka
skręcam poły na odcinku który przechodzi na ramionach
Przeprowadzam poły na jednej nóżce i pod drugą nóżką, każdą połę osobno, drugą w tym czasie przytrzymuję udami. Wiążę chustę w pasie
i jeszcze ten "myk" z nóżkami, chwytam za kolanka unoszę je do góry tak zeby pupa wpadła troche niżej, lekko przy tym podskakuję
i rezultat:
Co myślicie o tym moim motaniu i o rezultacie?
kolanka chyba powinny być wyżej niż pupa, staram sie je tak ustawić przy dociąganiu , ale dziecko wierzga i prostuje się przez caly czas, podczas dociągania, wiązania i po zawiązaniu, w rezultacie kolanka zjeżdzaja w dół
Nosi mi się dobrze, chusta się trochę wrzyna w ramiona , chyba z chestbeltem byłoby lepiej ale mnie te chestbelty nie pasują, jak robię "stanik" to mnie cisną w piersi, jak wiąże nad piersiami to mam wrazenie że krew nie dopływa do piersi jak zrobić chestbelta żeby nie cisnął? da się?
Dziecko tez ma lekkie ślady wgnieceń od chusty pod paszkami i na udach ale to chyba nieuniknione po dłuższym noszeniu...?
aha, rąk sobie nie da schować pod chustę więc mogę ją zarzucać jedynie w taki sposób jaki pokazałam