Hej,
Forum podczytuje od dawna i najwyższy czas się trochę uaktywnić
Chustę kupiłam jeszcze przed porodem, żeby być od razu w stanie gotowości. Na początek wybrałam tkaną Nati Toskanie, kolor taki żeby ewentualnie Małż chciał się też się pokazać.
Jednak po porodzie bałam się nosić w kołysce, bo mała miała asymetrie a bioderka były jeszcze niezbadane. Inne pozycje niż kołyska, te dobre dla bioderek. to była dla mnie abstrakcja jakaś
Potem była 6 tygodniowa przerwa, bo mała jak się okazało miała wadę bioderek. Ortopeda powiedział, że jest wielkim zwolennikiem chust, ale nie pozwalał rozwórki zdejmować.
No i teraz od tygodnia próbuje motać, ale w kieszonkę, żeby utrwalić poprawione nóżki. Nie wiem czy mi to dobrze wychodzi, ale córa bardzo zadowolona.
Bardzo się cieszę, że i na warszawskim Grochowie są ChustoMamy - widywałam je czasami w parczku przy Podskarbińskiej i już nie mogłam się doczekać jak też zamotam
No i l cudownie, że będą spotkania w Klubie Mam na Pradze. Chciałabym inne chusty na żywo pooglądać, bo mnie coś nowego już nęci