Dzisiaj byliśmy na takim dużym festynie organizowanym w parku, sporo ludzi, fajna pogoda, pospacerowaliśmy. Było super, Mały grzeczny w chuście, trochę pooglądał świata, a jak sie już zmęczył smacznie sobie zasnął
W międzyczasie się karmiliśmy, wiązania odbyły sie nawet dość sprawnie (do tej pory korzystałam z pomocy lustra)... i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie mój problem z chustą
Chodzi mianowicie o to, że ja od dziecka jestem dość nieśmiałą osobą i nie przepadam za sytuacjami, gdy jestem w tzw. "centrum uwagi". A dzisiejszy dzień ( i nie tylko ) pokazał jak bardzo chusta zwraca na siebie uwagę, ciągle ktoś się na nas patrzał, na szczęście raczej wszyscy się uśmiechali, ale dla mnie to mimo wszystko krępujące się powoli staje... i tak sobie po cichu marzę, jakby to było miło gdyby chusta była jednak czymś "normalnym"
A tak przy okazji - na festynie było sporo rodziców z małymi dziećmi. I "normalnym" był widok, gdzie jedno z rodziców pchało wózek, a drugie trzymało dzidzia na ręku... echhh