Plecakujemy się od 2 czy 3 miesięcy i nigdy problemu takiego nie było. Dziś wybraliśmy się na poziomki (choc nikt nie przewidział plagi komarów) i młoda coś usnąć nie mogła. Marudziła i marudziła, ściągam ją z pleców i mym oczom ukazał się bardzo obszorowany karczek, w jednym miejscu nawet maleńka ranka
Ktoś ma może pomysł co zrobiliśmy nie tak? Pewnie będzie trzeba odpuścić sobie plecak aż się wszystko zagoi...