Mam chustę od zaledwie kilku dni... Nie mogłam się doczekać, kiedy przyjdzie w końcu kurier... Studiowałam po nocach forum, uczyłam się "na sucho" wiązań. No i mam - piękną Ellaroo. I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że mój 2,5 mies. synek nie bardzo lubi być wiązany. Gdy już jako tako wsadzę go w kieszonkę, jest dobrze i szybko zasypia. Jednak sam proces wiązania to dla mnie koszmar - nie potrafię utrzymać go jedną ręką (boję się, że gdy jedna ręka jest pod jego pupą, a druga usiłuje wiązać, to on mi się odegnie do tyłu). Prawie zawsze kończy się płaczem/rykiem - Mały pręży się, prostuje - ne ma mowy o wpadnięciu pupą w kieszonkę, a ja robię prawie mostek do tyłu, żeby on mi się tak nie wyginał. To bardziej przypomina walkę...
Do tego, jak już wyjdziemy na ulicę, to czuję się jakbym przyleciała z Marsa razem z dzieckiem Marsjaniątkiem - wszyscy się na nas gapią, co niektórzy komentują...
Dodajcie mi otuchy, bo się obawiam, że nici będą z mojego chustonoszenia